Read with BonusRead with Bonus

4.

Rosaline

Nasze pobyt w St. Catherine's znacznie się poprawił, siostra Rafaela nalegała, abyśmy skorzystały z wolnego pokoju, o co prosiła nas już od ponad roku. Eva i ja nie chciałyśmy się narzucać i nie wiedziałyśmy, co się stanie, jeśli właściciel schroniska dowie się o naszych planach mieszkaniowych.

"To schronisko ma zapewniać dom dla bezdomnych. Chociaż inni przechodzą do innych miejsc zamieszkania z rodziną, my traktujemy was jak rodzinę. Proszę, zostańcie. Nie będziemy spokojni, wiedząc, że jesteście w jakimś zrujnowanym miejscu na drugim końcu miasta." Błagała nas, gdy miałyśmy wychodzić do pracy.

Eva i ja spojrzałyśmy na siebie, miała rację. Schronisko było tylko jedną podróżą autobusem od nowych miejsc pracy, które dostałyśmy tydzień temu, więc była to dobra okazja. "A może zostaniemy, dopóki nie uzbieramy wystarczająco pieniędzy na przyzwoite mieszkanie?" zasugerowałam.

Przewróciła oczami, Eva zachichotała za mną, a ja próbowałam powstrzymać śmiech. Widok surowej zakonnicy przewracającej oczami był naprawdę zabawny.

"Dobrze. Ty uparta dziewczyno," westchnęła, powstrzymując uśmiech.

"Nie polubiłabyś mnie inaczej," powiedziałam do niej.

Była dla nas jak matka i doceniałyśmy wszystko, co dla nas zrobiła, trzymając nas przy życiu i bezpieczne. Nie pamiętam, kim była moja prawdziwa matka ani jak wyglądała, i nigdy nie czułam potrzeby, aby jej szukać. Gdyby mnie chciała, już by mnie znalazła. Byłam w rodzinach zastępczych tak długo, że to było jak dom.

"Kolacja jest o ósmej. Bądźcie na czas, dziewczyny," powiedziała przez ramię, wracając do swojego biura.

"Chodźmy. Nie chcemy się spóźnić do pracy," powiedziała Eva, uśmiechając się do mnie.

Obie znalazłyśmy pracę w kawiarni cztery przecznice od schroniska, jak zasugerowała siostra Rafaela. Myślę, że wstawiła się za nami, bo przyjęli nas obie. Byłyśmy naprawdę zaskoczone, ponieważ wielu właścicieli sklepów było sceptycznych co do zatrudniania nas. Byli bardzo gościnni, a Eva czuła się dość komfortowo, pracując z nimi, co było pierwszy raz, kiedy widziałam ją tak zrelaksowaną.

Dotarłyśmy na przystanek autobusowy w samą porę. Siedząc z tyłu autobusu, patrzyłam na innych pasażerów, zagłębiając się w myśli.

Czasami moje myśli błądzą w kierunku pytań "co by było, gdyby". Co by było, gdybym nigdy nie była dzieckiem w rodzinie zastępczej, czy miałabym kochającą rodzinę? Co by było, gdyby siostra Rafaela nie przyjęła nas tamtej nocy, czy spałybyśmy teraz w zaułkach.

Życie ma wiele zakrętów, ale jestem wdzięczna za to, gdzie jestem. Z Evą jako moją jedyną rodziną, byłam szczęśliwa.

"Rosa. Ocknij się." Eva krzyknęła, wybiegając z autobusu.

"Ups" zachichotałam, biegnąc za nią. Wbiegłyśmy do sklepu i szybko udałyśmy się za ladę do pokoju dla personelu.

"Cześć" powiedziałyśmy chórem do naszej szefowej.

"Cześć, dziewczyny. Jesteście wcześnie," powiedziała, uśmiechając się do nas ciepło.

Spojrzałam na zegar za nią. Była dopiero 6:30; sklep otwierał się o 7:30. Eva wzruszyła ramionami i poszła zacząć swoje poranne obowiązki.

