




4 - Ugryź mnie- Część 2
Charlie
2 tygodnie temu…
Właśnie widziałem, jak odchodzi najpiękniejszy anioł. Nawet nie znam jej imienia. Nie dała mi szansy. Ale lubię wyzwania. Wiem, że to ona. Czuję to. Jest inna.
Wyciągnąłem telefon i szybko zrobiłem zdjęcie. Nie jest najlepsze. Szybko wybrałem numer Jasona.
Drrr! Drrr!
„Co teraz?” – mówi z lekkim znudzeniem, wydychając powietrze, jakby przygotowywał się na wiadomości.
„Znalazłem ją, J” – to wszystko, co powiedziałem. Czekałem, wstrzymując drżący oddech, myśląc o tym słodkim aniele. Nieświadomie przygryzam dolną wargę i zamykam oczy, próbując zachować w pamięci jej obraz.
„Lepiej, żebyś nie żartował,” słyszę, jak pstryka palcami i szelest papierów, skrzypienie podłogi oraz ciężkie kroki. „Jesteś na głośnomówiącym. Ben i Kai są tutaj.”
„Co tam? Wszystko w porządku?” – pyta Kai.
„Charlie mówi, że ją znalazł,” mówi J z podekscytowaniem. Słyszę uśmiech w jego głosie.
„Naprawdę? Jak ma na imię? Jak wygląda? Ulubiony kolor? Ulubiony film? Nie mów mi, że to Kraina Lodu?” – Kai prawie krzyczy.
„Spokojnie, Kai” – krzyczę. Ten człowiek jest jednym z najstraszniejszych ludzi na świecie, ale zachowuje się jak pięciolatek, który właśnie zjadł 100 cukierków. „Wpadła na mnie. Dosłownie. Jest piękna. Dokładnie taka, jaką lubimy, ale odeszła, zanim zdążyłem zapytać o imię. Wysyłam wam zdjęcie.”
Słyszę westchnienia i ciszę. Wiem, że mają podobne odczucia jak ja. Ona nas oniemiała.
„Dowiedz się wszystkiego” – rozkazuje Jason.
„Już się robi. Wychodziła z DuPont Tower, więc poproszę Zacha, żeby przygotował pełny raport w ciągu godziny” – mówię.
„Ok. Cześć” – to wszystko, co powiedział Jason, zanim połączenie zostało przerwane. Wysłałem zdjęcie do Zacha i powiedziałem mu, żeby zdobył wszystkie informacje o naszej małej lisicy w ciągu godziny.
2 godziny później
„Szefie, mam złe wieści” – mówi Zach, wchodząc do mojego biura, jakby nie wiedział, że już jestem wściekły, bo spóźnił się ponad godzinę z raportem o moim aniele!
„Mów” – mówię przez zaciśnięte zęby.
„Nagrania z monitoringu były aktualizowane dziś rano. Nikt w biurze nie pamięta, żeby ją widział. Nie mogę prześledzić jej kroków w budynku. Oprogramowanie do rozpoznawania twarzy nie może dopasować zdjęcia, które masz. Jedyne, co mogę prześledzić, to że poszła do linii Z trzy przecznice dalej.” Zach nie bał się mnie, bo był z nami od piętnastu lat. Zach był lojalny i zrobiłby dla nas wszystko, ale nadal był ostrożny, jak powinien. Rozgniewanie bestii nie było idealne.
„Cholera!” – krzyknąłem, rzucając wszystkie papiery z biurka, które roztrzaskały się o kafelkową podłogę.
Cóż, moja mała tajemnicza lisico. Możesz uciekać, ale cię znajdę. Jesteś nasza.
Jason
Obecnie
To był długi dzień. Spotkałem się z lokalnym szefem gangu Paco, aby omówić nadchodzące dostawy. Odkrył, że jeden z jego ludzi próbował zdobyć informacje dla policji. Więc oglądałem, jak Paco i jego gang bawią się w jednym ze swoich miejsc w centrum. Chciałbym teraz zobaczyć, jak ten człowiek mówi… bez oczu, języka i, o tak… głowy.
Siedząc z tyłu naszego kuloodpornego SUV-a, samochody zatrzymują się przed DuPont. Nasze biura, jeśli można tak powiedzieć. Charlie wychodzi ze swoimi ochroniarzami, szybko wchodzi przez otwarte drzwi i siada obok mnie.
„Hej” – mówi. Jego oczy są ciemniejsze z powodu braku snu, a jego kiedyś jasne orzechowe oczy są teraz matowe. Jego włosy są trochę rozczochrane, a na jego wyrzeźbionych kościach policzkowych widać zarost.
„Ciężki dzień?” – pytam. Jest moim najlepszym przyjacielem. Zawsze wiem, co go trapi. Szczerze mówiąc, wszyscy jesteśmy na krawędzi od dwóch tygodni, odkąd dowiedzieliśmy się o niej.
„Hmmm” – to wszystko, co dostaję od Charliego, gdy zamyka oczy i opiera głowę o siedzenie.
Spotykamy się z Benem i Kaiem w Saturnie. To jedna z naszych ulubionych restauracji, którą posiadamy. Wiele lat temu przejęliśmy szefa kuchni Alexa i przekształcił Saturn w jeden z naszych najbardziej ekskluzywnych i dochodowych biznesów. Człowiek jest kulinarnym geniuszem. Mamy listę oczekujących na sześć miesięcy do przodu.
