




Rozdział 13 Dumny z ciebie
Harry zawsze był niezależny, więc Galatea nie martwiła się zbytnio, gdy poszedł sam do łazienki.
Gdy tylko zobaczył, że weszli do sklepu z odzieżą dziecięcą, Caspian przebiegł przez ulicę do banku, wiedząc, że minęły już dwa dni. Jeśli jego tata go nie znalazł do tej pory, prawdopodobnie wszędzie byłyby rozwieszone plakaty z informacją o zaginięciu. Fakt, że wszystko było spokojne, oznaczał, że jego tata mógł pomyśleć, że Harry to on i zabrał go przez pomyłkę.
Caspian wypłacił trochę pieniędzy z konta, które Alaric założył dla niego, a następnie wrócił do sklepu i kupił ubrania, które Galatea wahała się kupić. Kupił także piżamę w specjalistycznym sklepie, który lubiła Elisa.
"Co tak długo cię nie było?" zapytały Galatea i Elisa, które czekały już od dłuższego czasu.
"Szczerze mówiąc, nie poszedłem do łazienki," przyznał Caspian, wyciągając przed siebie rzeczy, które ukrywał za plecami. "Mamo, Eliso, to dla was."
Gdy zobaczyły ubrania, Galatea była całkowicie zaskoczona, a Elisa szybko zapytała, "Czy kupiłeś to dla nas?"
"Tak."
"Skąd wziąłeś pieniądze? Widziałam wcześniej, że te ubrania są bardzo drogie!" zapytała Elisa.
"Tak, Harry, musisz to wyjaśnić! Jak pięciolatek może sobie pozwolić na takie drogie ubrania?" dodała Galatea.
Caspian zacisnął usta i w końcu wyjawił, "Mamo, ukrywałem coś przed tobą. Wziąłem udział w międzynarodowym konkursie matematycznym dla dzieci i zdobyłem pierwsze miejsce. Była tam znaczna nagroda pieniężna."
Nie kłamał; rzeczywiście wziął udział w międzynarodowym konkursie matematycznym dla dzieci, zdobył pierwsze miejsce i otrzymał znaczną nagrodę pieniężną.
Galatea i Elisa spojrzały na siebie, ponownie zszokowane.
"Kiedy to się stało? Jak to możliwe, że nic o tym nie wiedziałam?" zapytała Galatea.
"Racja," powtórzyła Elisa, z trudem w to wierząc. "Kiedy to się stało? Praktycznie się nie rozstajemy. Jak mogłeś wziąć udział w konkursie matematycznym, a ja o tym nie wiedziałam?"
Caspian nie był pewien, czy jego historia się utrzyma, ale kontynuował. "Pokażę wam na komputerze, gdy wrócimy do domu."
Po powrocie do domu, Caspian zalogował się na stronie organizacji, która przeprowadzała konkurs matematyczny. Ponieważ zdobył pierwsze miejsce, jego zdjęcie było tam umieszczone. Celowo powiększył swoje zdjęcie, zakrywając ręką swoje imię, Caspian. "Spójrzcie na to."
Galatea i Elisa przetarły oczy energicznie, a gdy były pewne, Galatea nie mogła powstrzymać swojej radości. To był przytłaczający przypływ ekscytacji i dumy, który trudno było jej wyrazić słowami.
"Ukrywałeś tak wspaniałą wiadomość?" Galatea pękała z dumy. "Pierwsze miejsce w Globalnym Konkursie Matematycznym dla Młodzieży! Jesteś niesamowity! Jak to możliwe, że nigdy o tym nie wiedziałam?" Galatea była wniebowzięta, mocno go przytulając i obsypując pocałunkami.
"Tak, Harry, jesteś po prostu niesamowity! Jesteś moim bohaterem!" śmiała się Elisa.
Caspian zarumienił się na ich pochwały. Zawsze miał talent do matematyki; nawet jego nauczyciele mówili, że jest cudownym dzieckiem.
Był dość obojętny na nagrodę w tamtym czasie, pewny, że ją zdobędzie. Mimo to, mimo swoich oczekiwań, miał nadzieję na taką reakcję od swoich rodziców, ale oni nie pokazali żadnej.
