




Rozdział 3
-Vera-
Vera? Vera, to ty? Co ty tu robisz?
...Ciocia Eleonora?
Kochanie, nie powinnaś tu być. Myślałam, że już nigdy cię nie zobaczymy.
Nie wiem... Gdzie jest 'tu'? Nic nie widzę.
Nie martw się, kochanie, zaraz cię odeślę.
Budzę się o świcie następnego dnia, czując się niesamowicie wypoczęta. Jest tak wygodnie pod kołdrą, że nie mam odwagi otworzyć oczu. O czym właśnie śniłam? Wydaje mi się, że już zapomniałam.
Na zewnątrz nadal pada deszcz i chociaż mogłabym pójść na siłownię i pobiegać na bieżni, naprawdę nie chcę się ruszać. Decyduję, że zasługuję na sen po wszystkim, co się wczoraj wydarzyło, ale właśnie gdy mam zamiar znowu zasnąć,
Vera? Vera, wstawaj. Musimy porozmawiać.
Sofia łączy się ze mną telepatycznie, wyczuwając, że nie śpię. Ignoruję ją.
Dziewczyno! Jeśli nie pojawisz się w moim biurze w ciągu dziesięciu minut, przyjdę tam i sama cię tu przyciągnę!
Nadal nie odpowiadam.
Jeśli zacznę rodzić z powodu wysiłku fizycznego, to będzie twoja wina.
Jestem zła, że używa tego argumentu przeciwko mnie. Mruczę pod nosem i wstaję, żeby umyć zęby i twarz. Nawet nie zamierzam się dla niej przebierać, mimo że mam na sobie te same ubrania, w których wyszłam ze szpitala i w których spałam. Szczotkuję włosy, zakładam tenisówki i wychodzę.
Dom stada jest o tej porze pusty. Spotykam kilka omega, które zajmują się przygotowywaniem śniadania, witam się z nimi i kieruję się do biura Alfy.
Delikatnie pukam do starych drewnianych drzwi. Sofia każe mi wejść, a ja widzę naszego Betę, Thomasa, jej partnera, Alexa, i niegrzecznego lykana z zeszłej nocy. Moja stoicka twarz nic nie zdradza, nawet tego, jak bardzo irytuje mnie jego obecność. Kłaniam się z szacunkiem naszej Alfie i składam ręce za plecami, rozumiejąc, że to nie jest towarzyskie spotkanie.
"Vera, przepraszam, że wezwałam cię tak wcześnie, ale mamy sprawy do omówienia." Czekam cierpliwie, aż zbierze myśli. "Miałaś rację, coś było... nie tak... wczoraj, ale to nie było po naszej stronie granicy. Gdy zwiadowcy zbliżali się coraz bardziej do granicy, zaczęli czuć krew, dużo krwi. Tylko obserwowali i wrócili do mnie. Ale... dziesięciu z nich... dziesięciu naszych wilków nie wróciło i robiło się późno. Mieliśmy wysłać grupę poszukiwawczą, żeby ich szukać, aż Eric połączył się ze mną telepatycznie, mówiąc, że wracają z rannymi wilkami i rannymi lykanami."
Następny mówi Thomas, który nadzoruje grupy łowieckie,
"Według Erica i innych wilków, natknęli się na trzy lykany bardzo blisko naszego terytorium, walczące z... czymś..." rzuca okiem na lykana i kontynuuje, "Cokolwiek to było, goniło ich na nasze terytorium, a gdy nasze wilki broniły granicy przed... tym... to również zaczęło ich atakować. Jak widziałaś, niektórzy zostali poważnie ranni, ale nikt nie zginął -"
"Wasze wilki nas uratowały i jestem na zawsze wdzięczny za waszą pomoc. Żałuję tylko, że nie mogę bardziej pomóc w rozszyfrowaniu, co nas w ogóle atakowało." Okazuje się, że ten brutal potrafi mówić i nie obrażać nas. Wszyscy na niego patrzymy, a Sofia przerywa niezręczną ciszę, która zapadła,
"Vera, czy lykan, którego operowałaś, powiedział coś na ten temat? Coś, co mogłoby nam pomóc?" Zastanawiam się przez chwilę, przeglądając w myślach wydarzenia z zeszłej nocy, starając się przypomnieć sobie cokolwiek, co mogłoby rzucić światło na tę sprawę.
