




6
Punkt widzenia Sheili
Kiedy przeszukiwałam puste korytarze prowadzące na zewnątrz zamku, nie było ani jednej duszy. Serce waliło mi w piersi, gdy przyspieszyłam kroku. Czułam obecność za mną, zbliżającą się coraz bardziej.
Strach ścisnął moje serce. Obróciłam się, a ku mojemu zaskoczeniu, nikogo za mną nie było. Odwróciłam się z powrotem i natychmiast moje niebieskie oczy spoczęły na postaci przede mną.
"Kim jesteś?" zapytałam, kładąc rękę na piersi. Naprawdę nie wiedziałam, co myśleć, ani dlaczego nagle stałam się tak przerażona, ale przed chwilą przysięgam, że czułam, jak ktoś mnie śledzi.
"Bardzo przepraszam, że cię przestraszyłam." Kobieta mówiła łagodnie, gdy ją obserwowałam. Wyglądała na nieznajomą. Nie zauważyłam jej podczas ceremonii, bo na pewno by się wyróżniała. Wyglądała na starszą, może około trzydziestki, ubrana w szarą suknię z czarnym płaszczem, który pozwalał jej hebanowym włosom opadać na bok.
"Widziałam, jak wychodzisz z sali, i po prostu chciałam ci pogratulować." Uśmiechnęła się do mnie słodko.
Udało mi się wymusić uśmiech. Powiedziałam jej szczerze: "Dziękuję. Ale kim jesteś?"
Jej uśmiech pogłębił się na ustach. "Jestem Valerie." Wyciągnęła do mnie rękę, którą ujęłam, zauważając czarny tatuaż na jej nadgarstku. Był to nietypowy tatuaż, bardziej przypominający runiczny symbol.
"Jestem Sheila," powiedziałam, a ona skinęła głową z uśmiechem, co sprawiło, że się zaśmiałam. "I już to wiesz. Miło cię poznać, Valerie," powiedziałam, od razu ją polubiwszy. To zabawne, jak ta noc staje się coraz dziwniejsza.
"Przyjemność zawsze będzie po mojej stronie, Luno."
Mój wzrok padł na tatuaż na jej nadgarstku. Myśl przebiegła przez moją głowę. Otworzyłam usta, by coś powiedzieć, ale przerwał mi głos Brielle.
"O mój Boże, Sheila. Szukałam cię wszędzie. Jeśli Alfa dowie się, że wyszłaś z zamku, to będzie mój koniec." Pospieszyła w naszą stronę. Nie mogłam powstrzymać się od przewrócenia oczami. Założę się, że ten dupek mało by się przejmował, czy opuściłam zamek, czy nie.
"Bardzo potrzebowałam trochę powietrza," powiedziałam Brielle, gdy stanęła obok mnie.
"Valerie," Brielle powiedziała, lekko przechylając głowę w stronę kobiety. "Bardzo przepraszam, ale musimy wracać na przyjęcie."
Valerie skinęła głową, "Rozumiem. Spotkamy się jeszcze, Luno." Z tymi słowami opuściłyśmy ją i wróciłyśmy do sali.
Resztę godzin przyjęcia spędziłam w całkowitej nudzie. Goście byli typami, którzy lubią bawić się do świtu. Ani razu Killian nie wrócił na przyjęcie. Starałam się nie przejmować, ale nie mogłam pozbyć się obrazu Killiana w łóżku z jego kochanką.
Starszyzna dawno opuściła przyjęcie, podobnie jak niektórzy goście z zamku. Westchnęłam, trzymając jeszcze jeden sztuczny uśmiech, żegnając się z niektórymi Alfami, a potem Brielle i ja opuściłyśmy salę, kierując się do mojej komnaty. Nie mogłam przestać myśleć o wydarzeniach tej nocy. Przypomniały mi się te głębokie orzechowe oczy nieznajomego, Kaisera Blacka. Nie wydawał się złym człowiekiem, mimo że było jasne jak dzień, że on i Killian mieli jakąś historię. Stałam się ciekawa. Zbyt ciekawa.
