




Rozdział 12 Spotkanie w przedszkolu
Obok windy stała szafka, wystarczająco duża, by ktoś mógł się za nią schować. Gdy tylko Grace wyszła z windy, zauważyła samochód Charlesa. W mgnieniu oka schowała się za szafką, uważnie ich obserwując.
Kiedy zobaczyła Charlesa i Jaspera razem, żegnających się z Biancą, jej serce zabiło mocniej. To była scena, o której marzyła tyle razy.
Bianca uśmiechnęła się gorzko, a potem nagle pobiegła, krzycząc: "Mamo!" Grace podniosła głowę, jej oczy rozbłysły, gdy wzięła Biancę w ramiona, obsypując ją pocałunkami.
Charles zatrzymał się, gdy usłyszał, jak Bianca woła "Mamo". Postanowił przeprosić mamę Bianki osobiście i szybko wrócił.
Charles właśnie dotarł do drzwi, gdy zobaczył, jak drzwi windy powoli się zamykają. Zmrużył oczy, dostrzegając zarys jasnoniebieskiej postaci.
Jasper też podbiegł. Widząc zamknięte drzwi windy, westchnął z ulgą i pociągnął Charlesa za spodnie od garnituru, "Tato, jestem zmęczony. Możemy iść do domu?"
Charles odwrócił wzrok, schylił się, by go podnieść, i odwrócił się, by odejść.
Grace nie miała pojęcia, że prawie została zauważona przez Charlesa. Gdy tylko wrócili do domu, Bianca zaczęła opowiadać o swoim dniu.
Grace nie przerywała, tylko słuchała z uśmiechem. Mimo że słowa Bianki były pełne pogardy dla Charlesa, Grace mogła wyczuć, że wciąż go trochę lubiła. W końcu była jeszcze dzieckiem.
Bianca została w domu przez jeden dzień, a weekend minął szybko.
Po odprowadzeniu Bianki do szkoły rano, Grace poszła do pracy. Była tak dobra w swojej pracy, że skończyła wszystkie zadania do południa. Jej szef był pod wrażeniem i pozwolił jej wyjść wcześniej.
Był poniedziałek, a Jasper miał przyjść na kolację. Grace od razu poszła do supermarketu, kupując mnóstwo zakupów i zabawek. Sama myśl o szczęśliwej twarzy Jaspera, gdy zobaczy zabawki, sprawiała, że się uśmiechała.
Po załadowaniu samochodu zakupami i zabawkami, miała zamiar wrócić do domu, gdy zadzwonił jej telefon.
To była nauczycielka z przedszkola Bianki. Gdy tylko odebrała, usłyszała zaniepokojony głos nauczycielki, "Dzień dobry, czy ma pani chwilę? Bianca pokłóciła się z innym dzieckiem. Czy może pani przyjechać?"
Grace zmarszczyła brwi, jej wyraz twarzy się zmienił, "Zaraz tam będę."
Rozłączyła się, zawróciła samochód i ruszyła do przedszkola.
Piętnaście minut później Grace dotarła do przedszkola. Gdy tylko weszła do biura, zobaczyła Biancę stojącą tam z rozczochranymi włosami. Mimo niechlujnego wyglądu, jej mała twarz była pełna buntu.
Jasper stał obok Bianki, jego włosy również były rozczochrane, z brudem na twarzy i zadrapaniem, jeśli się dobrze przyjrzeć.
Serce Grace zadrżało, i szybko podeszła. Zapytała z troską, "Czy wszystko w porządku? Czy jesteście ranni?"
Bianca i Jasper pokręcili głowami jednocześnie, a ona w końcu poczuła ulgę, delikatnie pytając, "Co się stało? Dlaczego się pokłóciliście?"
Bianca wydęła wargi, prychnęła i wskazała na dwóch chłopców stojących naprzeciwko niej, "To oni! Próbowali zabrać zabawkę Jaspera, a gdy nie chciał jej oddać, próbowali ją wyrwać i nawet uderzyli Jaspera! I, i..."
Oczy Bianki zaszły łzami ze złości, wyraźnie bardzo zdenerwowana.
Dwaj chłopcy szybko spuścili głowy i schowali się za nauczycielką, wyraźnie przestraszeni Bianką i wiedząc, że są winni.
Grace spojrzała na dwóch chłopców, którzy mieli więcej zadrapań na twarzach, a ich kołnierzyki były w nieładzie.
Bianca podniosła swoją zagniewaną małą twarz i kontynuowała, "Oni też powiedzieli, że Jasper nie ma mamy! Tylko dlatego, że nigdy nie widzieli, jak mama Jaspera go odbiera!"
Serce Grace zamarło, a jej wyraz twarzy stał się poważny.
Jasper pomyślał, że Grace jest zła i szybko stanął przed Bianką. Wyjaśnił, "To nie wina Bianki. Ona mnie broniła, dlatego ich uderzyła."
Grace wzięła głęboki oddech, ukrywając swoje negatywne emocje, i uśmiechnęła się, "To dobrze, że rodzeństwo sobie pomaga. Nie będę was obwiniać."
Grace znała charakter Bianki. Gdyby ci chłopcy nie posunęli się za daleko, Bianca by ich nie uderzyła.
Oczy Jaspera rozszerzyły się z niedowierzaniem na to, co usłyszał. Uśmiech Bianki poszerzył się, gdy nadal prychała na dwóch chłopców.
