Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 4 - Jego przybycie

Damien

Mają zagrać ostatni koncert swojej trasy, która została skrócona, ponieważ zgodnie z zaleceniami lekarza musi odpocząć. Podobno zemdlała na scenie około miesiąc temu, a jej menedżerowie, Mac i jego brat Duncan, menedżer trasy, kłócili się z nią, żeby zwolniła tempo. A, i jeszcze jakiś psychopatyczny prześladowca uczynił ją obiektem swojej chorej obsesji. Moja rodzina posiada jedną z najlepszych firm ochroniarskich na świecie, jej menedżerowie i wytwórnia skontaktowali się ze mną, żebym przejął jej prywatną ochronę. Ja i mój zespół jedziemy do Houston na ich ostatni koncert. 4 lipca będzie ich największym koncertem na zakończenie trasy, a także osiemnaste urodziny Reign. Będę mógł ją zdobyć i powiedzieć jej o mnie i reszcie mojej rodziny. Ona i bliźniacy mają nas odebrać z lotniska. Moje podekscytowanie rosło na myśl o spotkaniu z nią, te następne tygodnie będą torturą, ona nie poczuje tych samych uczuć co ja, dopóki jej urodziny się nie zbliżą, a wtedy naprawdę zacznie odczuwać przyciąganie. Jeśli będziemy mieli szczęście, może poczuje to, gdy się zobaczymy lub dotkniemy.

Nasz samolot w końcu wylądował, a było goręcej niż w piekle, jak ktoś mógł tu mieszkać? Jak moje rodzeństwo mogło znosić ten nieznośny upał? Wyszliśmy z samolotu i udaliśmy się do prywatnej strefy, gdzie przywitał mnie pisk i ramiona oplatające moją szyję. „Damien, tak bardzo za tobą tęskniłam.” Szlochała. „Ty wielki dupku, czemu nigdy nie przyjeżdżałeś w odwiedziny albo nie byłeś, gdy my przyjeżdżaliśmy?” Zapytała, uderzając mnie w ramię. Mocno ją przytuliłem i postawiłem na ziemi, „Ja też za tobą tęskniłem, Jazzy Bear.” Patrzyła na mnie z tym samym głupkowatym uśmiechem, który miała od piątego roku życia. Nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. „Przepraszam, Jazzy Bear, ale firma się rozrosła i mamy naprawdę duże kontrakty. Musiałem spotkać się z nowymi klientami i zainstalować ich systemy.” Wyjaśniłem jej z najlepszą smutną miną. „Proszę, wybacz mi?” „Dobrze.” Zrobiła nadąsaną minę. „Ale nigdy więcej tego nie rób.” Szlochała. „Wciąż potrzebuję mojego starszego brata.” Ogarnęło mnie poczucie winy, nie zdawałem sobie sprawy, że tak się czuła. Pogłaskałem ją po włosach. „Przepraszam. Obiecuję, że będę częściej.” „Dobrze, to może też wyznasz Reign, że jesteś jej partnerem i że jesteś w niej szaleńczo zakochany.” Uśmiechnęła się do mnie. „Jaz!” Zmarszczyłem brwi. „Nie martw się, nic jej nie powiedzieliśmy.” Zapewniła z grymasem. „Ale powinieneś! Poza tym, ona myśli, że jej nie lubisz, więc teraz jest czas, żeby to zmienić.” Zganiła mnie.

„Cholera, jak tu gorąco!!” Jęknął Moses. „Och, proszę cię, nie jest tak gorąco, jest tylko około stu stopni z indeksem ciepła sto piętnaście, nic wielkiego, nie bądź taki mięczak.” Zaśmiała się z Mosesa. Cholera, ten słodki głos, jej słodki zapach róż i truskawek, gdzie ona jest. Muszę ją zobaczyć, odwróciłem się i zobaczyłem jej piękne szare oczy patrzące na mnie z uśmiechem. „Nie jestem mięczakiem! Ale serio, sto piętnaście? Jak sobie z tym radzisz?” Jęknął. Zaśmiała się, taki piękny dźwięk, który kiedykolwiek usłyszałem. „Urodziłam się, wychowałam i dorastałam w Teksasie, więc jestem do tego przyzwyczajona, moja rada, spróbuj szortów, koszulki na ramiączkach i klapek.” Powiedziała, machając rękami wzdłuż swojego ponętnego, krągłego ciała. Nie mogłem powstrzymać myśli o tym, co mógłbym z nią zrobić. Patrzyłem na nią z tęsknotą i potrzebą, żeby mieć ją w ramionach. Zanim zdążyłem odwrócić wzrok, zauważyła, że na nią patrzę i oboje odwróciliśmy się, ona się zarumieniła. Och, była taka urocza, gdy się rumieniła. „Cześć, mała.” Szepnąłem do niej, podchodząc bliżej. Rumieniła się jeszcze bardziej. Uwielbiam, gdy się rumieni. Wyciągnąłem rękę, gdy się zbliżyliśmy, żeby mogła ją wziąć, zrobiłem krok bliżej i przyciągnąłem ją do siebie, obejmując ją mocnym, ciasnym uściskiem. Poczułem iskry przechodzące przez moje ciało. Byłem pewien, że ona też je poczuła. Usłyszałem, jak gwałtownie wciąga powietrze, a potem przytuliła się do mnie jeszcze mocniej. Zbliżyłem głowę do jej ucha i po prostu wdychałem jej zapach. „Tak bardzo za tobą tęskniłem.” Szepnąłem jej do ucha.

