Read with BonusRead with Bonus

1

Nie byłam głodna, ale starałam się zjeść wszystko, co miałam na talerzu. Mama zawsze mówiła, że muszę jeść, żeby urosnąć duża i silna. Ale dla mnie to nie miało znaczenia, bo już byłam wysoka jak na swój wiek.

Siedząc przy stole w jadalni, widziałam, jak mama sprząta naczynia, których użyła do gotowania naszego jedzenia. Uśmiech rozjaśniał jej twarz, gdy śpiewała swoją ulubioną piosenkę.

Mama lubiła rzeczy nostalgiczne – takie, które przypominały jej o przeszłości. Nostalgia kryła się za gramofonem, który miała, i brakiem technologii w naszym domu. To było dość ironiczne, bo technologia była moją bezpieczną przystanią. Czułam się sobą, mając laptopa na kolanach.

Mama podeszła do mnie, lekko kołysząc biodrami w rytm muzyki.

"Nie jesz," zauważyła.

Mogłam tylko spojrzeć na pełny talerz. "Już nie chcę jeść, mamo."

Mama wzięła mój talerz, kręcąc głową z rozczarowaniem. Tak naprawdę nie była mną rozczarowana. Na jej twarzy wciąż gościł uśmiech, a w krokach była lekkość, gdy wracała do kuchni z wyrazem zadowolenia.

"Zachce ci się później," stwierdziła. Później. Pięć liter, dwa sylaby. Słowo tak powszechnie używane w tak bezpośredni sposób, a jednak tak niejasne. Jak długo to później, mamo?

"Przyjdziesz na mój recital skrzypcowy jutro? Dostałam solo!" zawołałam radośnie.

"To świetnie, kochanie! Będę tam. Zawsze będę," uśmiechnęła się mama. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, gdy objęłam nogę mamy. Kucnęła, by spotkać się ze mną wzrokiem, a w jej oczach błyszczał uśmiech.

"Kocham cię, mamo."

"Ja też cię kocham, Reyna," powiedziała. Mój uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył, gdy objęła mnie w uścisku. Jej ręka delikatnie pocierała moje plecy, zanim się odsunęła.

"Idź na górę i przygotuj się do kąpieli. Jutro masz szkołę," nakazała mama. Dotknęła palcem czubka mojego nosa, szturchając go zabawnie. Nie mogłam powstrzymać chichotu, biegnąc po schodach.

"Twoja kolej, Reyna," zawołała moja nauczycielka skrzypiec. Spojrzałam na tłum ludzi, starając się znaleźć mamę.

Zmarszczyłam brwi, zanim pokręciłam głową do nauczycielki. "Musimy poczekać na moją mamę. Zawsze przychodzi, pani Tensley. Nie przegapiłaby mojego pierwszego solo."

Nauczycielka miała smutny wyraz twarzy, gdy delikatnie pogłaskała mnie po ramieniu.

"Mogę dać twojej mamie dwie minuty, ale mamy napięty harmonogram, kochanie," westchnęła pani Tensley. Mogłam tylko skinąć głową, zanim moje oczy znów powędrowały w stronę tłumu. Gdzie była mama?

Nie mogłam przestać patrzeć na drzwi. Czas biegł wokół mnie, ale nie mogłam na niego zwrócić uwagi. Gwar wśród dużego zgromadzenia ludzi sprawiał, że marszczyłam brwi. Było tam kilkaset twarzy, ale żadna nie była mamą. Nie mogłam wejść na scenę bez niej; musiała tam być.

"Próbowałam do niej zadzwonić, Reyna, ale nie odebrała. Bardzo mi przykro, kochanie," powiedziała pani Tensley. Spojrzałam na nią z coraz głębszym smutkiem.

"Jej telefon zawsze jest włączony... do pracy," wyszeptałam. Pot zaczynał spływać po włosach na karku, ściekając w dół pleców. Wytarłam spocone dłonie o krawędzie czarnych spodni. Napięcie w moich brwiach podwoiło się, a stopy stukały o podłogę.

"Może możesz opuścić ten występ-"

"Nie, w porządku. Pójdę," powiedziałam. Pani Tensley miała smutny wyraz twarzy. Wyglądała, jakby chciała zrobić więcej.

"Znajdziemy ją, jak skończysz, dobrze? Wyjdź tam i pokaż im, jak jesteś utalentowana!" Starała się mnie pocieszyć. Nie zadziałało. Posłałam jej najlepszy wymuszony uśmiech. Nawet ona mogła dostrzec pustkę w moich oczach.

