Read with BonusRead with Bonus

5.

Caiden

"Nasza ekipa ochrony, zarówno pod względem liczebności, jak i technologii, została podwojona w szkołach i okolicznych watahach. Alfy zgodziły się na obecność naszych ludzi na ich granicach. W mieście są tylko dwie szkoły z mieszanym składem uczniów, więc technologia będzie po naszej stronie, a jeśli będą na skraju ataku, mamy strażników w pogotowiu.

"Naszym głównym celem jest zachowanie dyskrecji. Ludzie nadal nie są świadomi naszego istnienia. Nie potrzebuję, żeby znowu pojawiło się jakieś FBI, CIA czy X-files. Jeśli będzie trzeba kogoś zabić, zróbcie to po cichu. Czy to jasne?" powiedziałem do członków mojego spotkania wideo.

Miałem grupy czterdziestu zespołów strażników na zachodnim i wschodnim wybrzeżu Ameryki Północnej; strażnicy byli zarówno obawiani, jak i zależni od tego, kim byli. Wszyscy byli szkoleni do zabijania i ochrony pod tronem, mieszanka wilków, wampirów i hybryd tworzyła szeregi królewskiej armii.

Każda z czterdziestu grup miała lidera zespołu, który z kolei raportował do mnie lub mojego ojca. Po niezliczonych raportach o zniknięciach z watah w całym kraju musiałem wzmocnić ochronę.

Ellis-Saville Inc. była wiodącą firmą w dziedzinie technologii bezpieczeństwa dla domów, szkół i miejsc pracy. Oferujemy usługi dla wszystkich, choć większość naszych ludzkich klientów nie była świadoma naszej prawdziwej formy, byliśmy wysoko rekomendowani.

"Tak, Wasza Wysokość" odpowiedzieli.

"Nowi rekruci, którzy są w trakcie szkolenia. Czy zostali przetestowani?" zapytałem, przeglądając pliki na moim iPadzie.

"Oczywiście, sir. Kilku nie zdało i zostało wysłanych do obozu zatrzymań na północy" Louis, mój lider zespołu z Nowego Jorku, odpowiedział. Inni mężczyźni mruczeli z niesmakiem, jak łatwo można manipulować naszymi własnymi ludźmi.

"Dobra robota i przekaż moje pozdrowienia twojemu ojcu. Wiem, że będzie miał wielką frajdę z ich dyscyplinowania" powiedziałem z uśmiechem.

"Wszyscy wiemy, że to jego specjalność, Wasza Wysokość" odpowiedział. Wszyscy się zaśmialiśmy, wiedząc, jaki był Louis senior, był moim własnym trenerem, gdy miałem szesnaście lat, człowiek był twardy jak skała.

"To kończy spotkanie na ten miesiąc. W przyszłym miesiącu i kolejnym będą kontrole, oczekuję, że wszystko będzie w najlepszym porządku. Jeśli nie będę mógł przyjechać, przyjedzie Angelo," poinformowałem ich.

Słyszałem słyszalne westchnienia, uśmiechnąłem się, wiedząc, jaki efekt mój młodszy brat miał na nich. Nie mówił, jego spokój był bardzo niepokojący dla wszystkich. Jego działania decydowały o jego aprobacie czegoś lub nie.

"Książę Angelo, sir?" zapytał Samuel z Los Angeles.

"Tak. On jest również waszym księciem" powiedziałem z przekąsem.

"Tak, sir" zgodzili się szybko.

"Dobrze. Spotkanie zakończone" powiedziałem, kończąc rozmowę.

"Angelo by ich wszystkich zabił" zaśmiał się Micah.

