




4
Mężczyzna wyraźnie oczekiwał, że Ava odpowie. Skinęła głową, nie patrząc mu w oczy.
„Jak masz na imię?” zapytał.
„Ava,” odpowiedziała cichym głosem.
„Ava Cobler?” chciał wiedzieć. Jej imię nigdy wcześniej nie brzmiało tak pięknie, co ją zaskoczyło. Prawie zapomniała skinąć głową. „Nazywam się Zane Velky,” przedstawił się, wyciągając rękę. Oczy Avy zrobiły się większe, gdy usłyszała to imię. O nie, tylko nie to, pomyślała. „Słyszałaś o mnie,” uśmiechnął się, brzmiąc zadowolony. Ava skinęła głową. Każdy, kto mieszkał w mieście, znał nazwisko Velky, była to największa grupa mafijna w stanie, z siedzibą w mieście. A Zane Velky był głową rodziny, donem, wielkim szefem, współczesnym Al Capone. Ava czuła, jak jej spanikowany umysł wymyka się spod kontroli. „Spokojnie, aniołku,” powiedział Zane, kładąc rękę na jej ramieniu. Jego kciuk zjechał w dół przed jej gardło. Gdyby ścisnął, miałaby trudności z oddychaniem, zdała sobie sprawę Ava, ale jakoś jego ręka uspokoiła jej umysł. „Dobra dziewczynka. Musimy porozmawiać,” powiedział. Umysł Avy sprzeciwił się, gdy nazwał ją dziewczynką. Irytowało ją to, mimo że była przerażona. „Kto cię uderzył?” zapytał. Zane przesunął rękę, aby przechylić jej głowę na bok, żeby mógł spojrzeć na jej policzek, a potem na wargę.
„Pan Tiny,” powiedziała Ava, zanim zdążyła się powstrzymać. Przeklęła swoje błądzące myśli, musiała się skupić. Ale była zmęczona i przestraszona, biegała na samym adrenalinie przez kilka godzin. Zane wybuchnął głębokim śmiechem. Nawet w swoim hiperaktywnym stanie Ava zarejestrowała seksowność tego dźwięku. Jej żołądek ścisnął się na widok dołeczka w policzku Zane'a. Mężczyzna był czystą, nieskażoną seksownością na dwóch nogach.
„Pan Tiny, co? Podoba mi się to imię,” uśmiechnął się do niej. Potem jego oczy pociemniały, a nastrój zmienił się na poważny, miał w sobie ostrą krawędź. Zmiany nastroju Zane'a przyprawiały Avę o zawrót głowy. „Zapłaci za to. Nie krzywdzimy kobiet,” powiedział mrocznym głosem. Ava miała ochotę parsknąć śmiechem na jego stwierdzenie. Kogo on próbował oszukać? Widziała swoją ciotkę pobitą, zakneblowaną i związana, sama Ava była bita, grożono jej i porwano ją, wszystko w jeden wieczór. Nigdy w życiu nie była tak przerażona, a on stał tam i mówił, że nie krzywdzą kobiet. „Nie wierzysz mi?” zapytał, brzmiąc rozbawiony. Ava zastanawiała się, jak to możliwe, że zdawał się czytać jej myśli. To było przerażające i sprawiało, że czuła się jeszcze bardziej odsłonięta i bezbronna. Wzruszyła ramionami. „Chodźmy gdzieś, gdzie będzie trochę bardziej relaksująco,” powiedział i położył rękę na jej talii, aby wyprowadzić ją z kąta. Strach Avy ponownie wzrósł i zaczęła walczyć z jego uściskiem. „Ava, nie skrzywdzę cię. Ale musimy porozmawiać. Możesz pójść ze mną dobrowolnie, albo mogę cię zanieść na ramieniu, krzyczącą i kopiącą. To może być nawet zabawniejsze,” uśmiechnął się do niej. Serce Avy zaczęło bić szybciej. Nie podobała jej się żadna z opcji. Wiedziała, że to zły człowiek, zdolny do złych rzeczy. Widziała skutki jego działań i jego gangu na oddziale ratunkowym. Niechętnie zaczęła iść naprzód, niepewnie przechodząc obok niego w stronę drzwi. „Psujesz zabawę,” szepnął jej do ucha, sprawiając, że podskoczyła. Zaśmiał się i położył rękę na jej dolnych plecach, aby ją poprowadzić.