"Jadłyście coś? Właśnie wyjęłam z pieca świeże croissanty. Chodźcie, zjemy coś i zabijemy trochę czasu," powiedziała, prowadząc nas do pokoju socjalnego.

Pani Winchester była starszą panią o bardzo życzliwej twarzy i sercu. Jej mąż zmarł rok temu, zostawiając jej biznes. Oboje otworzyli sklep, gdy się pobrali, i od tamtej pory stał się on bardzo popularnym miejscem.

Jak się dowiedziałyśmy od niej, nie miała własnych dzieci, tylko siostrzeńców i bratanic, którzy od czasu do czasu pomagali w sklepie. Pomogli jej zmodernizować sklep, wprowadzając stanowiska komputerowe i darmowe WiFi; strefę klubu książki oraz zwykłą strefę dla klientów, którzy chcą po prostu napić się kawy i zrelaksować. Pani Winchester była obeznana z technologią jak na swój wiek i zawsze była na bieżąco z najnowszymi plotkami o celebrytach. Praca z nią była prawdziwą przyjemnością.

Eva i ja pracowałyśmy jako kelnerki i baristki, gdy była taka potrzeba. Nauczyła nas, jak robić różne rodzaje kaw, czego nauczyłyśmy się trzeciego dnia w sklepie.

"Oh. Słyszałyście o braciach Saville? Gdybym była tak młoda jak wy dwie, zrobiłabym wszystko, żeby mieć tych dwóch przystojniaków tylko dla siebie," powiedziała szeptem, mimo że byłyśmy tylko my w pokoju.

Eva przewróciła oczami i zaśmiała się, podczas gdy ja tylko pokręciłam głową. Ta kobieta jest niemożliwa.

Pani Winchester opowiedziała nam o najgorętszej parze i najnowszych dramatach w ich życiu, a także krótko wspomniała o braciach Saville. Dowiedziałyśmy się, że najstarszy z nich to Caiden, który teraz zarządza firmą ojca. Był singlem i niebezpiecznie przystojny, jak to określiła nasza reporterka. Angelo, młodszy brat, był bardzo skryty, ale podobno równie przystojny jak jego brat. Nikt nie miał jego bliskiego zdjęcia, a on unikał publiczności jak tylko mógł.

"Brzmią jak rozpieszczone bachory," skomentowałam.

"Ale seksowne rozpieszczone bachory," powiedziała pani Winchester, uśmiechając się do mnie.

Eva tylko się uśmiechnęła i powiedziała, "Nie oceniaj książki po okładce, Rosaline."

"Tak, tak. Chodźcie ludzie, czas otworzyć," powiedziałam, ignorując jej słowa i poszłam na przód sklepu.

Piętnaście minut po otwarciu sklepu, jedna z naszych stałych klientek weszła do środka.

"Dwa latte z wanilią francuską, jedno z cynamonem bez pianki, drugie ze wszystkimi dodatkami, i dwa mochaccino, jedno na zimno, jedno na gorąco z dwoma cukrami," szybko podałam jej zamówienie.

"Tak. Dziękuję," powiedziała ciepło, płacąc z góry za zamówienia.

"Coś dla ciebie?" zapytałam, podając jej gotowe napoje. Zwierzyła mi się, że wszystkie są dla jej szefów, którzy zawsze lubią swoją kawę na czas i w określony sposób.

"Nie dzisiaj. Muszę lecieć. Dzięki, Rosa," powiedziała, wybiegając.

"Surowi szefowie," mruknęłam do siebie, zanim zajęłam się innymi klientami.


Dzień minął szybko, z tyloma postaciami wypełniającymi przytulny sklep, że byłam zaskoczona, gdy nadszedł czas zamknięcia.

W drodze do domu panowała cisza, gdy szłyśmy w stronę przystanku autobusowego. Eva trzymała się blisko, ale była pogrążona w swoich myślach, co zauważyłam, że robiła często. Nie pytałam, dlaczego tak robi. Bałam się, że wybuchnie swoim rudym temperamentem.

Tak było lepiej. Cokolwiek chciała mi powiedzieć, przyjdzie w odpowiednim czasie.

Previous ChapterNext Chapter