Uśmiechnąłem się, przypominając sobie ostatnią wizytę, którą mój brat i ja odbyliśmy wspólnie do Atlanty. Angelo miał wtedy tylko 18 lat i obalił Alfę, który zlekceważył członka swojej watahy, ponieważ ten był związany z człowiekiem i odmówił jej wstępu do ich kompleksu. Mój brat wypowiedział tylko jedno zdanie, które zmieniło watahę, zanim doprowadził mężczyznę do szaleństwa, przywołując jego najciemniejsze wspomnienia, aby go nawiedzały.

"Lepiej on niż ja," powiedziałem, siedząc za biurkiem i przeglądając raporty o rozmieszczeniu dla niedawno zniszczonej watahy.

Micah siedział przy większym biurku, rozmawiając ze swoimi ludźmi przez Skype'a o kontroli granic miasta.

"Pan Saville. W recepcji jest panna Katie Janovich, która chce się z panem zobaczyć." Recepcjonistka zadzwoniła przez interkom.

"Nie mam z nią umówionego spotkania. Proszę umówić ją na inny termin" powiedziałem chłodno, wracając do raportów. Nie potrzebowałem w tej chwili takiej rozpraszającej uwagi od kobiety, zwłaszcza od niej. Nasza randka dwa dni temu wciąż była świeża w mojej pamięci.

"Mówi, że to ważne, żeby z panem porozmawiać, sir. Przepraszam za ponowne przerywanie" recepcjonistka zadzwoniła ponownie.

"Pozbądź się jej sam, kolego," powiedział Micah, nie podnosząc wzroku, ale słyszałem rozbawienie w jego głosie.

Warknąłem z frustracją, nie chcąc być w jej obecności, ale wydawało się, że była uparta. Przez ostatnie dwa dni dzwoniła do biura, żeby ze mną porozmawiać, ale ciągle ją zbywałem. Wybiegłem z pokoju, zaskakując Kiera, i wszedłem do windy.

Gdy wyszedłem do holu, spojrzałem gniewnie na recepcjonistkę, która skłoniła głowę w przeprosinach.

"Caiden..." usłyszałem, jak mnie woła.

"Co się stało, Katie? Co jest tak ważne, że musisz ze mną porozmawiać?" powiedziałem ostro.

"Przyszłam przeprosić i zaprosić cię na kawę jako przyjaciela," powiedziała, uśmiechając się do mnie uwodzicielsko.

Mój wilk prychnął z obrzydzeniem, co sprawiło, że sam chciałem zrobić to samo, ale nie mogłem tego zrobić bez ranienia jej uczuć.

"Proszę, Caiden," powiedziała, chwytając mnie za rękę. Spojrzałem na swoją rękę, a potem na nią z uniesioną brwią, co sprawiło, że wiedziała, że musi puścić.

"Przepraszam" szepnęła, szybko puszczając moją rękę.

Myślę, że nie zaszkodzi zrobić sobie przerwę od czasu do czasu.

"Chodźmy. Znam miejsce za rogiem" powiedziałem do niej szorstko, po poinformowaniu Micaha i moich ludzi, gdzie będę.

Szliśmy w milczeniu do kawiarni Miz Stacy, ona była spięta, a ja zirytowany faktem, że nie mówi, dlaczego jej wizyta była ważna.

Pozwoliłem jej wejść pierwszej, gdy zadzwonił mój telefon, "Proszę, zajmij nam stolik i zamów dla mnie grande mochaccino z dwoma cukrami. Zamów sobie, co chcesz." powiedziałem jej, zanim wróciłem do rozmowy.

"Jasne," powiedziała radośnie.

Kończąc rozmowę z inwestorem, poszedłem szukać Katie. Znalazłem ją siedzącą przy jednym ze stolików dla dwóch osób w centrum kawiarni. Westchnąłem z frustracją. Nienawidziłem być w centrum uwagi. Kobiety wokół nas ciągle na mnie patrzyły, żadne z tych spojrzeń nie było zbyt subtelne, nawet te z ich męskimi towarzyszami.

Im szybciej to załatwię, tym szybciej wrócę do swojego biura.