Szli w przeciwnym kierunku w białym korytarzu, niż Ava weszła. Domyślała się, że zmierzają głębiej w budynek. Bas muzyki stawał się głośniejszy, gdy zbliżali się do drzwi na końcu korytarza. Zane odblokował drzwi i otworzył je. Ava została uderzona ścianą dźwięku, światła i ludzi. Klub był pełen wszystkich trzech. Światła stroboskopowe migały, muzyka płynęła głośno z głośników, a ludzie tworzyli zwartą masę. Stała tam, w drzwiach, patrząc na to wszystko. Wiedząc, kim jest mężczyzna u jej boku, wątpiła, że może oczekiwać pomocy od kogokolwiek w tym miejscu. Nie sądziła, że mogłaby nawet poprosić kogoś o pomoc, wiedząc, że prawdopodobnie zginęliby na miejscu.
„Ruszaj się,” ponaglił ją Zane. Nie miała innego wyboru, jak tylko zrobić to, co powiedział. Zaczęła poruszać się przez tłum. Ludzie zdawali się rozstępować, gdy widzieli nadchodzącego Zane'a, jakby był Mojżeszem, rozdzielającym Morze Czerwone. Kierował nią delikatnymi ruchami swojego ciała za jej plecami, Ava nigdy wcześniej nie spotkała kogoś takiego jak ten mężczyzna. Przerażał ją i ekscytował jednocześnie, nienawidziła go za to. Poprowadził ją do innych drzwi, gdzie użył swojej karty i kodu dostępu, aby wejść. Za nimi znajdowały się schody. Ava nie potrzebowała, żeby Zane mówił jej, żeby zaczęła wspinać się po stopniach. Skończyli na małym podestie z dwoma drzwiami naprzeciwko siebie. Zane poprowadził ją do tych po lewej stronie i odblokował je, zanim pozwolił jej wejść do środka. Ava znalazła się w biurze. Muzyka była ledwo słyszalna. Po lewej stronie Avy znajdowało się duże okno. Wychodziło na klub nocny i Ava mogła zobaczyć, że byli na trzecim piętrze. Przed dużym oknem znajdował się coś, co wyglądało na mieszankę nowoczesnej sztuki i biurka. Wyglądało to jak obelisk położony na boku z czarnego marmuru. Pod kątem dziewięćdziesięciu stopni od niego znajdował się blat z czarnego marmuru, podtrzymywany na drugim końcu przez kulę, która wyglądała na mosiężną.
Na wewnętrznej ścianie znajdowały się dwie czarne skórzane kanapy i dwa fotele. Pod stolikiem kawowym, który stał między kanapami, znajdował się dywanik w kolorze kremowym, który wyglądał na niezwykle miękki. Obok drzwi znajdowała się biblioteczka z wbudowanym barem, a po drugiej stronie kolejna para drzwi.
„Usiądź,” powiedział Zane do Avy, gestem wskazując kanapy. Ava niechętnie podeszła do nich, wybierając fotel. Miała nadzieję, że ogarniające ją zmęczenie nie wygra i nie sprawi, że odpłynie w niesamowicie wygodnym fotelu. „Chcesz coś do picia?” zapytał, nalewając do szklanki coś, co wyglądało na whisky.
„Nie, dziękuję,” odpowiedziała Ava. Była już zmęczona i pełna adrenaliny. Nie potrzebowała dodawać alkoholu do tej mieszanki. Potrzebowała tych kilku funkcjonujących części swojego mózgu, które jej pozostały.
