




Rozdział 3
-Logan-
„Co się dzieje, Logan?” zapytał James. On zawsze jest poważny, cały czas. James to James, nigdy J czy Jim czy Jamie. Miałby ten surferski wygląd, gdyby tylko czasem się uśmiechnął. Blondyn, niebieskooki, nawet z cholernym dołeczkiem po jednej stronie, James musi się naprawdę postarać, żeby wyglądać surowo, i jest w tym ekspertem.
„Poczekajmy na wszystkich, żebym mógł wszystko omówić raz, a nie trzy razy. Wciąż czekamy na Deeka i Olliego.” James i ja jesteśmy typami, które zawsze są wcześniej; Ollie zazwyczaj jest punktualny, ale Derek prawie zawsze się trochę spóźnia. W obronie Deeka, on ciągle szuka nowego asystenta. Jego asystenci zawsze odchodzą z powodu nieprzewidzianych okoliczności - nagłe choroby członków rodziny, trudne ciąże, nawet wypadki samochodowe - albo dlatego, że był na liście „Najbardziej Pożądanych Kawalerów Ameryki” o dwa razy za dużo. Nigdy nie spotkałem człowieka z gorszym szczęściem, jeśli chodzi o utrzymanie asystenta.
„Hej chłopaki, wciąż czekamy na D?” Ollie dołącza, ku niczyjemu zaskoczeniu, ze swoim zwyczajowym powitaniem. Mają jakąś rywalizację, której nigdy nie zrozumiałem - coś o dziewczynie na studiach, może?
„Nie, nie czekamy na Dereka, jestem tutaj!” Deek mówi, gdy jego kamera wciąż się łączy, pokazując go przeszukującego papiery na biurku. „I czy ktoś wie, gdzie mogę znaleźć osobistego asystenta, który nie myśli, że chcę żyć w porno zamiast faktycznie prowadzić mój biznes? Zaczynam tu desperować. Musiałem zwolnić ostatnią, bo próbowała grać sekretarkę w środku cholernego spotkania!”
„Nie, już wysłaliśmy ci wszystkich, których znamy, pamiętasz? Jesteś jak klątwa sekretarek. Nie mam już żadnych rezerwowych, których moglibyśmy rzucić pod koła twojego parszywego szczęścia! Czemu nie spróbujesz zatrudnić mężczyzny?” Ollie nie może się powstrzymać od wbicia szpilki, zanim naprawdę zaczniemy poważnie, ale szybko się opanowuje - przerywając Derekowi „Próbowałem-” mówiąc „Ale nie jesteśmy tu, żeby rozmawiać o tobie, Deek, jesteśmy tu, bo Logan ma coś na rzeczy. Co się dzieje, Lo?”
„Po pierwsze, to wciąż okropna ksywka. Nie będę się nazywał Lo. Nie sprawisz, że się przyjmie, bo wszyscy oprócz ciebie wiedzą, jak bardzo jest do bani. Po drugie…..” Przeciągam to, nie wiedząc, jak opisać to, co czuję, jak sprawić, żeby zrozumieli, jak wiem, jak mogłem to poczuć od razu. „Dziś spotkałem swoją drugą połówkę.” Dobra, więc po prostu powiem to wprost. To w porządku. „Wpadłem na nią, wchodząc po schodach do mojego biura i na pewno jest moja. Ale pracuje tutaj, więc jest też moja w tym sensie, że jest moim pracownikiem i nie mogę srać tam, gdzie jem, rozumiesz? Nie mogę zdecydować, czy powinienem za nią teraz pójść, czy jak to zrobić, żeby nie pomyślała, że jestem jakimś szalonym prześladowcą, albo - co gorsza - że jej praca będzie obejmować przysługi, a jeśli nie ucieknie po nakaz sądowy od razu, co bym nawet powiedział, żeby wyjaśnić to człowiekowi-”
„Logan” James przerywa mi jak bat, kończąc moje spirale. „Wyraźnie myślałeś o tym za długo dzisiaj. Wiesz lepiej niż planować kroki B-Z, zanim nie będziesz pewny, co krok A i jego konsekwencje będą. Wiesz dokładnie, gdzie musimy zacząć. Czy naprawdę chcesz teraz połączyć się ze swoją drugą połówką, tak czy nie? To zmieni całe twoje życie, a jeszcze wczoraj byłeś całkowicie szczęśliwy, grając w grę. Czy jesteś gotowy, aby osiedlić się jako rodzinny człowiek w swoim prime? Bo tego będzie od ciebie oczekiwać. Tego chcą wszystkie kobiety, jeśli dasz im za dużo…. Czasu.”
„‘Czasu’ to zdecydowanie słowo, którego użyłeś.” Deek powiedział, przewracając oczami. Spojrzał w kamerę, aby dać iluzję szczerego kontaktu wzrokowego. „Myślę, że już wiemy, że jej chcesz i jesteś gotowy za nią pójść. Ustalmy plan operacji… jak ona się nazywa, Logan?”