Grace poszła porozmawiać z nauczycielką, aby dowiedzieć się całej historii, która w dużej mierze pokrywała się z tym, co powiedziała Bianca.
Dwaj chłopcy mieli więcej obrażeń, ale ponieważ to oni zaczęli, było zrozumiałe, że Bianca ich uderzyła. Poza tym, gdy zorientowali się, że zadzierali z synem Charlesa, ich złość szybko zniknęła.
Nauczycielka westchnęła, wyglądając na trochę bezradną. "Te dzieciaki na pewno były w błędzie, ale Bianca była trochę zbyt brutalna."
Grace odchrząknęła, czując się trochę zawstydzona. "Przepraszam za kłopot. Porozmawiam z Bianką w domu."
Podczas gdy rozmawiała z nauczycielką, rodzice pozostałych dwóch dzieci pojawili się, nieustannie przepraszając Jaspera.
Rodzice porozmawiali również z Grace, i cała sprawa została rozwiązana. Dzieci nie trzymały długo urazy i szybko się pogodziły.
Kiedy nadszedł czas na obiad, nauczycielka przygotowała się, aby zabrać dzieci z powrotem do klasy.
Przed wyjściem Grace przykucnęła i uporządkowała rozczochrane włosy Bianki i Jaspera. Powiedziała cicho, "Bądźcie grzeczni, kupiłam dużo pysznego jedzenia. Poczekajcie, aż wrócicie do domu po szkole, dobrze?"
Bianca i Jasper pokiwali głowami razem, "Dobrze!"
Grace pogłaskała ich po policzkach, uśmiechając się ciepło. "Idźcie teraz na obiad z nauczycielką."
Bianca i Jasper pobiegli, trzymając się za ręce, śmiejąc się. Grace nie odeszła, dopóki nie zniknęli z jej pola widzenia.
Gdy tylko Grace wyszła z przedszkola, przed nią zatrzymał się czarny Maybach, co sprawiło, że podskoczyła.
Zanim zdążyła się zastanowić, co się dzieje, okno po stronie kierowcy opuściło się, a ona napotkała zimne spojrzenie Charlesa.
Grace cofnęła się i zaczęła uciekać.
Charles szybko otworzył drzwi samochodu i pobiegł za nią, chwytając ją za rękaw.
Grace musiała się zatrzymać, szarpiąc rękę. "Charles, puść mnie!" zażądała.
Charles prychnął, krzywiąc usta w szyderczym uśmiechu. "Uciekasz? Nie byłaś taka zdolna? Dlaczego teraz nie uciekasz?"
Nie mogąc wyrwać ręki, Grace poddała się i nagle uśmiechnęła się czarująco. "Panie Montague, jak mogę uciekać, gdy trzymasz mnie za rękę?"
Charles zaśmiał się zimno, obserwując występ Grace.
Grace udawała, że nie zna jego intencji, szeroko otwierając oczy z ciekawością. "Co za przypadek, panie Montague. Co pan tu robi?"
Charles uniósł brew, zaciskając uścisk. "Czy to nie ja powinienem cię o to zapytać?"
Wyraz twarzy Grace zmienił się, rozglądając się wokół. "Po prostu spacerowałam. Jak to się stało, że tu trafiłam?"
Charles prychnął. "Czy bierzesz mnie za głupca?"
Grace westchnęła. "Nie. Jeśli mi nie wierzysz, zapomnij o tym." Jej umysł pracował na pełnych obrotach, próbując wymyślić sposób na ucieczkę.
Charles zmrużył oczy, jego ostre spojrzenie przesuwało się po jej twarzy.
Grace uśmiechnęła się, niezwykle spokojna.
Emily podeszła w pewnym momencie, szepcząc, "Grace, nie przyszłabyś tu bez powodu. Czy już wiesz, że Jasper chodzi tu do przedszkola?"
Grace zamrugała swoimi dużymi, wodnistymi oczami, udając głupią. "Jasper? Kto to?"
Wyraz twarzy Emily nieco się zmienił. Była zaskoczona, jak spokojna stała się Grace po trzech latach.
Emily spojrzała na Charlesa i kontynuowała, "Charles, ona..."
Charles machnął ręką, przerywając Emily, zaciskając uścisk. Zapytał zimno, "Powiedz mi, dlaczego tu jesteś?"
Był prawie pewien, że Grace już wiedziała, że Jasper uczęszcza do tego przedszkola, ale wciąż chciał to usłyszeć od niej.
Spojrzenie Grace nagle się pogłębiło, a ona dobrowolnie zrobiła krok do przodu, zbliżając się bardzo blisko do Charlesa.
Otaczające powietrze zdawało się zamarzać w tym momencie, a ona obniżyła głos. "Panie Montague, twoja narzeczona wciąż tu jest. Nie zapominaj, że jestem twoją byłą żoną. Nie jest dobrze, że trzymasz mnie za rękę, prawda?"
Chociaż jej głos był cichy, wystarczył, aby Emily go usłyszała. Twarz Emily poczerwieniała ze złości, jej knykcie zbielały.
Charles pozostał niewzruszony, a Grace stała się niespokojna, ponownie robiąc krok do przodu, jej czoło dotknęło jego podbródka w geście pełnym intymności.
Emily nie mogła dłużej wytrzymać, krzycząc, "Charles!"
Charles wrócił do rzeczywistości, gwałtownie odpychając Grace i instynktownie robiąc kilka kroków w tył.
Grace, teraz wolna, odwróciła się i pobiegła, znikając w mgnieniu oka.