




Rozdział 2 Kolacja powitalna
Emily wiedziała, że to była wojna wypowiedziana przez Sophię, która opublikowała zdjęcie, na którym obejmuje się z Michaelem. Emily wpatrywała się w swój telefon, jakby chciała wypalić w nim dziurę. To było jak tortura, ciągłe przypominanie sobie, że Michael jej nie kocha. Ból w jej piersi był zbyt realny.
"Pani Smith, na dole jest telefon do pani," Ava, służąca, zapukała do drzwi, wyrywając Emily z transu. Szybko wyłączyła telefon, wzięła głęboki oddech i zeszła na dół. Nie musiała odbierać, żeby wiedzieć, kto dzwoni.
"Emily, masz tupet, że mnie zablokowałaś!" Szorstki, gniewny głos po drugiej stronie był na tyle głośny, że można go było usłyszeć bez włączania głośnika.
"Co się stało?" zapytała Emily, jej głos był płaski i bez emocji, gdy wpatrywała się w sofę. Nie potrafiła czuć nic do swojego prawdziwego ojca, zwłaszcza że był kobieciarzem, który porzucił swoją żonę.
Głos po drugiej stronie wydawał się zaskoczony jej chłodnym tonem. "Wiesz, że twoja siostra wróciła do kraju, prawda? Przyjdź dziś wieczorem do domu."
Emily nie mogła powstrzymać gorzkiego śmiechu, czując lekkie mdłości, prawdopodobnie z powodu ciąży. Pocierała brzuch, aby złagodzić dyskomfort. "Siostra? Ostatnio sprawdzałam, moja mama miała tylko mnie. Skąd ta 'siostra' się wzięła?" Pomyślała o zdjęciu, które właśnie wysłała jej Sophia.
Po drugiej stronie, Hayden Brown wyraźnie powstrzymywał gniew. "Emily, nie przeginaj. Nie zapominaj, że jesteś częścią rodziny Brown. I nie myśl, że nie wiem, gdzie jest twoja matka."
Emily mocniej ścisnęła telefon. "Czego chcesz? Ostrzegam cię, nie zadzieraj z moją mamą, bo tego pożałujesz."
Hayden doskonale wiedział, jak manipulować Emily, zwłaszcza gdy chodziło o jej chorą matkę.
"To ja powinienem cię ostrzegać. Dziś wieczorem jest przyjęcie powitalne Sophii. Czy ci się to podoba, czy nie, musisz przyjść." Po tych słowach rozłączył się.
Palce Emily zbielały, gdy ściskała telefon. 'Dobrze, jeśli chcą mnie naciskać, nie ułatwię im tego na przyjęciu.'
Jej ostatni niepokój nie wynikał tylko z ciąży; chodziło również o Sophię. Nie chciała uznać tej przyrodniej siostry, ale nie mogła zaprzeczyć, że Sophia była wynikiem romansu Haydena.
Wtedy Hayden wysłał ją do szkoły z internatem, pozwalając jej wracać do domu tylko raz w miesiącu. Wykorzystali jej nieobecność, aby zaatakować jej matkę. Kiedy dowiedziała się o samobójstwie matki, było już za późno. Teraz przekręcili, że to ona była nieślubnym dzieckiem, a jej matka, Isabella Taylor, była kochanką. Wszystko przez Sophię i jej matkę.
Po zebraniu myśli, Emily wysłała Michaelowi wiadomość na Facebooku, pytając, czy mógłby pójść z nią do rezydencji Brownów. Po chwili zobaczyła, że Michael nie odpowiedział. Spodziewała się tego, ale i tak ją to zabolało.
Przed wyjściem wieczorem, instynktownie sięgnęła po szpilki, ale przypomniała sobie o ciąży i zamieniła je na płaskie buty.
Postanowiła zatrzymać to dziecko. Niezależnie od tego, co się stanie między nią a Michaelem, to dziecko było jej rodziną.
Poza Isabellą, nikt inny jej nie kochał, i miała nadzieję, że jej dziecko będzie.
Willa Serenity była oświetlona jak choinka, a Emily mogła usłyszeć śmiech wewnątrz, zanim jeszcze weszła do środka.