Po przedstawieniu mnie publiczności, podniosłam skrzypce i wyszłam na scenę. Na środku sceny czekało na mnie krzesło. Moje nuty były wyeksponowane na stojaku, jakby mnie zapraszały. Były tam, by pokazać mi zasady, abym mogła grać w grę zwaną muzyką.

W momencie, gdy usiadłam na chłodnym plastiku krzesła, wszystko wydawało się nie tak. Zazwyczaj mój wzrok zatrzymywał się na mojej mamie, ale teraz widziałam tylko puste twarze.

Serce waliło mi w piersi. Musiałam wielokrotnie odliczać od dziesięciu, żeby uspokoić myśli. Rozejrzałam się ponownie za mamą, ale jej nie znalazłam. Gdzie jesteś, mamo?

Reflektor oświetlił moje ciało. Rozjaśnił mnie i wymazał wszystkich innych. Rozluźniłam napięcie w brwiach, zanim spróbowałam jeszcze raz poszukać mamy. Teraz było trudniej widzieć, gdy ciemność pochłaniała każdą duszę.

Ciemność ułatwiała udawanie. Mogłam udawać, że tam była... patrzyła na mnie. Miała na twarzy ten wielki uśmiech i dumny wyraz w oczach. Mama siedziała tuż przede mną, z kciukiem uniesionym w górę. Mama mogła mnie widzieć, a ja mogłam widzieć ją.

Z uśmiechem położyłam podbródek na podbródku skrzypiec. Mój smyczek zetknął się ze strunami. Powoli, muzyka zaczęła wypełniać ciszę w sali, jak woda nawilża suche usta. Gasiła pragnienie uszu, wypełniając je pięknem zwanym muzyką.

Zamknęłam oczy, skupiając się na tarciu smyczka i ruchach palców. Moje ciało kołysało się w rytm kojącego dźwięku, a każdy niebiański ruch wypełniał mnie kolorowymi wibracjami.

Spojrzałam jeszcze raz na miejsce, gdzie powinna siedzieć mama, ale jej tam nie było. Moja ręka natychmiast zatrzymała się, gdy wpatrywałam się w puste miejsce. Wszyscy zaczęli klaskać, jakbym skończyła utwór, ale nie byłam nawet w połowie. Nie mogłam dokończyć.

Szybko wstałam z krzesła i pobiegłam za kulisy. Pani Tensley objęła mnie, gdy łzy spływały mi po twarzy.

"Chodź. Znajdziemy twoją mamę," powiedziała. Skinęłam głową, starając się powstrzymać łzy, ale nie mogłam. Mama nigdy nie przegapiła żadnego mojego występu. Gdyby musiała, przeszłaby z innego stanu, żeby mnie zobaczyć. Nie rozumiałam, dlaczego przegapiła moje pierwsze solo.

"Coś jest nie tak, pani Tensley. Po prostu to wiem!" wykrzyknęłam.

Czas płynął tak szybko. Przeszłyśmy do biura ochrony w mojej szkole podstawowej. Wzięli moje imię i imię mojej mamy. Policjanci później zastąpili ochroniarzy. Policjanci nie mówili mi zbyt wiele. Starałam się jak najlepiej usłyszeć, co się dzieje, gdy rozmawiali z panią Tensley na osobności. Spoglądała na mnie z udręką na twarzy. Wtedy moje łzy zaczęły płynąć i nie przestawały.

Minuty zamieniły się w godziny. Na zewnątrz było ciemno, a ja wciąż byłam w szkole z panią Tensley i wieloma policjantami.

"Nie mogą jej znaleźć, prawda?" zapytałam.

"Re-"

"Jeśli nie zamierzasz powiedzieć mi prawdy, nie chcę tego słyszeć. Chcę tylko wiedzieć, gdzie jest moja mama i dlaczego przegapiła moje solo na skrzypcach," wykrzyknęłam. Pani Tensley próbowała mnie objąć, ale ją odepchnęłam.

"Reyna, policja robi wszystko, co może, żeby odnaleźć twoją mamę, dobrze? Musisz być cierpliwa," poprosiła pani Tensley. "Jesteś głodna?"

"Nie."

Zjem później. Później. Mama obiecała mi później, a teraz nigdzie jej nie ma. Później nie powinno być obiecywane. To mit. Nie ma czegoś takiego jak później i prawdopodobnie nigdy nie będzie.

Nawet jeśli pani Tensley tego nie powiedziała, widziałam to w jej oczach – mama zniknęła. Mama zniknęła, a ja zamierzam zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby ją odnaleźć. Bez względu na wszystko.

Previous ChapterNext Chapter