Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 1 Odurzony afrodyzjakiem

Latem po ukończeniu szkoły średniej, Hazel Astor otrzymała list z akceptacją od prestiżowego uniwersytetu.

Była w siódmym niebie, że dostała się do wymarzonej szkoły.

Kiedy wróciła do domu i weszła do salonu, zobaczyła swojego ojca, Aidena Astora, macochę Cleo Smith i przyrodnią siostrę Biancę Astor, siedzących na kanapie.

Bianca wyglądała, jakby płakała; jej oczy były całe czerwone.

Cleo próbowała ją pocieszyć, "Bianca, tak ciężko pracowałaś. Po prostu źle się czułaś podczas egzaminu, dlatego nie poszło ci najlepiej. Na pewno następnym razem pójdzie ci lepiej."

Aiden dodał łagodnie, "Bianca, nawet jeśli ta szkoła nie jest najlepsza, zawsze możesz wyjechać za granicę na studia magisterskie po ukończeniu studiów. Będzie równie dobrze, kiedy wrócisz."

Hazel weszła na tę rodzinną scenę.

Schowała list z akceptacją, nic nie powiedziała i poszła na górę do swojego pokoju.

Wzloty i upadki tej rodziny nie miały z nią nic wspólnego.

Kiedy pójdzie na studia, planowała trzymać się od nich z daleka.

Ale Bianca nie zamierzała jej tak łatwo odpuścić. Podniosła zapłakaną twarz i zapytała, "Hazel, dostałaś list z akceptacją?"

Hazel miała zimny wyraz twarzy od momentu, gdy weszła, co sprawiało wrażenie, że nie dostała się na wymarzony uniwersytet.

Bianca pomyślała, że nawet jeśli pójdzie do drugorzędnej szkoły, to i tak lepiej niż gdyby Hazel nie miała gdzie pójść. Czekała, aż Hazel się skompromituje przed Aidenem.

Widząc wyraz twarzy Bianki, Hazel łatwo mogła zgadnąć, co ta myśli.

Hazel wydała zimny śmiech i powoli rozwinęła list z akceptacją przed nimi.

Elegancki list ranił oczy Bianki. Tłumiła intensywną zazdrość i nienawiść w sercu, nadal uśmiechając się delikatnie na powierzchni. "Prestiżowy uniwersytet! Hazel, jesteś naprawdę niesamowita! Gratulacje!"

Aiden rzucił okiem na nazwę uniwersytetu i lekko się uśmiechnął. "Hazel zawsze była bardzo mądra."

Słysząc słowa Aidena, Cleo natychmiast udawała troskę, "Hazel, jesteś głodna? Powinnam poprosić służącą, żeby coś ci ugotowała?"

Hazel zimno odpowiedziała, "Nie trzeba." Następnie odwróciła się i poszła na górę.

Nie chciała mieć do czynienia z tymi ludźmi, którzy przejęli jej dom i spowodowali śmierć jej matki.

Kilka dni przed rozpoczęciem szkoły, Hazel pakowała swoje rzeczy w pokoju.

Bianca zadzwoniła do niej, "Hazel, obie niedługo idziemy na studia. Tata i mama powiedzieli, że możemy pójść do baru, żeby to uczcić."

Hazel nie była zainteresowana i chciała po prostu się rozłączyć. "Nie, jestem zajęta."

Bianca powiedziała, "Hazel, wiem, że nie lubisz mamy i mnie. Ale zaraz wyjeżdżamy z domu i nie zobaczymy się przez miesiące. Poza tym, obie mamy już 18 lat i możemy pić. Tylko ten jeden raz, okej?"

Hazel pomyślała o tym i zgodziła się. Miała opuścić ten dom bez żadnych przywiązań. A pójście do baru nie było dla niej problemem, więc nie musiała tego odmawiać.

Zapięła walizkę i odpowiedziała Biance, "Dobrze, przebiorę się."

Po drugiej stronie, Bianca krzyknęła z podekscytowaniem, "Świetnie, Hazel! Poczekam na ciebie i wyślę ci adres."

