




Rozdział 11 Ta kobieta jest taka brzydka
Po zakończeniu wizyty w zoo było jeszcze dość wcześnie, więc Charles postanowił zabrać Biankę i Jaspera do krytych placów zabaw w pobliskim centrum handlowym.
Kiedy tam dotarli, miejsce było pełne dzieci biegających i skaczących dookoła. Charles zmarszczył brwi i zwrócił się do Jaspera: "Jasper, jest tu strasznie tłoczno. Może wynajmę cały park tylko dla was dwojga?"
Jasper również zmarszczył brwi, wyglądając na równie zirytowanego. "Nie ma mowy! Po prostu kup bilety. Zabiorę Biankę do zabawy!"
Jasper chwycił Biankę za rękę i pobiegli razem. Bianka wystawiła język do Charlesa i zrobiła śmieszną minę, zanim zniknęli w parku.
Charles zaśmiał się i poszedł kupić bilety. Potem znalazł miejsce w strefie dla rodziców, bacznie obserwując dwójkę dzieci niczym jastrząb.
Po tym, jak nacieszyli się atrakcjami, Bianka i Jasper wrócili biegiem do Charlesa.
Bianka promieniała, jej twarz była zarumieniona, a włosy wilgotne od potu. Jasper dyszał, jego twarz była czerwona od zabawy.
Charles, który siedział cały dzień, rozciągnął swoje sztywne ciało, podał im butelki z wodą i chusteczki.
Jasper wziął chusteczkę i podał ją Biance, patrząc na nią z delikatnym uśmiechem.
"Dzięki, Jasper," powiedziała Bianka słodko, wycierając twarz, a potem oddając chusteczkę Charlesowi. "Dziękuję."
Charles uśmiechnął się, "Nie ma za co."
Pomyślał sobie, 'Dopiero dziś się poznaliśmy, dlaczego Bianka jest taka chłodna wobec mnie?'
Myślał o tym cały dzień, ale nadal nie miał odpowiedzi. Na szczęście wyczuł, że Jasper zaczyna się do niego przekonywać.
Zmęczeni zabawą, Bianka i Jasper zaczęli narzekać na głód. Charles miał zamiar zabrać ich na jedzenie, kiedy, tuż po wyjściu z parku rozrywki, ktoś podbiegł i złapał go za ramię. "Charles, jestem tutaj," powiedziała Emily.
Charles instynktownie spojrzał na Jaspera i zobaczył jego obojętny wyraz twarzy. Zmarszczył brwi i zwrócił się do Emily. "Dlaczego tu jesteś? Nie miałaś być dziś zajęta?"
Emily odpowiedziała łagodnie, "Mój plan został odwołany, a usłyszałam, że spędzasz czas z Jasperem, więc postanowiłam dołączyć. Dawno nie widziałam Jaspera."
Mówiąc to, Emily zauważyła Biankę stojącą obok Jaspera. Jej oczy się rozszerzyły. 'Kim jest ta dziewczynka? Wygląda trochę jak Jasper. Każdy by pomyślał, że są rodzeństwem!' pomyślała.
Emily mocniej ścisnęła ramię Charlesa. "Charles, kim jest ta mała dziewczynka?"
Charles odpowiedział, "To Bianka, nowa przyjaciółka Jaspera z przedszkola."
Emily była zaskoczona i zmarszczyła brwi. Czy Jasper nie był zazwyczaj samotnikiem? Kiedy zaczął nawiązywać przyjaźnie? Wpatrywała się w Biankę.
Bianka poczuła się nieswojo pod spojrzeniem Emily i odwzajemniła się gniewnym spojrzeniem. 'To musi być ta zła kobieta, o której mówiła Mia!' pomyślała Bianka.
Oczy Bianki stały się zimne, pełne oczywistej wrogości.
Emily była zaskoczona wrogością Bianki. Przeklęła w myślach, ale wymusiła uśmiech. "Jesteś taka śliczna. Chodź, pozwól mi cię przytulić."
Emily wcale nie lubiła Bianki, ale musiała zachować pozory.
Jasper odepchnął rękę Emily i stanął przed Bianką. "Odejdź, nie dotykaj jej!" powiedział zimno. Jego twarz wyrażała determinację, by chronić Biankę.
Twarz Emily stężała, przeklinając w myślach, 'Smarkacz, jak śmiesz mnie popychać!'
Zwróciła się do Charlesa z wyrazem żalu. "Nie miałam złych zamiarów, po prostu pomyślałam, że jest urocza."
Charles zmarszczył brwi, zacisnął usta i nic nie powiedział.
Nie było zaskoczeniem, że Bianka i Jasper byli otwarcie wrogo nastawieni do Emily. Charles czuł się ignorowany przez cały dzień, mimo że dobrze się nimi opiekował i otrzymał tylko kilka uśmiechów w zamian.
Atmosfera była napięta, więc Charles odchrząknął i zmienił temat. "Dzieci są głodne, chodźmy najpierw coś zjeść."
