




Rozdział 6 Współpraca między Haley i Martínez
Rodzina Martinezów mieszkała nad jeziorem.
Sceneria tutaj była elegancka i bardzo spokojna, typowy widok bogatej okolicy.
Służący z szacunkiem wskazywali drogę, a Haley weszła z dwójką dzieci.
"Haley, w końcu wróciłaś," powiedziała Pani Martinez.
Czekali długo przy wejściu do willi. Kiedy zobaczyli, że Haley wchodzi, Pani Martinez była oszołomiona jej widokiem.
Jej nieszczęsna córka miała krótkie i tragiczne życie, a jej nieszczęsna wnuczka również miała burzliwy los.
"Babciu..."
Haley oparła się na ramieniu Pani Martinez, znajdując chwilę spokoju w sercu.
Jeśli była jeszcze osoba, na której jej zależało na tym świecie, to była to jej babcia.
Mieszkała w bardzo małym miasteczku za granicą, ale mimo to, jej babcia zdołała ją odnaleźć i często namawiała ją do powrotu.
Jednak wiedziała również, że nikt w rodzinie Martinezów, oprócz jej babci, nie chciał jej powrotu. Dlatego ciągle odkładała swoje plany.
"To muszą być Todd i Angela. Wyglądają tak pięknie."
Pani Martinez pochyliła się i dotknęła twarzy dwójki dzieci.
Todd uśmiechnął się. "Babciu."
Jednak Angela cofnęła się ostrożnie, jej piękna twarz była pełna obojętności.
Pani Martinez znała sytuację dwójki dzieci i westchnęła. "Już skontaktowałam się z lekarzem. Angela pójdzie na badania za kilka dni."
Haley nie miała żadnej nadziei, ale mimo to skinęła głową i trzymając dzieci za ręce, poszła za Panią Martinez do willi.
Członkowie rodziny Martinezów już zebrali się w salonie.
To była rezydencja Martinezów, gdzie mieszkali jej krewni, w tym wujkowie, ciotki i kuzyni Haley.
"Mamo, babcia kazała nam dzisiaj wrócić. Z jakiej okazji?" powiedziała niecierpliwie Barbara Martinez.
Była starszą kuzynką Haley, miała dwadzieścia osiem lat i była już zamężna. Dzisiaj jej babcia zmusiła ją do powrotu.
Jej matka wzięła łyk herbaty i powiedziała: "Pani Martinez jest już stara, a skoro tak poważnie podeszła do tego, żeby nas tu sprowadzić, myślę, że to może mieć coś wspólnego z testamentem."
"Testament?"
Oczy Barbary zabłysły.
May, najstarsza córka Martinezów, pomyślała sobie: 'Jeśli nawet Barbara została tu wezwana, czy to oznacza, że jest częścią testamentu rodziny?'
Nie tylko ona, ale i inni w salonie zaczęli mieć swoje własne myśli.
Nikt nie był niezainteresowany sprawą testamentu.
Jednak kiedy każdy z nich rozważał, ile pieniędzy może dostać, kilka postaci weszło przez wejście.
Obok Pani Martinez szła młoda i piękna kobieta.
Kobieta miała na sobie dżinsy i koszulę, a jej włosy były niedbale związane, ale nawet w tak prostym stroju wyglądała oszałamiająco.
Jej niezwykły i elegancki temperament był rzadkością w Cuenca.
Barbara nagle poczuła się zaintrygowana tą kobietą. Wyglądała znajomo, ale Barbara nie mogła jej umiejscowić.
"Haley, twoja ciotka i wujek są tutaj. Idź i przywitaj się z nimi," Pani Martinez popchnęła Haley.
Na twarzy Haley pojawił się spokojny i opanowany uśmiech. "Witam wszystkich..."
Salon był niezwykle cichy.
"Haley? Haley DeRoss?" Twarz Barbary była pełna niedowierzania. "Ty... Nie umarłaś cztery lata temu?"
"Bzdury!" Pani Martinez zmarszczyła brwi. "Haley zawsze była żywa, żyła dobrze. Nie chciała przyciągać zbyt wiele uwagi, więc nigdy wam o tym nie mówiłam."
Członkowie rodziny Martinezów byli w szoku, ich oczy niemal wyskoczyły z orbit.
To nie była codzienna wiadomość, że ktoś, kto rzekomo zmarł cztery lata temu, nagle się pojawia.
Kiedy spojrzeli na staruszkę, było jasne, że wiedziała, że Haley nie umarła i ukrywała to tak dobrze.
Wzrok May Martinez, najstarszej ciotki Haley, padł na dwójkę dzieci. "Haley, czy znowu urodziłaś dwójkę bękartów?"
Słowa "bękarty" sprawiły, że aura Haley nagle stała się zimna. Podniosła oczy i powiedziała bez ogródek, "Ciociu May, zanim wyszłaś za mąż do rodziny Martinezów, byłaś już w ciąży z Barbarą. Czy powinnam więc założyć i powiedzieć, że Barbara też jest bękartem?"
"Ty!" May była wściekła.
Jej przypadek bycia niezamężną i w ciąży w tamtych czasach był uważany za dość skandaliczny w arystokratycznym kręgu.
Była wyśmiewana przez długi czas. Ta sprawa miała miejsce prawie trzydzieści lat temu, a jednak była wciąż poruszana przez młodsze pokolenie. May nie mogła tego tak zostawić.
Barbara również była niezwykle zła. "Haley, jak śmiesz obrażać moją matkę i mnie na terenie naszej rodziny? Kto dał ci tę śmiałość?"
"Dość!" Pani Martinez krzyknęła gniewnie, a otoczenie natychmiast ucichło.
Jej oczy przesunęły się po wszystkich w salonie. "Jeśli usłyszę, że ktoś obraża dwójkę dzieci Haley, nie liczcie na moją pobłażliwość."
Młodsze pokolenie rodziny Martinezów natychmiast skuliło szyje, ale jednocześnie ich oczy były pełne niechęci.
Matka Haley była jedyną córką rodziny Martinezów. Była rozpieszczana od dzieciństwa.
Później, kiedy wyszła za mąż, zabrała nawet dwa miliony od rodziny Martinezów, aby założyć Grupę DeRoss.
Pani Martinez traktowała tę córkę jak oczko w głowie i dawała jej wszystko, co najlepsze z rodziny Martinezów. Wszystko to trwało aż do śmierci matki Haley.
Wszyscy myśleli, że staruszka nie będzie już stronnicza. Niespodziewanie, Haley otrzymała całą jej miłość i uwagę, wraz z 50% udziałów w Grupie DeRoss.