Dla innych wyglądało to, jakby naprawdę cieszyła się na spotkanie z Hazel. Ale poza zasięgiem wzroku, jej usta wykrzywiły się w złośliwym uśmiechu.

Patrząc na swoją rozmowę z Hazel, pomyślała złośliwie, 'Hazel, jeśli ja nie mogę dostać się na dobry uniwersytet, to ty też nie.'

Schowała telefon i kontynuowała rozmowę z ludźmi wokół niej, wyglądając słodko i niewinnie.

Hazel przebrała się i spojrzała w lustro. W wieku osiemnastu lat stała się jasna i piękna.

To był jej pierwszy raz w barze.

Chociaż widziała wiele okazji wcześniej, nadal czuła się trochę nieswojo, poruszając się samodzielnie w tym głośnym i błyszczącym otoczeniu.

Zadzwoniła do Bianki, "Który pokój?... Dobrze."

Trzymając telefon, szła wzdłuż ściany, ciągle unikając pijanych ludzi.

Skręcając za róg, przypadkowo wpadła na kogoś i szybko przeprosiła, "Przepraszam."

Następnie natychmiast zrobiła krok w tył.

Osoba, na którą wpadła, miała przyjemny zapach cedru zmieszany z delikatnym zapachem tytoniu.

Hazel trzymała głowę nisko. Z jej perspektywy widziała parę błyszczących czarnych skórzanych butów i proste czarne spodnie od garnituru, co wskazywało, że osoba była wysoka, z długimi nogami i szczupłą talią.

Mężczyzna lekko się odwrócił i gestem zaprosił ją do przejścia.

Hazel zauważyła jego dobrze zdefiniowaną dłoń, co sugerowało, że był jeszcze młody, a na nadgarstku miał złoty zegarek Patek Philippe.

Skinęła lekko głową na podziękowanie, podniosła swoją długą białą suknię i pospiesznie odeszła. Ale nie zauważyła spojrzenia, które podążało za nią z tyłu.

Następnie weszła do prywatnego pokoju, a Bianca podała jej drinka.

Bianca uważnie obserwowała, jak Hazel bierze łyk, jej usta wykrzywiły się w uśmiechu, a oczy wypełniły się dwuznacznym triumfem. Ukryła swój złowrogi uśmiech za szklanką.

Myśl o nadchodzącej kompromitacji Hazel sprawiała, że drżała z ekscytacji.

Hazel nie myślała o tym zbyt wiele i wypiła alkohol, nie zauważając nienawiści i radości w oczach Bianki.

Bar był hałaśliwy i jasno oświetlony. Kilka minut później Hazel zaczęła czuć się oszołomiona, niewytłumaczalnie rozdrażniona i spragniona.

Przez zamglone widzenie spojrzała na Biankę, która wydawała się zaniepokojona.

Bianca zapytała, "Hazel, czujesz się trochę źle? Zarezerwowałam pokój na górze. Pozwól, że poproszę kogoś, żeby ci pomógł odpocząć."

Policzki Hazel były już zaczerwienione, jej oddech przyspieszony, a czoło pokryte potem. Podejrzewała, że drink został czymś dosypany.

Pomyślała, 'Jeden łyk nie mógł spowodować tak silnej reakcji. Kto inny mógłby to zrobić, jeśli nie Bianca?'

Jej widzenie było już zamglone. Chwyciła Biankę za kołnierz i warknęła, "Bianca! Dosypałaś mi coś!"

Bianca odłożyła szklankę, zimno strząsnęła rękę Hazel i powiedziała, "Hazel, o czym ty mówisz? Piłyśmy ten sam drink. Jeśli nie możesz znieść alkoholu, nie możesz mnie obwiniać."

Hazel, teraz słaba, osunęła się na kanapę, łapiąc powietrze.

Chociaż zazwyczaj była spokojna, nigdy nie doświadczyła czegoś takiego.

Jej umysł przestał działać i nie wiedziała, co robić.

Na sygnał Bianki, Maddox Hernandez wyłonił się z kąta baru.

Patrzył na Hazel z lubieżnym uśmiechem, jego uśmiech był odrażający.

Podszedł i pomógł teraz słabej Hazel, prawie ją niosąc.

Hazel próbowała odepchnąć Maddoxa.