Emily wciąż kipiała ze złości, ale trzymała to w sobie. Złapała Charlesa za ramię i powiedziała słodko: "Charles, zarezerwowałam restaurację. Chodźmy."
Charles zwrócił się do Jaspera. "Na co czekasz? Nie jesteś głodny? Chodź."
Jasper westchnął, trzymając Biankę za rękę i idąc za nimi. Nie miał wyboru; Charles był zbyt autorytatywny!
Tymczasem, mimo że był weekend, Grace poszła do biura, aby nadrobić zaległości w pracy. Kiedy wróciła do swojego nowego mieszkania, słońce już zachodziło, a Bianki wciąż nie było w domu.
Czując niepokój, wybrała numer Bianki.
W tym momencie Bianka była w restauracji, wyglądając na dość nieszczęśliwą. Przed nią było mnóstwo jedzenia, ale nie miała apetytu.
Telefon dzwonił kilka razy, zanim Bianka odebrała, jej głos był stłumiony. "Mamo, jem."
Jej oczy rozbłysły, gdy usłyszała głos Grace.
Bianka spojrzała gniewnie na Charlesa i Emily po drugiej stronie stołu i krzyknęła: "Mamo, jedzenie tutaj jest okropne! Kobieta siedząca naprzeciwko mnie jest taka brzydka i ciągle się przymila do taty Jaspera! Nie mogę w ogóle jeść!"
Charles zacisnął usta. Emily wyglądała bezradnie i bardzo ponuro.
Bianka pociągnęła nosem, czując się skrzywdzona. "Mamo, chcę wrócić do domu! Chcę jeść twoje jedzenie."
Grace uniosła brew, mocno ściskając telefon. Brzydka kobieta? Czy Bianka mogła być z Emily?
Charles zmarszczył brwi, zawahał się, a potem wziął telefon Bianki.
Grace miała zamiar odpowiedzieć, gdy przez telefon usłyszała głęboki głos Charlesa. "Przepraszam, jestem tatą Jaspera. Przepraszam za dzisiejszą kiepską gościnność. Robi się późno, zaraz odprowadzę Biankę do domu."
Słysząc znajomy głos, Grace była zaskoczona i szybko się rozłączyła. Jej serce wciąż biło mocno.
Charles spojrzał na telefon, zdezorientowany. Na ekranie widniała twarz Bianki, ale nic więcej.
Bianka wydęła usta, pełna niezadowolenia. "Jesteś taki zły! Zabrałeś mój telefon!"
Charles nie wiedział, co powiedzieć.
Bianka zeskoczyła z krzesła, a Jasper poszedł za nią. Dwoje dzieci przeszło obok Emily, trzymając się za ręce i patrząc na nią z pogardą.
Emily była wściekła i zwróciła się do Charlesa z żalem. "Charles, spójrz na nich!"
Jasper to jedno, ale Bianka, która pojawiła się znikąd, jak śmiała być tak niegrzeczna wobec niej.
Charles zmarszczył brwi, mówiąc z niecierpliwością: "Ty wracaj pierwsza, ja odprowadzę ich do domu."
Zabrał Biankę na cały dzień, ale ona nie miała dobrej zabawy. Najpilniejszą rzeczą teraz było szybko ją odprowadzić i potem odpowiednio przeprosić jej rodziców.
Charles nie miał zamiaru pocieszać Emily. Nie czekając, aż coś powie, zabrał Biankę i Jaspera i wyszedł.
Twarz Emily poczerwieniała ze złości, a ona rzuciła sztućcami, które trzymała w rękach. "Małe bachory! Jakie niegrzeczne!" wymamrotała przez zaciśnięte zęby.
Pół godziny później, samochód Charlesa zatrzymał się przed nowym domem Bianki.
Bianka rozejrzała się i potem pochyliła się. "Panie Montague, możesz zatrzymać samochód tutaj. Wejdę sama."
Mrugnęła do Jaspera.
Jasper zrozumiał, obawiając się, że pójdą za nią do środka. Byłoby strasznie, gdyby Charles zobaczył Grace.
Charles kazał kierowcy zatrzymać samochód i osobiście pomógł Biance otworzyć drzwi. Prawdopodobnie nawet nie zdawał sobie sprawy, że jego spojrzenie na Biankę miało w sobie nutę czułości.
Bianka wysiadła z samochodu swoimi krótkimi nogami i pomachała Jasperowi, który również wysiadł. "Do widzenia, Jasper. Idę do domu."
Jasper skinął głową, uśmiechając się. Bianka machnęła swoimi dwoma warkoczami, pobiegła kilka kroków, a potem jakby sobie coś przypomniała, odwróciła się i spojrzała na Charlesa, fukając gniewnie. Jej mała twarz napęczniała ze złości, szybko pobiegła dalej.
Charles był rozbawiony zachowaniem Bianki. Mimo że nie była wobec niego przyjazna, wcale mu to nie przeszkadzało. W rzeczywistości, był nawet trochę szczęśliwy.