Wszyscy potrzebujemy trochę odpoczynku. Nie spędziliśmy razem czasu od tygodni. Zaproponowałem, żebyśmy wyszli, bo ci głupcy nie zadbają o siebie, chyba że ich do tego zmuszę. Wszyscy pogrążyliśmy się w pracy, niemal depresyjnie, odkąd dowiedzieliśmy się, że Zach nie ma szczęścia w odnalezieniu naszej dziewczynki. Nasze temperamenty są teraz gorętsze, a nasze lonty krótsze. Wszyscy wokół nas są na krawędzi. I powinni być.
Kai jest naprawdę w złym stanie. Jest na wojennej ścieżce. W zeszłym tygodniu zabił czternastu ludzi podczas transportu, bo mógł. Tworzy chaos. Żaden z nas nie był z kobietą, odkąd ją zobaczyliśmy. Jeśli jej szybko nie znajdziemy, to miasto może spłonąć w naszych podbojach.
Zanim się obejrzałem, podjechaliśmy pod Saturn. Duże szklane drzwi otoczone są białymi kolumnami, złotymi zdobieniami i czerwonym dywanem wyściełającym chodnik.
Wysiedliśmy i zobaczyliśmy, jak Ben i Kai wychodzą z drugiego samochodu za nami. Nasz zespół ochrony otoczył nas, gdy szliśmy do przodu. Młody, nieśmiały mężczyzna w zbyt dużym smokingu otworzył dla nas drzwi, skłaniając głowę w szacunku, nie mówiąc ani słowa, jak powinien.
„Panowie O’Donnell, DuPont, Anderson, Vikram. Zawsze przyjemność. Wasz prywatny pokój jest gotowy. Proszę za mną” – Adam Pearson wydukał, witając nas przy stanowisku hostessy. Jest niski, krępy. Jak pianka marshmallow. Zatrudniliśmy go jako menedżera dwa lata temu, bo okazał nam lojalność.
Przechodzimy przez salę balową pełną gości, szeptów i spojrzeń, które nas śledzą. Wchodzimy przez złote drzwi i widzimy nasz pojedynczy stół na środku.
„Niech personel przyniesie nasze zwykłe i niech Alex przygotuje nam swoje 'Sekretne Specjały'.” Zamawiam i siadam. Kilka minut później przyniesiono nasze zwykłe drinki. Kelner jest wyraźnie przestraszony, jego ręce drżą na tyle, że lód w szklankach uderza o boki.
20 minut później ten sam kelner przyniósł nam jedzenie. Stawia porcelanowy talerz przede mną, a ja nie mogę powstrzymać śmiechu. Prawdziwy śmiech z brzucha. Burger! Serio, Alex? Burger? Serwujemy kawiorową salsę, a dostajemy burgery. Czy on zamroził sobie dodatkowe komórki mózgowe?
„Alex traci rozum,” Ben chichocze. Wszyscy mamy uśmiechy na twarzach z powodu śmiałości i pomysłowości tego dania. Pachnie dobrze.
Biorę kęs, kręcąc lekko głową. O mój Boże. Nie mogę powstrzymać jęku zadowolenia. To najbardziej aromatyczny burger, jaki kiedykolwiek jadłem. Czy to ser i puree ziemniaczane w środku? Nigdy nie miałem takiej eksplozji smaków w ustach. Jest słony, pikantny, z lekką nutą ostrości na końcu języka, a jednocześnie odrobiną słodyczy. Jest kleisty od sera, kremowy od ziemniaków, a bekon jest chrupiący. Jest tyle bodźców. Mogę mieć orgazm jedzeniowy. To byłoby pierwszy raz. Wow, Alex przeszedł samego siebie.
Patrzę i widzę, że inni również delektują się swoimi posiłkami.
Adam wchodzi i widzi burgery na naszych talerzach. „O mój Boże. Bardzo przepraszam, panowie. Nie mogę uwierzyć, że podała wam burgery. To całkowicie nie do przyjęcia!” – sapie.
„Co masz na myśli mówiąc 'ona'?” – oskarża Ben. „Gdzie jest Alex?”
„Um… Szef kuchni Alex nie jest dzisiaj tutaj. Jego asystentka przygotowała wasze posiłki, panie, naprawdę przepraszam. Obiecuję, że natychmiast się nią zajmę.” Pośpiesza się.
„Nie,” mówię ostro. „Przyprowadź ją do nas. Porozmawiamy z nią, gdy skończymy nasze posiłki.” Uśmiecham się, wyciągając pistolet zza pleców i kładąc go na stole. Widzę, jak Adam blednie, kłania się i szybko wychodzi.
Gdy skończyliśmy, trzy delikatne pukanie do drzwi, a potem Adam wchodzi. „P-panie. To jest Aurora. Wasza dzisiejsza szefowa kuchni.” Kłania się nisko i odsuwa na lewo, pozwalając nam spojrzeć na kobietę, która odważyła się podać nam jedzenie barowe w tak prestiżowej instytucji, mimo że było to niewątpliwie najlepsze danie, jakie kiedykolwiek jadłem.
Jej oczy były spuszczone, delikatne ręce złożone przed sobą.
Nagle Charlie wydaje z siebie westchnienie. „Ty!” – wykrzykuje. Ona podnosi wzrok. Jej oczy rozszerzają się. Te oczy. Piękne, sarnie. Orzechowe i zielone. Jej pełne usta lekko rozchylone. Natychmiast staję się twardy, myśląc o tym, co chciałbym włożyć do tych ust. Patrzę na Charliego, a on uśmiecha się jak kot z Cheshire. Nie widziałem tego wyrazu od czasu, gdy mówił o niej.
„Spotykamy się ponownie, kochanie.” – oznajmia. Czekaj. To ona!