Ale w tym momencie jej rzekoma siła była niczym więcej niż łaskotaniem dla dorosłego mężczyzny.

Maddox trzymał ją i szedł w kierunku pokoju na górze.

Udając, że ją zna, powiedział, "Kochanie, nie martw się, już prawie jesteśmy."

Rozpacz wypełniła serce Hazel.

Wiedziała, że jest bezsilna, by się uratować. I nie wiedziała, kto mógłby przyjść jej na ratunek.

Skoro Bianca ją dosypała, Bianca musiała zrobić dokładne przygotowania.

Może ktoś później wpadnie do pokoju i zrobi kompromitujące zdjęcia, sprawiając, że jej hańba będzie znana wszystkim. A jej reputacja zostanie zrujnowana.

Walcząc z całych sił, różnica siły między nią a mężczyzną była zbyt wielka.

Maddox trzymał ją, gdy szli na górę i do korytarza.

Hazel wbijała paznokcie w dłoń, próbując użyć bólu, by pozostać przytomną.

Desperacko myślała o sposobach na uratowanie się.

Czuła, jak ciepło rozprzestrzenia się z dolnej części brzucha, nieustannie atakując jej wrażliwe ciało, które rozprzestrzeniało się na kończyny, pochłaniając ją.

Narkotyk zaczął działać, a głowa Hazel była ciężka.

Odrażający mężczyzna praktycznie ją ciągnął.

Hazel nadal się opierała, używając całej swojej siły, by walczyć. Ale nie mogła tego zrobić.

Kontynuowała odepchnięcie Maddoxa, krzycząc, "Zostaw mnie! Pomocy! Ktoś mi pomóż!" Jej głos wyraźnie drżał od łez.

Maddox szyderczo się uśmiechnął, patrząc, jak się potyka, podnosząc ją i szepcząc jej do ucha, "Suka, twoja siostra powiedziała, że jesteś jeszcze dziewicą. Zamierzam się tym cieszyć. Nie martw się, kiedy będziemy na łóżku, będziesz błagać, żebym cię zniszczył. Jeśli będziesz grzeczna, sprawię, że poczujesz się dobrze..." Trzymał ją jak jadowity wąż.

Zanim zdążył dokończyć swoje obrzydliwe słowa, nagle krzyknął i upadł na kolana.

Potem wstał i zaklął, "Cholera! Kto śmie mnie uderzyć?"

Wyglądało na to, że znowu został uderzony, zakrywając twarz i nie mogąc mówić.

Hazel usłyszała głos innego młodego mężczyzny, który wściekle warknął, "Zjeżdżaj!"

Maddox uciekł w popłochu.

Hazel była zbyt słaba, by chodzić. W ostatnim momencie rozpaczy osuwała się po ścianie, gdy nagle wpadła w ciepłe objęcia.

Następnie została przeniesiona do pokoju.

Zapach perfum w pokoju i alkoholowy zapach mężczyzny otoczyły ją.

Używając ostatniego kawałka racjonalności, Hazel otworzyła oczy i mgliście zobaczyła wysokiego, silnego mężczyznę. Potem uczepiła się jego szyi i ugryzła go.

Usłyszała, jak mężczyzna jęknął. I szepnęła mu do ucha, "Proszę, pomóż mi."

Hazel nadal gryzła mężczyznę, sprawiając, że wydawał stłumione jęki.

Jej miękka ręka już wsunęła się pod jego koszulę, wędrując po jego wrażliwej talii i brzuchu.

Stanęła na palcach, jej usta nieustannie sięgały do jego jabłka Adama, niezręcznie je liżąc.

Mężczyzna pachniał alkoholem, więc wyraźnie też pił.

Hazel słyszała jego ciężki oddech, a jej ciepły oddech rozpryskiwał się na jego szyi.

Jęknęła, "Proszę, pomóż mi," podczas gdy jej ręce nadal eksplorowały jego ciało.

Ciało mężczyzny zesztywniało, jego duże ręce zamarły na niej, a zanim zdążył zareagować, ugryzła go mocno w klatkę piersiową.

Jęknął i miał ją puścić.