Zwróciłam się do Brielle, która szła obok mnie, towarzysząc mi do mojej komnaty. "Kim był ten mężczyzna?"
Brielle zmarszczyła brwi, pytająco.
"Kaiser Black," Gdy tylko wypowiedziałam jego imię, Brielle zesztywniała. Jej oczy uniosły się, by na mnie spojrzeć.
Odwróciła wzrok ode mnie i powiedziała: "Jest Alfą z Plemienia Czarnej Krwi."
"Obaj wydawali się na siebie wściekli-" Zanim zdążyłam dokończyć zdanie, Brielle zatrzymała się, odwracając się do mnie. Wyglądała na zdenerwowaną.
"To po prostu dlatego, że Plemie Czarnej Krwi jest wrogim plemieniem," odpowiedziała szybko, zanim ruszyłyśmy dalej. Było coś, czego nie mówiła. W głębi duszy to wiedziałam, ale nie naciskałam dalej, więc postanowiłam zmienić temat i rozmawiałyśmy o czymś innym.
Gdy tylko Brielle zostawiła mnie przed moją komnatą, weszłam do środka, a ku mojemu zaskoczeniu, zobaczyłam płonące bursztynowe oczy Killiana. Był w mojej komnacie, siedząc na krawędzi łóżka. Wyglądało na to, że czekał na mnie.
Patrzył na mnie z wściekłością, a ja nie mogłam zrozumieć dlaczego. Jego przenikliwe spojrzenie zdawało się widzieć mnie na wylot. Bardziej niż kiedykolwiek, chciałam się ukryć. Odwróciłam wzrok od jego przeszywającego spojrzenia, kierując się do toaletki po prawej stronie, gdzie wyjęłam szpilki, które trzymały moje włosy w idealnym koku. Natychmiast moje długie brązowe włosy opadły na ramiona.
"Jak się czujesz?" Groźny głos Killiana odbił się echem od ścian.
Odwróciłam się, patrząc na niego z jeszcze większą złością. Skóra na moim czole zmarszczyła się w dezorientacji. "O co dokładnie ci chodzi?"
Killian stał na nogach, ale nie zrobił kroku w moją stronę. W ogóle się nie uśmiechał. Jego cienkie wiśniowe usta były zaciśnięte w grymasie, a grube czarne brwi uniesione w gniewie, pod brudnoblond włosami opadającymi na twarz.
"Czy tak bardzo pragniesz uwagi mężczyzn, że jesteś gotowa wskoczyć do łóżka z pierwszym dupkiem, którego spotkasz w moim zamku?" Jego głos podkreślił ostatnie słowa, sprawiając, że gwałtownie się wzdrygnęłam.
"Nie, nie pragnę," odparłam w podobnym gniewie. "I nie podoba mi się ton, jakim do mnie mówisz."
"Nie kłam mi, Sheila." Odpowiedział, zmniejszając dystans między nami. Mocno przycisnął moje ramiona do swojej piersi. "Jeśli nie pragniesz uwagi mężczyzn, powiedz mi dokładnie, co robiłaś w ramionach tego przeklętego dupka."
Mówił o Kaiserze Blacku. Mój mózg to zarejestrował, ale moje oczy były szeroko otwarte i nie odrywały się od Killiana. Nigdy nie widziałam go tak wściekłego, nawet wtedy, gdy kazał wojownikom zamknąć mnie w lochu. Przyznaję, że zawsze starałam się go frustrować tak samo, jak on mnie frustrował, ale to nie była moja wina. Killian dosłownie płonął, a jego płomienie były skierowane na mnie, grożąc, że mnie spalą. Powinnam się bać, ale szaleńczo się nie bałam. Zwariowałam. Killian w końcu doprowadził mnie do szaleństwa.