"Katie. Chcę teraz usłyszeć twoje przeprosiny. Proszę. Nie mam czasu na błahe sprawy." powiedziałem.

"Masz rację. Chciałam przeprosić za moje zachowanie tamtej nocy. Było to bardzo nieodpowiednie wobec ciebie, mojego ojca i również mnie samej. Mam nadzieję, że mi wybaczysz i może w zamian będziemy mogli być przyjaciółmi" powiedziała szczerze.

Przemyślałem jej słowa uważnie, przynajmniej przyznała się do swoich błędów, a przyjaciółka nie zaszkodzi, skoro wszyscy moi przyjaciele to mężczyźni.

Zanim zdążyłem odpowiedzieć, przerwał mi najbardziej anielski głos, który był z pewnością mile widziany, mój wilk szalał.

"Dobrze. Jedno grande mochaccino z dwoma cukrami i mrożony koktajl ciasteczkowy z polewą karmelową." powiedział głos.

Podnosząc wzrok, wpadłem w trans tylko przez jej uśmiech. Jej długie ciemne włosy pięknie oprawiały twarz z tymi cudownymi orzechowymi oczami. Jej skóra miała naturalną opaleniznę, którą chciałem dotknąć w tej chwili.

Postawiła nasze zamówienia przed nami i zapytała, czy potrzebujemy czegoś jeszcze.

"Nie, dziękuję," ledwo usłyszałem, jak Katie mówi, ale byłem zbyt pochłonięty wizją przed sobą.

Kiedy odwróciła się do mnie, usłyszałem jej gwałtowny wdech, oblizała usta i dała mi nieśmiały uśmiech. Wewnętrznie jęknąłem. Byłem kuszony, by pocałować te soczyste różowe usta.

"Cześć," powiedziałem, nie wiedząc, co innego powiedzieć.

"Cześć," powiedziała cicho.

Nie mogłem oderwać wzroku. Była tak urzekająca.

Znaleźliśmy ją. W końcu ją znaleźliśmy. Naszą partnerkę.

Powoli wstałem, górując nad nią, niepewnie dotknąłem jej włosów i subtelnie wdychałem jej zapach. Brzoskwinie i wanilia.

Kto by pomyślał, że to będzie tak proste, jak spotkanie w kawiarni? Mój wilk dosłownie prężył się i chwalił nią, a spotkaliśmy ją tylko na minutę.

"Jak masz na imię, piękna," zapytałem ją cicho, obejmując jej policzek.

"R-Rosaline" zająknęła się, nieświadomie pochylając się w moją stronę. Dotyk jej skóry przeciwko moim palcom doprowadzał mojego wilka do szaleństwa.

"Piękne imię dla pięknej dziewczyny," powiedziałem, pochylając się bliżej niej. Słyszałem, jak jej serce bije szybciej, gdy pocałowałem jej policzek.

'Alpha, jesteś potrzebny' Micah powiedział przez nasz link, brzmiało to pilnie. Warknąłem cicho. Ledwo ją znalazłem, a już musiałem odejść.

"Jesteś moja," powiedziałem jej do ucha, zanim pocałowałem jej głowę.

Stała zamrożona, patrząc na mnie z podziwem. Nie chciałem jej zostawiać, ale musiałem. Dla ochrony mojego ludu, dla jej ochrony.

Zanim wyszedłem, za ladą stała rudowłosa wilczyca, która odważnie spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.

'Będę ją chronić, Wasza Wysokość' powiedziała przez nasz link. Skinąłem głową w podziękowaniu, nie wiedząc dlaczego, rzuciłem ostatnie spojrzenie na moją partnerkę i wyszedłem.

'Mate is human. She doesn't know of us' mój wilk powiedział.

'Then we must take things slow with her' powiedziałem, na co on się zgodził.

Rosaline. W końcu cię znalazłem, moja miłości.

Previous ChapterNext Chapter