Hazel, z suchymi ustami i płonącą żądzą, instynktownie podniosła rękę i zaczęła rozdzierać swoje ubrania.

Leżała na nim, krzycząc, "Czuję się tak gorąco!" Jej ciało czuło się, jakby płonęło.

Niewyobrażalne ciepło ogarnęło całe jej ciało. Chciała tylko znaleźć coś zimnego.

Jej oczy były zamglone, gdy patrzyła na mężczyznę przed sobą. Czuła jego silny męski zapach, delikatny aromat cedru, który jej się podobał.

Jej drżące ręce delikatnie głaskały nieznane ciało pod koszulą przed nią. Jej ręce wspięły się na jego szyję.

Następnie, bez wahania, przycisnęła swoje usta do jego.

Mężczyzna, czując nagły miękki dotyk na swoich ustach, wstrzymał oddech i jego ciało zesztywniało. Instynktownie przytulił drżącą Hazel mocno.

Pocałunek Hazel był niezdarny i nieostrożny, ciągle gryzła jego usta.

Mężczyzna otworzył usta, by coś powiedzieć, ale nagle mały, śliski język wtargnął do jego ust, sprawiając, że jego serce zaczęło bić jak szalone.

Po wypiciu, jego mózg nie był w pełni pod jego kontrolą.

Ta dziewczyna wyraźnie była pod wpływem afrodyzjaku.

Z takim desperackim wyglądem, wyraźnie chciała uprawiać seks, aby złagodzić swój ból.

Jeśli by się zgodził, wykorzystałby ją.

Ale nie był dżentelmenem, a z tą dziewczyną uwodzącą go w ten sposób, jak mógłby się oprzeć?

Spojrzał w dół na Hazel, która uczepiła się go, jej oczy były zamglone, policzki nienaturalnie zaczerwienione, rozdzierając jego ubrania, podczas gdy miękko błagała, "Pomóż mi, proszę, jest mi tak niewygodnie, jest tak gorąco."

Z jego perspektywy, piękny dekolt pod rozdartym kołnierzem Hazel był wyraźnie widoczny.

Przełknął ciężko, jego duża ręka nieświadomie głaskała smukłą talię Hazel. Jej talia była tak smukła, że jedna ręka mogła ją objąć.

Hazel poczuła jego dotyk i wydała zadowolony jęk.

Słysząc to, oczy mężczyzny pociemniały, a jego nogi poruszyły się mimowolnie.

Jego ciało już reagowało.

Z miękkim ciałem Hazel przyciśniętym tak blisko niego, nieustannie znosił ból puchnący w jego ciele.

W tym momencie, twardy obiekt pod nim naciskał niewygodnie na jego spodnie od garnituru. Życzył sobie, żeby mógł go po prostu wyjąć i złagodzić swój ból.

W końcu nie mógł tego dłużej znieść.

Szepnął jej do ucha, "Jesteś pewna, że chcesz, żebym ci pomógł?"

Hazel nie myślała o niczym innym. Nagle znalazła siłę, by go popchnąć na łóżko, siadając na nim okrakiem i pochylając się, by go ugryźć.

Jej ciało dziko wiło się na nim. Czuła jego siłę pod sobą.

Zapytał ponownie, "Jesteś pewna, że tego nie pożałujesz?" Jego głos był pełen niekontrolowanej żądzy.

Jej odpowiedzią było przyciśnięcie ust do jego.

Jej mały język sięgnął do niego, topiąc go.

Jego oddech stawał się cięższy, kąciki oczu zaczerwieniły się, a on wydał niski ryk, będąc na skraju załamania.

Hazel wydawała się desperacko szukać ulgi. Szybko zdjęła swoje ubrania i rozerwała jego koszulę.

Słysząc dźwięk pękających guzików, w końcu nie mógł się już powstrzymać. Przyciągnął ją do siebie i mocno pocałował. "Więc nie marnujmy więcej czasu."

Ich języki i ciała splatały się, a ubrania rozrzucane były wszędzie.

Hazel leżała naga na łóżku, jej gładka, opalona skóra lśniła czerwienią. Wydawała bolesne, ale przyjemne jęki.