"Kil–" Na myśl o strachu, moje zamierzone słowo natychmiast zastąpiło "Alfa. Ja tylko, nie, Kaiser tylko mi pomagał," nie miałam pojęcia, dlaczego czułam potrzebę wyjaśnienia. Killian nie zasługiwał na żadne wyjaśnienia, skoro miał kochankę.
"Ty przeklęta kłamczucho!" Jego uścisk na mnie się zacieśnił. Słodkie uczucie rozprzestrzeniło się po moim ciele. Czułam szybkie bicie jego serca uderzające o moją pierś, podczas gdy wdychałam więcej jego zapachu.
Moje zmysły zasnuły się głupotą, a ja skupiłam wzrok na jego ustach. Czułam rosnącą potrzebę w dole brzucha i pragnęłam niczego więcej, jak tylko przycisnąć swoje usta do jego i pozwolić, by jego silne ciało przygwoździło mnie do łóżka, podczas gdy jego usta i ręce czyniły cuda z moim ciałem. Poczułam, jak się podniecam. Zapach tego mężczyzny mógłby doprowadzić każdą kobietę do szaleństwa; był po prostu pożądany.
Oczy Killiana jeszcze bardziej pociemniały, jego oddech stał się bardziej ciężki. "Opanuj się, Sheila." Jego głos był bez tchu i szeptem, z jego ustami na powierzchni moich. "Czuję twoje podniecenie."
Na jego słowa wyrwałam się z bańki szaleństwa, która mnie otaczała, a moje policzki zarumieniły się z zażenowania. Udało mi się uwolnić z jego uścisku, idąc na drugi koniec pokoju.
"Nie wiesz o mnie nic, żeby oskarżać mnie o takie rzeczy. A co, jeśli rzeczywiście lubię uwagę innych mężczyzn? Nie powinno cię to obchodzić, skoro jest tylko jedna kobieta, która się dla ciebie liczy, i to nie jestem ja. Cokolwiek robię lub nie robię, nie powinno cię to obchodzić." Krzyknęłam mu w twarz, odwracając się i zdejmując kolczyki z uszu.
Powiedziałam coś, co wydawało się jeszcze bardziej go rozzłościć. Słyszałam jego ciągłe warczenie, jakby toczył wewnętrzną walkę ze sobą. Nie odwróciłam się, by na niego spojrzeć. Nie mogłam zaufać sobie w tym momencie, żeby nie zrobić czegoś głupiego, jak pocałowanie go.
Wydałam ostry jęk, gdy duże ręce Killiana chwyciły mnie za talię zaborczo, przyciskając moje plecy do jego piersi. Czułam, jak moje ciało przyciska się do twardości jego ciała, co sprawiło, że wydałam kolejny jęk. Usta Killiana znalazły moje ucho, a jego zęby musnęły mój płatek ucha.
"Jesteś MOJA, Sheila Callaso." Złożył nieprzyzwoity pocałunek na moim uchu, podczas gdy jego duże ręce pieściły moje boki. Wydałam jęk, czując usta Killiana na zgięciu mojej szyi. Zaczął ją całować i ssać. Całe moje ciało drżało przeciwko jego. "Powiedz to," rozkazał, bez tchu.
"Powiedzieć co?" Nie rozpoznawałam swojego głosu. Czułam intensywną przyjemność w ciele, a moje pragnienie tego mężczyzny rosło.
"Że jesteś moja," rozkazał ponownie, a włosy na mojej skórze stanęły dęba na jego słowa, podczas gdy jego usta nadal czyniły cuda z moją skórą.
Nie wahałam się ani sekundy, zanim wtuliłam się w jego ramiona. Bez większego ostrzeżenia, Killian obrócił mnie, bym stanęła twarzą do niego. Jego oczy były całkowicie ciemne i śmiertelne, a jego usta zderzyły się z moimi.
Nie mogłam w to uwierzyć.