Alaric był zadowolony, ale to było do przewidzenia. Jego ton jednak był swobodny: "Wiedziałem, że będziesz pierwszy. Co powiesz na nagrodę – wybierz sobie prezent."
A Orion? W ogóle nie wydawała się zadowolona, nie było widać ani śladu dumy.
"Ile wynosiła nagroda pieniężna?" Elisa zawsze była ciekawa pieniędzy. "Powiedz!"
"To dużo pieniędzy."
"Eliso, skoro to ciężko zarobiona nagroda Harry'ego, nie wtrącajmy się. Może ją zachować jako swoje prywatne oszczędności," powiedziała Galatea, promieniejąc szczęściem.
"No dobrze." Elisa zobaczyła okazję, by spróbować swojego szczęścia. "Skoro mój brat trafił na fortunę, nie może zapomnieć o swojej małej siostrze. Co powiesz na to, żebyś za swoje wygrane kupował mi przekąski przez miesiąc?"
"Moje pieniądze to twoje pieniądze. Cokolwiek chcesz, Eliso, kupię ci to," odpowiedział Caspian, pokazując swoje przywiązanie do siostry.
"Naprawdę?" Elisa była zachwycona, skacząc, by przytulić Caspiana. "Harry, absolutnie cię uwielbiam!"
Caspian nie mógł powstrzymać śmiechu. Zdał sobie sprawę, że po dwóch dniach w domu Galatei jego nastrój był niezwykle stabilny i nie czuł żadnego dyskomfortu. Czy to możliwe, że jego dolegliwość była spowodowana oporem wobec Orion?
Gdy zapadł zmrok i niebo pociemniało, Orion zaczęła panikować.
"Caspian!" krzyknęła.
Harry nie był jeszcze przyzwyczajony do reagowania na to imię. Słyszał ją, ale nie zareagował i kontynuował zabawę klockami Lego.
"Caspian, wołam cię. Słyszałeś mnie?" Orion krzyczała dwa razy, ale po braku odpowiedzi, wpadła do pokoju, wyraźnie zirytowana.
Harry spojrzał w górę, widząc jej niezadowolenie, i pomyślał sobie, czy tak powinna wyglądać matka patrząca na swoje dziecko?
Nic dziwnego, że Caspian czuł potrzebę ucieczki!
"Czego chcesz?" odpowiedział Harry, jego głos był pełen irytacji.
"Zażyj swoje leki!" Orion rzuciła mu tabletki, ostrożna po wcześniejszych doświadczeniach z nim. Widzisz, kiedy alter Caspiana się ujawniał, zazwyczaj działo się to w nocy, a wtedy stawał się agresywny, zwłaszcza wobec niej. Orion miała to uporczywe uczucie, że zostanie obwiniona, więc starała się trzymać od niego z daleka po zmroku.
Rozkaz zaskoczył Harry'ego, pozostawiając go oszołomionym. Czy Caspian był chory?
"Jakie leki?" Harry nie miał pojęcia o dolegliwości Caspiana i sam nie czuł się chory, "Nie biorę niczego!"
"Caspian, wyjaśnię to jasno: potrzebujesz tych tabletek. Jeśli ich nie weźmiesz—"
"I co wtedy?" Harry wyzwał ją spojrzeniem pełnym buntu, "Uderzysz mnie?"
"Jesteś moim synem, a kiedy nie słuchasz, mam pełne prawo cię dyscyplinować. Teraz chodź tutaj i weź swoje leki jak grzeczny chłopiec!" zażądała.
Harry był pewien jednego: to musiała być macocha Caspiana. Prawdziwa matka byłaby zbyt załamana, by zachowywać się tak bezdusznie, gdyby jej własne dziecko było chore. Nie ma mowy, żeby matka używała takiego tonu, próbując namówić swoje dziecko do zażycia leków.
"Powiedziałem nie!" Upór Harry'ego rozwścieczył Orion, która chwyciła go za kołnierz, zmuszając do otwarcia ust, by połknął leki. Na szczęście refleks Harry'ego był szybki, i odepchnął Orion, rozsypując tabletki na jej twarz.
Orion była wściekła i gotowa wybuchnąć, ale wtedy usłyszała, że Alaric wraca na dół, i nagle zmieniła się w ofiarę na skraju łez. Jednak Harry ją uprzedził.