




Rozdział 1 - Pierwsze spotkanie
„Boże, jaki on jest przystojny!”
Isabella niemal śliniła się, bezwstydnie wpatrując się w nieznajomego, który wszedł do drugorzędnej knajpy, gdzie pracowała cztery dni w tygodniu i gdzie spędzała resztę swojego wolnego czasu.
Tego dnia przyszła na lunch, ale to miejsce było dla niej jak dom i wiedziała, że on tu nie pasuje. Restauracja z gwiazdką Michelin wydawała się bardziej odpowiednia dla kogoś takiego jak on.
Naturalnie, wzbudził jej zainteresowanie. Miał oczy, które mogłyby pochłonąć duszę, o oszałamiającym kolorze burzliwego oceanu w pochmurny dzień. Taki dzień, który spędza się w domu w łóżku, kochając się.
Ciemne, niechlujne włosy, niesamowicie zmysłowe pełne usta i bardzo męska szczęka, która mogła zmusić kogoś do wpatrywania się w niego bez kontroli nad sobą. Silne, mocno zbudowane ciało, które było wyraźnie widoczne pod jego garniturem od Armaniego, bez wątpienia szytym na miarę.
Spojrzał na swój limitowany zegarek Rolex z dezaprobatą, w duchu przeklinając osobę, która prawdopodobnie spóźniała się na spotkanie.
„Kto by się odważył?” Isabella uśmiechnęła się do siebie.
„Zastanawiam się, czy to mężczyzna czy kobieta, na którą czeka?” Debatowała w myślach.
Nie mogła go przejrzeć, choć miała tajemną przyjemność czytania w ludzkich umysłach. I zazwyczaj miała rację.
„No, przeważnie. Miałam swoje doświadczenia z oszustwami w moim wieku!”
Jej ciało drżało, ale szybko otrząsnęła się z ponurych wspomnień i skierowała swoją uwagę na nieznajomego, próbując go przejrzeć.
Według niej, na świecie były dwa rodzaje inteligencji. Wrodzona i zdobyta przez naukę. Jej była niewątpliwie wrodzona, choć dużo czytała.
Pożądanie.
Po raz pierwszy od czasu, gdy zerwała ze swoim zdradzającym chłopakiem, który próbował wciągnąć ją w prostytucję, poczuła pożądanie do nieznajomego, który prawdopodobnie trafił do tej obskurnej knajpy przez przypadek.
Były chłopak Isabelli, Asher, próbował przekonać ją, by sprzedała swoje dziewictwo za milion dolarów obrzydliwemu starcowi, obiecując jej, że za te pieniądze będą mieli wielkie wesele, kupią dom i będą żyć szczęśliwie.
Miała wtedy osiemnaście lat i była naiwna. Prawie się zgodziła, ale Bóg wydawał się jej sprzyjać i pewnej nocy, gdy wróciła wcześniej z wieczornych zajęć, przyłapała go z inną kobietą.
Z prostytutką.
Okazało się, że jego praca polegała na rekrutowaniu młodych dziewczyn do prostytucji, a fakt, że profesor Geller odwołał swoje zajęcia, uratował jej życie, jej istnienie.
Więc tak, przestała ufać mężczyznom. Zazwyczaj unikała rozglądania się, a szkoda, bo wydawało się, że coś traciła.
„Patrzenie nic nie kosztuje!” Skrzyżowała nogi, próbując stłumić gwałtowne pożądanie. Każda komórka jej ciała się obudziła.
„Interesujące. Życie było ostatnio boleśnie nudne. A fakt, że od dawna nie używałam swojego wibratora, nie pomaga.”
Isabella nie była zakonnicą. Wciąż dziewica w sprawach mężczyzn, ale wiedziała, jak sprawić sobie przyjemność.
Kontynuowała obserwowanie go, popijając ostatnie krople swojej kawy. I prawdę mówiąc, nie była jedyną, która to robiła. Cztery kobiety siedzące przy stole po jej prawej stronie nic nie robiły, tylko szeptały i chichotały od momentu, gdy wszedł do pomieszczenia.
Oglądały go od stóp do głów, i można by powiedzieć, że miał wszystkich pod jakimś rodzajem zaklęcia, nawet mężczyźni tam czuli pewien rodzaj zastraszenia.
„Jest niesamowicie oszałamiający, ten absurdalnie gorący mężczyzna.” Instynktownie odgarnęła kosmyk włosów za ucho.
„Śnij dalej, Isabella! Oczywiste jest, że nigdy nie zwróciłby uwagi na kogoś, kto bywa w takim obskurnym miejscu. Co więcej, na kogoś, kto tu pracuje!”
Ponownie rozejrzała się po otoczeniu, każda z kobiet tam rzuciłaby się mu do stóp, gdyby tylko dał sygnał dostępności.
Ale lepiej, żeby nie miały zbyt wielkich nadziei. Taki mężczyzna nigdy nie spojrzałby drugi raz na kogoś, kto nie wyglądał jak z okładki topowych magazynów. Nie było tam nikogo, kto pasowałby do tego opisu, Isabella była tego pewna.
Poczuła się żałośnie, kończąc jedzenie i picie kawy, musiała opuścić to miejsce, nie było powodu, by dłużej tam zostawać. Już było żałosne, że jadła tam w swój dzień wolny, ale miała zniżkę pracowniczą, co pozwalało jej zaoszczędzić trochę pieniędzy.