„Woda?” zapytał. Ava zawahała się. Naprawdę chciała trochę wody. Spędzenie wieczoru na płaczu i krzyku naprawdę dało się we znaki jej gardłu. Ale zastanawiała się, czy może mu zaufać, co jeśli coś dodał do wody? Z drugiej strony, nie miał potrzeby jej odurzać. Myśl o tym, że mogłaby walczyć z tym olbrzymim mężczyzną, prawie ją rozśmieszyła. Byli w jego biurze, sami, a z dźwięków wynikało, że biuro było mocno dźwiękoszczelne.
„Tak, poproszę,” powiedziała. Spojrzał na nią z rozbawieniem, zanim otworzył szafkę, w której najwyraźniej znajdowała się mini lodówka. Zane dołączył do niej, podając jej butelkę zimnej wody. „Dziękuję,” powiedziała, gdy usiadł na stoliku kawowym przed nią.
„Zawsze jesteś taka grzeczna?” zapytał.
„Nigdy wcześniej nie byłam porwana, nie znam się na protokole społecznym w takich sytuacjach. Ale myślę, że unikanie drażnienia porywacza to mądry ruch,” odpowiedziała Ava i mogłaby odgryźć sobie język. Naprawdę potrzebowała naprawić filtr między mózgiem a ustami. Otworzyła butelkę wody i wypiła połowę jednym haustem, podczas gdy Zane się zaśmiał.
„To dlatego muszę kupić nową liczarkę do banknotów?” zapytał.
„To było co innego, oni mieli zamiar…” jej głos zanikł. Ava nie mogła przełknąć słowa gwałt. Nie chciała przyznać, jak blisko była. Pracując na oddziale ratunkowym, widziała skutki gwałtów. Trzymała za rękę kobiety, gdy lekarze robili zdjęcia, pobierali wymazy i przeprowadzali badania. Ava była niebezpiecznie blisko stania się jedną z tych kobiet. Na twarzy Zane'a pojawił się grymas. Sprawił, że wyglądał twardo i niebezpiecznie, Ava spięła się i odwróciła wzrok.
„Twoja rodzina jest mi winna dużo pieniędzy, Avo,” powiedział.
„Nie, mój wujek jest ci winien pieniądze. Przynajmniej tak mówisz,” poprawiła go Ava.
„Nazywasz mnie kłamcą?” zapytał Zane, w jego głosie była stalowa nuta.
„Nie, po prostu mówię, że nic o tym nie wiem,” Ava przełknęła ślinę.
„Twój wujek ma słabość do pokera, niestety nie jest w tym dobry. Regularne kasyna dawno zabroniły mu grać, więc stał się stałym bywalcem w moich kasynach,” powiedział Zane. Brzmiało to prawdziwie, Ava wiedziała, że jej wujek miał problem z pokerem w przeszłości. Ale mówił, że przestał grać. Z jakiegoś powodu bardziej wierzyła mężczyźnie siedzącemu przed nią niż swojemu wujkowi. To oznaczało, że wujek ją okłamał.
„I po prostu pozwalasz mu grać dalej?” zapytała.
„Aniołku, nie prowadzę tu ani fundacji charytatywnej, ani przedszkola. Jeśli gość chce grać w karty, kim jestem, żeby go powstrzymać?” uśmiechnął się.
„Ale inne kasyna zabroniły mu grać, bo jest nałogowym hazardzistą,” sprzeciwiła się Ava. W jej umyśle to było właściwe postępowanie.
„W moim świecie nie ma żadnych zasad oprócz moich. I powinnaś wiedzieć, że moje zasady zawsze działają na moją korzyść,” powiedział.
„Twoi ludzie zabrali mnie jako zapłatę? Planujesz sprzedać moje ciało, żeby spłacić jego dług?” głos Avy zadrżał, gdy zadała to pytanie.