




Rozdział 4 Rozbieraj się i połóż się na łóżku
Nie mogąc wydać werdyktu, policjanci otrzymali telefon.
"Pan Knight dzwonił. Ona nie jest porywaczką. Natychmiast ją wypuśćcie!"
Po uwolnieniu Galatei, dwie policjantki wymieniły spojrzenia i westchnęły, "Bogaci ludzie robią, co chcą. Kłótnia małżeńska, która wciągnęła policję."
Galatea, która właśnie wyszła z komisariatu, czuła się niezwykle pechowo. Jej pierwszy dzień po powrocie do kraju wiązał się z wizytą na policji.
Miała zamiar zadzwonić do Harry'ego, gdy jej telefon zadzwonił; to była Elisa.
"Mamo, jak się masz? Dlaczego jeszcze nie wróciłaś? Kolacja jest gotowa."
"Gdzie jest Harry? Czy wrócił do domu?" zapytała Galatea z niepokojem.
"Harry nie poszedł do szpitala, żeby cię szukać?" Elisa wyjaśniła swoją frustrację. Po osiedleniu się w nowym domu, Mia nalegała, żeby się zdrzemnęli. Harry nie mógł zasnąć i błagał ją, żeby poszła do szpitala, ale była wyczerpana. Po odmowie zasnęła, a kiedy się obudziła, Harry'ego już nie było.
"Więc Harry jeszcze nie wrócił do domu?" Serce Galatei podskoczyło do gardła, gdy to usłyszała. Policja jest zajęta łapaniem handlarzy, ale co z bezpieczeństwem dzieci?
"Już wrócił!" Elisa ledwo zdążyła to powiedzieć, gdy zobaczyli, jak Harry otwiera drzwi, "Mamo, nie martw się, Harry wrócił!"
Serce Galatei uspokoiło się, gdy jej złość miała już wybuchnąć!
Po tym, jak Elisa została przerwana na telefonie, jej zmartwione spojrzenie miało nutę rozbawienia, że jej brat ma kłopoty, "Harry, mama wie, że wymknąłeś się do szpitala."
"Skąd się dowiedziała?" Harry, naprawdę zaskoczony, szybko spojrzał na swój smartwatch. Był pewien, że wyłączył funkcję śledzenia.
"Po prostu wiedz, że wie, i brzmiała naprawdę wściekle. Lepiej uważaj," powiedziała Elisa z ostrożnym wyrazem twarzy. "Jeśli obetnie ci kieszonkowe, nawet nie myśl o proszeniu mnie o pieniądze - też jestem spłukana."
Harry uśmiechnął się, "Elisa, zawsze ta mała skąpiradło!"
Z zapewnieniem, że Harry nie zamierza sięgać po jej skarbonkę, Elisa nachyliła się, ciekawa, "Więc, znalazłeś jakieś godne uwagi osoby w szpitalu? Jakiegoś przystojnego, bogatego i nadającego się na ojca?"
"Zapomnij, nawet nie wszedłem do szpitala," Harry opadł z sił, "Stało się coś szalonego - wszystko było zamknięte na cztery spusty. Nie tylko ja, nawet mucha nie mogła się dostać."
"Wow, gdybym wiedziała, pominęłabym drzemkę i poszła z tobą!"
Gdy tylko Elisa skończyła mówić, usłyszeli hałasy przy wejściu. Szybko powiedziała, "Mama wróciła."
Kiedy Galatea weszła, zobaczyła dwoje dzieci zachowujących się wyjątkowo grzecznie przy stole, podczas gdy Mia nakładała dania, które ponownie podgrzała.
"Stellan, kolacja gotowa," powiedziała Mia z uśmiechem.
Galatea krótko skinęła głową z chłodną odpowiedzią, jej surowe spojrzenie spoczęło na Harrym, który natychmiast spuścił głowę w przyznaniu się do winy, "Przepraszam, mamo."
"Stellan, nie bądź dla niego surowa. To moja wina," Mia szybko wtrąciła, "To moja wina, że spałam tak głęboko, że nawet nie zauważyłam, jak wychodzi."
Mia starzała się, a ostatnie trudy mocno ją zmęczyły. Jak Galatea mogła ją winić?
"Nie obwiniam cię," szybko powiedziała Galatea, widząc Mię pełną wyrzutów sumienia. "Zostawmy to za sobą i nigdy więcej o tym nie mówmy."
Galatea ostrzegła Harry'ego, "Jeśli jeszcze raz wymkniesz się sam, naprawdę będziesz miał kłopoty!"
"Zrozumiałem, mamo. Obiecuję, że to się nie powtórzy," Harry natychmiast podniósł swoją małą rękę, jakby składał przysięgę.
Z tym załatwionym, dorośli i dzieci radośnie zaczęli posiłek w swoim przytulnym, małym domu. Tymczasem w ogromnej, pustej rezydencji, Kasjan nie miał apetytu mimo stołu pełnego przysmaków przed nim.