„Cieszyłam się tym tak, jakbym oglądała dobry spektakl, ale siedzenie tutaj i ślinienie się na widok przystojnego nieznajomego na pewno nie zapłaci czynszu. Muszę iść do mojej drugiej pracy na pół etatu.”
Poprosiła o rachunek i czekając, aż kelner przyniesie go do jej stolika, sprawdziła makijaż i założyła kurtkę.
Zapłaciła, co była winna, plus napiwek. Wiedziała z doświadczenia, że kelnerzy tam utrzymują się z napiwków, i mieli zasadę, by dawać sobie nawzajem małe napiwki, gdy jedli w tym miejscu.
Kierując się w stronę wyjścia, zdezorientowana obserwowała, jak mężczyzna z gracją zmierza w jej kierunku. Jej oddech utknął w gardle, poczuła potrzebę przełknięcia śliny.
Jego spojrzenie pochłaniało ją niemal łapczywie, jego oczy wędrowały w górę i w dół jej ciała, prawie poczuła potrzebę sprawdzenia, czy ma na sobie ubrania. Isabella była już pewna, że się rumieni.
Cztery kobiety z prawego stolika, wraz z innymi w pobliżu, wymieniały spojrzenia pełne pytań i wykrzykników.
„Teraz jestem częścią przedstawienia! Cholera, gdybym wiedziała wcześniej, sprzedawałabym bilety!”
„Czy jesteś Isabella Duarte?” Zapytał, jego przenikliwy ton wibrował męskością.
„Tak.” Walczyła, by znaleźć głos, by odpowiedzieć, i tak brzmiał on dla niej obco. „A ty jesteś?”
„Edmund Stark.” Dodał. „Wiesz, kim jestem?”
Tak, znała to przeklęte nazwisko bardzo dobrze. Miała nadzieję, że nigdy nie spotka członka rodziny Stark.
Przedstawienie się skończyło, i choć było zabawne, póki trwało, teraz nienawidziła każdej komórki swojego ciała, która czuła podniecenie w jego obecności.
Skinęła głową. Nawet nie zamierzała marnować na niego słów.
„Musisz iść ze mną!” Zażądał.
Jakby miała gdziekolwiek z nim iść. „To nigdy się nie stanie!” Oświadczyła głośno i wyraźnie, patrząc na niego gniewnie.
„To dość pilne!” Naciskał, chwytając ją za łokieć, naruszając jej przestrzeń osobistą.
Jego dość znajomy dotyk uderzył ją jak piorun, nie że wiedziałaby, jak to naprawdę jest. Jej serce przestało bić na kilka chwil, fale gorąca zalały całe jej ciało przy tym prostym dotyku.
Usunęła jego rękę z jej łokcia, patrząc na niego z obrzydzeniem.
„Zarezerwowałem pokój w hotelu w…”
Jakie to bezczelne z jego strony. „Jestem pewna, że tak, ale nie obchodzi mnie to!” Przerwała mu, nie miała najmniejszego zainteresowania dowiedzeniem się, gdzie się zatrzymał.
Edmund był w szoku. Chciał okłamać samego siebie, że źródłem jego niezadowolenia było jej śmiałe zachowanie, którego nikt nie odważył się okazywać w jego obecności, ale to była zupełnie inna przyczyna.
Widział ją na zdjęciach, ale one nie oddawały jej sprawiedliwości, Isabella była o wiele piękniejsza na żywo. Choć nienawidził przyznać to nawet przed sobą, była najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widział, a to mówiło wiele.
Orzechowe oczy w kształcie migdałów, gęste jasnobrązowe włosy, które nosiła w długich lokach. Doskonale wyrzeźbiony nos wraz z czerwonymi pełnymi ustami zdobiły jej twarz.
Jej gładka, opalona skóra była idealnym dopasowaniem do jej zmysłowo zakrzywionego i dobrze zdefiniowanego ciała, które prosiło się o eksplorację. Jego wyobraźnia miała natychmiastowy wpływ na jego ciało, jego penis stwardniał w spodniach.
Pomimo faktu, że była zupełnie inna od jego zwykłego typu, przynajmniej będzie miał jakąś przyjemność, biorąc swoją zemstę.
„Jej rodzina zrujnowała wszystko, co rodzina Stark budowała przez pokolenia, cierpienie i rozpacz były naszymi przyjaciółmi przez lata, aż przetrwaliśmy wszystkie trudności i zrobiliśmy sobie pieprzone imię. Imię, które wywołuje natychmiastowy strach u tych, którzy je słyszą. Nazwisko Stark.”
Rodzina Duarte nie mogła przyjść i zabrać tego wszystkiego, był zdeterminowany, by do tego nie dopuścić.
Gdyby nie nienawidził jej rodzaju tak bardzo, może sprawy potoczyłyby się inaczej między nimi, ale nienawidził ich i to ona musiała zapłacić cenę.
Patrząc na nią z poziomem nienawiści po przedstawieniu się, wciąż musiał przekazać jej straszne wieści. „Twoja siostra miała wypadek samochodowy.”
„C-co?” Jakby uderzyła w niewidzialną ścianę, nagle się zatrzymała, była w drodze do wyjścia.
„Chodź ze mną, powinniśmy porozmawiać w prywatnym miejscu!” Wskazał jej drogę do swojego samochodu, drżała od stóp do głów, podczas gdy inni klienci obserwowali wszystko z gorącym zainteresowaniem.