




Rozdział 4
Strażnik nie odważył się powiedzieć ani słowa więcej i szybko odszedł.
Charles stał tam, wycierając krew z szyi, a pieczenie przypominało mu, co się właśnie stało.
Po trzech latach Grace wróciła. Była na tyle odważna, by zakraść się do rezydencji Montague i mu grozić.
Im dłużej o tym myślał, tym bardziej się złościł. Wyciągnął telefon i zadzwonił. "Grace wróciła. Dowiedz się, gdzie się zatrzymała i przyprowadź ją do mnie! Bez względu na koszty!"
Pomyślał, 'Cholera, Grace, zapłacisz za grożenie mi!'
Tymczasem, późno w nocy, Grace wróciła do swojego nowego miejsca, schowała widelec, przebrała się i poszła do sypialni.
Mia, która pilnowała Bianki, szybko wstała, gdy zobaczyła Grace. Szepnęła, "Pani Windsor, jak poszło? Widziałaś pana Montague?"
Grace skinęła głową, uśmiechając się lekko, i pokazała Mii zdjęcie.
Oczy Mii rozbłysły, a ona uśmiechnęła się szeroko. "Wyglądacie tak podobnie! Pani Windsor, oczy pana Montague są takie jak twoje!"
Grace w myślach widziała Jaspera cicho bawiącego się klockami Lego, a jej oczy zmiękły.
Mia oddała telefon, pytając z niepokojem, "Pani Windsor, czy ktoś cię widział?"
Grace pokręciła głową. "Byłam ostrożna, nikt mnie nie widział."
Mia skinęła głową, odetchnęła z ulgą. "To dobrze."
Wspomnienie o zabraniu Jaspera trzy lata temu wciąż prześladowało Mię, sprawiając, że była wyjątkowo ostrożna.
Gdy rozmawiały o drobiazgach, para pulchnych małych rączek nagle objęła Grace. Bianka wymamrotała, "Mamo, wreszcie wróciłaś!"
Serce Grace zmiękło, uśmiechnęła się, przytulając Biankę i delikatnie stukając ją w nos. "Dlaczego jeszcze nie śpisz, kochanie?"
Bianka, z szeroko otwartymi oczami, uśmiechnęła się. "Nie mogę zasnąć bez ciebie, mamo."
Jej mała rączka chwyciła dłoń Grace, a ona zapytała z niecierpliwością, "Mamo, widziałaś Jaspera? Jak się ma? Czy wszystko z nim w porządku?"
Widząc zaniepokojoną twarz Bianki, Grace uśmiechnęła się i pokazała jej zdjęcie.
Bianka wpatrywała się w zdjęcie, zamyślona. Po chwili spojrzała poważnie w górę. "Mamo, czy to mój brat?"
Grace skinęła głową, delikatnie odgarniając kosmyk włosów za ucho.
Bianka nagle rozpromieniła się, jej wielkie oczy błyszczały. "Jasper jest taki piękny." Myślała, że Jasper jest jeszcze piękniejszy od niej samej i naprawdę chciała go poznać. Czy Jasper czuł to samo? Jednak Jasper nawet nie wiedział, że ona istnieje! Nieważne, była tak urocza; Jasper na pewno ją polubi, gdy ją spotka.
Grace, czując ulgę, odłożyła telefon i pogłaskała miękkie włosy Bianki. Powiedziała delikatnie, "Bądź grzeczna, idź spać. Jutro zabiorę cię do przedszkola."
Bianka posłusznie skinęła głową, niezgrabnie schodząc z Grace i kładąc się z powrotem do łóżka, szybko zasypiając.
Pod mglistym światłem księżyca, Grace czuwała nad Bianką, zamyślona.
Następnego ranka Bianka już była na nogach. Kiedy Grace wstała, by zrobić śniadanie, Bianka była ubrana i czekała w salonie.
Ponieważ następne zdjęcia reklamowe Bianki miały się odbyć za trzy miesiące, Grace zapisała ją do przedszkola. Chodzenie do szkoły było lepsze niż siedzenie w domu.
Po śniadaniu, Grace i Bianka wyszły trzymając się za ręce. Aby chronić Biankę przed nadmiernym rozgłosem, Grace wybrała przedszkole o stosunkowo wysokiej prywatności.
Grace chciała, aby Bianka miała szczęśliwe dzieciństwo jak inne dzieci.
W przedszkolu Bianka wyróżniała się wśród nowych dzieci. Nie płakała ani nie marudziła, machała na pożegnanie Grace przy drzwiach i posłusznie podążała za nauczycielką. Bianka rozglądała się ciekawie, nawet pocieszając płaczące dzieci.
Na zewnątrz przedszkola, gdy tylko Grace odeszła, podjechał Mercedes-Benz. Drzwi otworzyły się powoli, a Jasper, ubrany w mały garnitur, wysiadł. Patrzył cicho swoimi dużymi oczami.
Czując coś, Bianka spojrzała w górę, jej oczy rozbłysły. Wymamrotała, "Jasper." Jasper był tutaj!
Gdy Jasper dotarł do drzwi klasy, Bianka podbiegła, chwyciła go za rękę i powiedziała cicho, "Jasper, jestem twoją siostrą."
Jasper spojrzał w górę, spotykając wzrok Bianki. Zastanawiał się, 'Siostra? Jak to mam siostrę?' Był zaskoczony, ale potem się uśmiechnął.
Ochroniarze i kamerdyner obserwujący z daleka odetchnęli z ulgą. Jasper, zazwyczaj zdystansowany i niechętny do rozmów czy zbliżania się do innych, teraz uśmiechał się do małej dziewczynki, co zaskoczyło kamerdynera.
Mała dziewczynka miała okrągłą twarz, bardzo uroczą, z jasnymi oczami. Na pierwszy rzut oka rzeczywiście wyglądała trochę jak Jasper. Na szczęście wszystko wydawało się dobrze, a Olivia mogła być spokojna.
Bianka pociągnęła Jaspera, by usiadł obok niej. Jasper nie opierał się; uznał jej pulchną małą rączkę za całkiem wygodną.
Bianka uszczypnęła go w policzek i zauważyła, "Jasper, jesteś jeszcze ładniejszy niż na zdjęciu!"
Jasper mrugnął, patrząc na nią zdezorientowany.
Bianka gestykulowała niezgrabnie, nie potrafiąc wyjaśnić, ale sprawiając, że Jasper się zaśmiał. "Mówiłaś, że jesteś moją siostrą?"
Bianka uśmiechnęła się. "Tak, czy twój tata nazywa się Charles?"