"Nie, przepraszam. Przyszedł nieprzytomny, a jego dwaj przyjaciele padli obok jego łóżka."
"Ale coś ci szeptał, widziałem to." Nie zdawałam sobie sprawy, że ten lykan również był przytomny, gdy leczyłam mojego pacjenta.
"Nic, co mogłoby nam teraz pomóc, naprawdę."
"Co ci szeptał?" pyta Sofia z ciekawością.
"Partnerka."
Wszyscy patrzą na mnie z całkowitym zdziwieniem, a lykan mruży oczy. Czuję, że to moment, w którym powinnam ugryźć się w język, i marszczę brwi.
"Przepraszam, nie chciałam nikogo urazić, czy coś się stało jego partnerce?" pytam, nie rozumiejąc ich reakcji.
"On nie ma partnerki," lykan mówi przez zaciśnięte zęby. Mam zamiar odpowiedzieć, ale Sofia ponownie łączy się ze mną telepatycznie,
Czy mówił o tobie?
Skąd mam to wiedzieć?
Czy czułaś... cokolwiek? Gdy go dotknęłaś? Gdy na niego spojrzałaś?
Dociera do mnie. Jedyny raz, gdy go dotknęłam gołymi rękami, poczułam prąd pod opuszkami palców. Sofia i ja patrzymy na siebie, rozumiejąc, co się dzieje. Alex odchrząkuje.
"Cóż, to nie jest zbyt przydatne," mówi Sofia, pogrążona w myślach. Po kilku sekundach ciszy, rzuca mi spojrzenie, które znam bardzo dobrze, "Vera, mogłabyś... zapytać?"
Wszyscy patrzą na nią, nie rozumiejąc, o co mnie prosi. Lykan prycha, prawdopodobnie myśląc, że chodzi jej o zapytanie jego przyjaciela. Uśmiecham się do niej delikatnie i kłaniam głowę, ona odwzajemnia mój uśmiech, a ja wychodzę. Sofia jest moją najlepszą przyjaciółką i widziała na własne oczy, jak bardzo jestem związana z naturą. Prosi mnie, żebym zapytała las.
Deszcz zamienił się w mżawkę, gdy biegnę w stronę skraju lasu. Gdy jestem około pół mili w głąb, zdejmuję buty i kucam; jedną rękę wkładam w ziemię, drugą otwartą dłonią dotykam najgłębiej zakorzenionego drzewa, jakie mogłam znaleźć. Wdycham powietrze, każdy włos na moim ciele staje na baczność. Moje nozdrza rozszerzają się, gdy odwracam głowę w kierunku, z którego wieje wiatr. Zaczynam dostawać przebłyski, obrazy, emocje, wszystko przekazywane przez wiatr i ziemię. Kopię głębiej, chcąc więcej, chcąc odpowiedzi.
Nagle widzę wszystko zbyt wyraźnie. Coś niewidzialnego, widoczne tylko przez słabe cienie i ślady na ziemi, brutalnie atakuje dużą grupę lykanów; miażdży, drapie, gryzie, okrutnie rozrywa ciało, a bezradne lykany jęczą z bólu. Było ich znacznie więcej, ale tylko trzech dotarło do nas. Widzę wiele lykanów martwych na ziemi, a inni wydają ostatnie tchnienia, nie wiedząc nawet, co się stało. Trawa jest usiana ciałami, kończynami i tak, tak dużo krwi.
Wstaję gwałtownie, nie chcąc widzieć więcej. Zaczęłam płakać podczas wizji i teraz nie mogę przestać. Czuję ich ból, jakby był moim własnym. Obejmuję się, próbując odzyskać trochę ciepła po tym, co właśnie zobaczyłam. Trzęsę się niekontrolowanie, a moje oddechy są płytkie. Jaka bestia mogłaby wyrządzić tyle szkód? Lykany, ze wszystkich stworzeń?
Po kilku minutach zbieram się na tyle, by skupić się na Sofii,
Sofia
Vera, dowiedziałaś się czegoś?
Tak, ale ci się to nie spodoba.