"Co się stało, Kasjanie? Źle się czujesz?" zapytał Alaric, zauważając, że chłopiec nie tknął jedzenia.
Kasjan pokręcił głową i odważnie spojrzał Alaricowi w oczy, zaciskając usta w cienką linię. "Nie, to nie to. Nie chcę już tego jeść. Tęsknię za jedzeniem, które naprawdę lubię."
Alaric doskonale zrozumiał, co Kasjan miał na myśli.
"Kasjanie, twoje zdrowie jest delikatne; nie możesz jeść wszystkiego, na co masz ochotę. Kiedy poczujesz się lepiej, powiedz mi, na co masz ochotę, a ja to dla ciebie ugotuję."
Kasjan ponownie spuścił głowę, przygryzając wargi, nerwowo pocierając ręce. Nie chodziło mu o grill, za którym tęsknił; chodziło o uczucie dzielenia posiłku z Galateą.
"No dalej, nie smuć się. Zjedz, a potem zabiorę cię na trochę zabawy." Alaric nałożył mu kolejną porcję.
"Tato, chcę mamę," powiedział Kasjan z tęsknym spojrzeniem, patrząc Alaricowi w oczy. Przewidując, co nastąpi, Alaric przerwał, "Nie Orion - mam na myśli moją prawdziwą mamę. Czy ta kobieta z dzisiaj może być moją mamą?"
Głos chłopca był cichy, a jego jasne oczy pełne błagania.
Wciąż nie zapomniał tej kobiety!
"Musisz najpierw być grzecznym chłopcem," Alaric mruknął delikatnie. "Zjedz posiłek, a ja to przemyślę."
"Naprawdę?" Oczy Kasjana rozbłysły nadzieją, gdy usłyszał słowa Alarica.
"Oczywiście," odpowiedział Alaric spokojnie.
Po tym, jak Kasjan skończył posiłek, Alaric spędził trochę czasu, czytając mu, aż chłopiec zasnął. Gdy Kasjan był już w łóżku, Alaric wykręcił numer do Silasa Moona, "Potrzebuję szczegółów na temat kobiety, która dzisiaj zabrała mojego syna."
To był pierwszy oficjalny dzień pracy Galatei. Włożyła swój biały fartuch i miała zamiar rozpocząć obchód, gdy została wezwana do gabinetu Galena.
"Chciałeś mnie widzieć, Galenie?"
"Tak." Galen uśmiechnął się ciepło. "Galateo, twoja reputacja cię wyprzedza. Pan Knight jest tutaj na badania kontrolne i specjalnie cię poprosił."
Galatea wiedziała, że Serenity Heights Medical Center jest sponsorowane przez Nexus Innovations. Więc chodziło o Alarica?
"Pan Knight jest cichym dobroczyńcą naszego szpitala. Będziesz musiała bardzo dobrze się nim zająć, Galateo," polecił Galen.
"Zrozumiałam." Galatea nie była pewna, czy to szczęście, czy zapowiedź kłopotów, ale zamierzała postępować zgodnie z instrukcjami Galena.
"Dr Galatea, pan Knight już jest w gabinecie konsultacyjnym." Pielęgniarka podbiegła, aby ją poinformować, gdy tylko wyszła z windy.
"Już tu jest?" Galatea wyprostowała fartuch i ruszyła do gabinetu konsultacyjnego. W momencie, gdy weszła do pokoju, zobaczyła mężczyznę siedzącego na sofie.
Był ubrany w elegancki czarny garnitur, z nogami skrzyżowanymi w zrelaksowanej pozie. Z jej perspektywy mogła doskonale zobaczyć jego twarz.
Z gęstymi brwiami i prostym nosem, to, co naprawdę ją urzekło, to jego głębokie, przenikliwe oczy. Poranne słońce przebijało się, rzucając wyraźną linię światła na jego uderzająco przystojną twarz, tworząc intensywny wizualny efekt.
"Dzień dobry, panie Alaric. Jestem dr Galatea, lekarz przydzielony do pana badania."
Słysząc ją, Alaric podniósł wzrok, aby spotkać się z jej spojrzeniem; jej wygląd był jeszcze bardziej imponujący na żywo niż na nagraniach z monitoringu. Na podstawie samego wyglądu nikt by nie zgadł, że jest kobietą o tak skomplikowanych planach.
To spojrzenie sprawiło, że Galatea poczuła się nieswojo, ale ponieważ Alaric był VIP-em w szpitalu, powstrzymała się i kontynuowała, "Jeśli pan Knight jest gotowy, możemy zaczynać?"
"Oczywiście," odpowiedział Alaric, wstając. Był ciekaw, jakie sztuczki może mieć w zanadrzu ta kobieta.
"Zacznijmy od rutynowych badań," powiedziała Galatea, sięgając po stetoskop. "Proszę zdjąć koszulę i położyć się na łóżku."