Jego duża ręka głaskała miękkie wzgórza na jej piersi, sprawiając, że łapała oddech.

Jej piersi już stały na baczność pod jego nieustannymi pieszczotami, a on całował je, sprawiając, że drżała jeszcze bardziej.

Wyginała swoje ciało, współpracując z jego lizaniem, i nieustannie głośno jęczała.

Przeciągnął ją, podniósł jej biodra, rozłożył nogi i wszedł w nią mocno.

Klęczał na łóżku, bezlitośnie atakując jej ciało.

Jego duża ręka chwyciła jej smukłą talię, nie pozwalając jej uciec.

W cichym pokoju rytmiczny dźwięk ich zderzających się ciał nieustannie odbijał się echem, towarzyszyły mu miękkie jęki Hazel i jego ciężki oddech.

Jego twarde pchnięcia sprawiały, że Hazel chwytała jego ramię, wielokrotnie błagając cicho, "Proszę, puść mnie. Żałuję tego." Ból zmieszany z przyjemnością, drapała jego klatkę piersiową, jej ostre paznokcie zostawiały czerwone ślady na jego ciele.

Mężczyzna kontynuował, ignorując zadrapania, które zostawiała na nim Hazel, i odpowiedział, "Nie, jest już za późno."

Hazel leżała tam całkowicie naga, jej opalona skóra była już pokryta warstwą potu. Jej unosząca się klatka piersiowa kołysała się przed jego twarzą z każdym pchnięciem.

Jej włosy były przemoczone, a oczy pełne łez, gdy błagała, "Proszę, bądź delikatny, to boli."

Nie mogła znieść jego ruchów, cicho szlochając, ale nie mogła powstrzymać swoich jęków przyjemności.

Spojrzał na miękkie wzgórza, które ugniatał swoimi dużymi rękami, teraz oznaczone czerwonymi pręgami. Pochylił głowę i delikatnie je pocałował i ssał, sprawiając, że Hazel jęczała jeszcze głośniej.

Chwycił jej talię, pchając wielokrotnie, ale z zauważalnym powściągliwością.

W końcu Hazel była zbyt wyczerpana, by płakać, zredukowana do cichych jęków.

Jakby w końcu znalazł ujście dla swojej żądzy, uwolnił się w niej, a bolesny krzyk Hazel został zastąpiony westchnieniem zadowolenia.

Tamta noc była chaotycznym zamętem.

Ciało Hazel czuło się, jakby było na oceanie, unosząc się i opadając z falami.

W końcu, jakby wzniosła się prosto w chmury. Całe jej ciało drżało z zadowolenia.

W końcu skończyli.

Hazel nie wiedziała, jak zasnęła potem.

Kiedy obudziła się następnego dnia, leżała na podłodze, całkowicie owinięta w koc.

Potem zobaczyła swoje nagie ciało pokryte czerwonymi śladami, przypominając sobie chaotyczne wydarzenia poprzedniej nocy. Nie miała nawet odwagi spojrzeć na osobę obok niej.

Ignorując ból w całym ciele, cicho zebrała porozrzucane ubrania z podłogi, szybko się ubrała i uciekła w panice.

Ostatniej nocy, w swoim zamroczeniu, wydawało jej się, że słyszała, jak mówi, "Nie martw się, wezmę za to odpowiedzialność."

Hazel potrząsnęła głową. Nie potrzebowała, żeby brał za to odpowiedzialność; chciała tylko zapomnieć o tej nocy i traktować ją jako jednorazową przygodę.

Od teraz, zamierzała trzymać się z dala od rodziny Astorów.

I nie chciała pamiętać tego faceta i tej chaotycznej nocy.

W pokoju, mężczyzna obudził się i zobaczył puste miejsce obok łóżka.

Usiadł, koc opadł, odsłaniając jego nagą górną część ciała pokrytą czerwonymi śladami.

Potem poszedł do łazienki i spojrzał w lustro, widząc swoją szyję pokrytą licznymi czerwonymi śladami ugryzień. Zaśmiał się gorzko, ubrał się i wyszedł.

Przed wyjściem, mruknął do siebie, "Uciekła całkiem szybko."

Previous ChapterNext Chapter