"Sophia, tym razem nie wyjeżdżasz znowu, prawda?" Ten nieomylnie ostry głos należał do jej babci.
"Nie, zostaję, babciu. Tak bardzo za tobą tęskniłam, będąc za granicą." Sophia uczepiła się ramienia starszej kobiety, udając słodką i niewinną.
"Nadal zachowujesz się jak dziecko." Hayden pokręcił głową z uśmiechem, patrząc na Sophię jak na największy skarb.
"Czy nie mogę zachowywać się jak dziecko? Czy Michael tego nie lubi?" Sophia zalotnie mrugnęła do Michaela, który stał tuż obok niej.
"Lubię," odpowiedział Michael.
Emily zamarła przy drzwiach, trzymając rękę na klamce. Więc nie przegapił jej wiadomości ani nie zapomniał odpowiedzieć; po prostu nie chciał przyjść z nią. Nie słyszała już, co mówili, tylko szum w głowie.
Nagle drzwi otworzyły się od środka. "Panno Brown? Dlaczego nie wchodzisz?" zawołała służąca. Śmiech wewnątrz nagle ucichł.
Służąca pospiesznie wyszła, żeby wyrzucić śmieci, zostawiając Emily stojącą tam, oszołomioną. Jej oczy spotkały się z oczami Michaela po drugiej stronie pokoju, i zobaczyła w jego spojrzeniu chłód. Szybko odwróciła wzrok.
"Emily, jesteś tutaj! Wszyscy na ciebie czekaliśmy." Sophia wyglądała na przeszczęśliwą.
Emily ją zignorowała i przeszła prosto na koniec stołu, siadając z pustym wyrazem twarzy.
"Co to za postawa? Wszyscy na ciebie czekaliśmy, a ty przychodzisz spóźniona z taką złą postawą." Jej babcia, Amelia Martinez, była pierwsza, która się odezwała, jak zawsze ostra w słowach.
"Och, babciu, nie obwiniaj Emily. Musiała być czymś zajęta, prawda, Emily?" Sophia uśmiechnęła się słodko do Emily. Gdyby Emily nie wiedziała lepiej, mogłaby pomyśleć, że Sophia naprawdę próbuje jej pomóc.
"Nie przyszliśmy tu jeść? Zajmijmy się tym. Mam potem rzeczy do zrobienia." Emily skierowała swoje słowa do Haydena.
Twarz Haydena poczerwieniała ze złości, ale powstrzymał się, ponieważ Michael był tam. "Emily, czy tak wychowała cię twoja matka? Zero manier, nawet nie przywitasz się, gdy przychodzisz."
Emily nie chciała już udawać. Chłodno przeskanowała wzrokiem pokój. "Czy jest tu ktoś, kogo warto przywitać?"
Hayden był na skraju wybuchu, ale Michael przerwał, "Emily, nie zapominaj, że nadal jesteś panią domu rodziny Smith."
Słowa Michaela sprawiły, że Emily nagle się uspokoiła. Miał na myśli, że dopóki nosi tytuł pani domu rodziny Smith, nie może przynieść wstydu jemu ani rodzinie Smith?
Emily spojrzała intensywnie na Michaela, mężczyznę, z którym spędziła ponad dwa lata, mężczyznę, o którego troszczyła się przez ponad dwa lata, mężczyznę, którego ostrożnie kochała w młodości.
W tej chwili wydawał się jej obcy. Jako jej mąż, siedział obok innej kobiety. Choć nadal wyglądał szlachetnie, elegancko i dostojnie, w oczach Emily stał się brzydki i odpychający.
Patrzyła na niego, nagle czując mdłości. Natychmiast wstała i pobiegła do łazienki. Jej nagłe działanie sprawiło, że wszyscy patrzyli na siebie zdezorientowani. Twarz Michaela drgnęła na sekundę, i poczuł mdłości. Natychmiast wstał i poszedł za nią.
"Co się dzieje z Emily?" Sophia udawała zaskoczenie i troskę.
"Czyżby była w ciąży?" Amelia prychnęła.
"Niemożliwe." Sophia nagle ostro zaprzeczyła.