„Emory. Zatrzymała się na ósmym piętrze, więc jest w dziale wnętrz. Cały cholerny dzień walczyłem, żeby jej nie wyszukać.” Otrzymuję trzy niedowierzające spojrzenia na to.
„Dlaczego... do cholery? Nieważne. Tylko dlatego, że postanowiłeś się ograniczać, nie znaczy, że my musimy. Poproszę Jeffriesa, żeby ją sprawdził dziś wieczorem.” Ollie nienawidził braku informacji.
„Nie rób tego, Ollie! Albo... przynajmniej mi nie mów, chyba że znajdziesz coś strasznego. Chcę ją poznać, a nie podchodzić do niej z losowymi faktami w głowie, żeby musieć udawać zaskoczenie za każdym razem, gdy zacznie opowiadać o sobie. Chcę wypaść jak najmniej na prześladowcę, jak tylko mój wilk na to pozwoli.” To była jedna rzecz, której mogłem być pewien po całym dniu szoku i wahania. Zazwyczaj jestem bardzo zdecydowaną osobą, ale to zdeterminuje resztę mojego życia - nie wspominając o życiu Emory. Mam nadzieję.
„Dobrze, dobrze. Podzielę się wynikami Jeffriesa, ale zostawimy cię z tego, chyba że okaże się, że jest morderczynią z siekierą. James, Deek, zgadzacie się?”
James przewraca oczami, zirytowany gramatyką Olliego. „Tak, to mi pasuje.”
„Mnie też pasuje. Hej, jeśli jest w administracji, możesz ją wysłać do mnie! W ten sposób możesz ją mieć blisko i przestać być jej szefem jednocześnie!” Deek może myśleć, że jest sprytny, ale wszyscy wiemy, że to była jego pierwsza myśl, gdy usłyszał, że spotkałem kogoś nowego dzisiaj - „Czy nowa partnerka Logana może być moją asystentką?” - dupek.
„Nie, Deek. Nie chcę, żeby twoje szczęście przytrafiło się mojej partnerce. Znajdź sobie własnego asystenta!”
„Ha! Przyłapałem cię!” Derek nagle wykrzykuje. „Chcesz jej, i chcesz jej bardzo. Chcesz jej tak bardzo, że aż cię swędzi, żeby ją teraz zgarnąć! Więc, skoro jestem najwyraźniej twoim jedynym przyjacielem, zrobię to, czego Chuckles i Dumbass najwyraźniej nie są w stanie.”
„Hej!” James i Oliver protestują jednocześnie na niespodziewany cios.
„Przedstawię ci plan. Jest nawet prosty! Po prostu nie mów jej swojego nazwiska. Nie będzie miała powodu pytać ‘Logan, czy ty posiadasz firmę’ -” trzepocze rzęsami i podnosi głos w irytujący sposób. Nic dziwnego, że nie może utrzymać asystenta. „- jeśli po prostu jej nie powiesz, że tak. Powiedz jej, że pracujesz w zarządzaniu projektami lub administracji. To jest podstawowa rzecz, którą wszyscy robimy w tym momencie, prawda? Będziesz po prostu Loganem, menedżerem projektów z gorącym przyjacielem, który mógłby być jej nowym szefem. Proste.”
„To wydaje się... nieuczciwe, jednak.” Muszę przyznać, że nieuczciwość jest w tej chwili dość kusząca.
James wtrąca się „nieuczciwe przynajmniej, tak. Co za doskonała podstawa dla związku, kłamstwa są!”
„Nie musisz tego robić wiecznie, i nawet nie musisz jej kłamać! Po prostu nie odpowiadasz na pytania, których nie zadaje - to nie jest nieuczciwość! To po prostu uczciwość z dobrym wyczuciem czasu.” Deek wyraźnie rozgrzewa się do swojego pomysłu, ale ja też. To ma tyle sensu, gdy jest tak przedstawione.
„Chyba mogę się z tym zgodzić, jeśli tak to ujmiesz.” Ollie mówi niechętnie. „Myślę, że to może być właściwa droga.” Deek wygląda niesamowicie zadowolony w swoim kwadracie, opierając ramię na stosie papierów. Nawet jego włosy wyglądają zadowolone, opadając tak, że ciemne pasma podkreślają jasny błękit jego oczu.
„Oczywiście, wy idioci przekonaliście się nawzajem, że to dobry pomysł, ale chcę, żeby było jasne, że się nie zgadzam. Skoro doszliście do konsensusu, mam sprawę do załatwienia w stadzie. Informujcie mnie o tym katastrofalnym pociągu.” James mówi, zanim wylogowuje się z ukłonem w naszą stronę. To na pewno zepsuło nastrój, ale nie miał żadnych lepszych pomysłów. Reszta z nas jest nieco bardziej stonowana, gdy się wylogowujemy.