Miała coś powiedzieć, ale poczułem klepnięcie w ramię. „Przepraszam, panie Hunt,” kobiecy głos oderwał mnie od mojej ukochanej. Odwróciłem się i zobaczyłem stewardesę, która patrzyła na mnie z góry na dół, oblizując usta. To było naprawdę zabawne, jak próbowała być seksowna, ale jej to nie wychodziło. „Pilot prosił, żeby pan do niego przyszedł,” kontynuowała oblizywanie ust. Wyglądała śmiesznie, nie wiedząc, że znalazłem swoją miłość i że ona jest jedyną kobietą dla mnie. Reign odsunęła się ode mnie, wyglądała na zdezorientowaną i smutną. Nasz moment został zrujnowany, wiem, że coś poczuła. „Ehem,” usłyszałem za sobą, „czy będziemy tu stać i patrzeć, jak ta suka cię obmacuje? Czy wychodzimy stąd? Torby i bagaże są już załadowane do samochodów.” Moja młodsza siostra prychnęła z grymasem na twarzy. Była bardzo ochronna wobec mojej partnerki. „Jak śmiesz!” wypluła stewardesa. „Jak śmiem? Jak śmiesz ty!” Jazlyn krzyknęła, co sprawiło, że Koltyn szybko podszedł do niej. „Ciii, moja Jazzy miłość,” szepnął i odciągnął ją od nas. Czułem, jak Reign patrzy na mnie, spojrzałem na nią i zobaczyłem smutek w jej oczach, zanim zdążyła go ukryć. „Cholera!” mruknąłem pod nosem, to nie tak chciałem, żeby zaczęło się nasze zaloty. „Uhhh, poczekam w samochodzie,” szepnęła i ruszyła w stronę drzwi, zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć. Moje serce pękło, przeszła od pięknego uśmiechu do grymasu. Nawet na mnie nie spojrzała. Ta kobieta teraz przesuwała rękami po moim ramieniu, musiała trzymać swoje ręce z dala ode mnie. „Cholera!! Trzymaj swoje brudne ręce z dala ode mnie!” warknąłem na nią. „Panie Hunt, czy jest jakiś problem?” Pilot wybiegł na zewnątrz. „Tak, wydaje się, że twoja stewardesa nie wie, jak trzymać ręce przy sobie.” Zmarszczyłem brwi na kobietę. „Zmartwiła moją partnerkę, co jest nie do przyjęcia, i nie podoba mi się to!” „Och, proszę, ona jest tylko głupią ludzką! Nie może dać ci tego, czego potrzebujesz, ale ja mogę. Rozumiem, czego potrzebujesz i jak ci to dać.” Kobieta powiedziała, kontynuując przesuwanie rąk po mojej klatce piersiowej. „Ona nawet nie wie, że jest twoją partnerką.” Uśmiechnęła się złośliwie. Złapałem jej ramiona i odepchnąłem ją od siebie. „To koniec!!” ryknąłem, a ona i pilot przechylili głowy w geście uległości. „Nie jesteś moją partnerką, ona jest jedyną, która wie, czego potrzebuję.” Spojrzałem na pilota. „Za kilka tygodni wracamy do domu, lepiej, żeby jej nie było na tym locie.” Ostrzegłem, odchodząc.

Mój zespół i rodzeństwo już czekali przy pojazdach, Moses ślinił się na widok fioletowo-różowego Challengera Hellcata, który okazał się należeć do mojej ukochanej. Kto by pomyślał, że jest demonem prędkości? Nadal wyglądała na smutną, rozmawiając z Jaz. Jaz miała ramię wokół jej ramienia, pocieszając ją. „Powinniśmy ruszać, jestem pewna, że wszyscy jesteście głodni, mam zarezerwowany stolik w lokalnej restauracji z barbecue. Mogę zabrać trzech, a reszta może podzielić się na SUV-y tam. Na razie jest kierowca dla każdego, przynajmniej dopóki nie dotrzemy do mojego domu. Koltyn i Ryott spotkają się z nami w restauracji.” Powiedziała, unikając kontaktu wzrokowego ze mną. Jyden i Jazlyn wsiedli do jednego z SUV-ów, a ja, Moses i Shadow pojechaliśmy z Reign. Moses i Shadow wcisnęli się na tylne siedzenie, zostawiając mi miejsce na przednim siedzeniu pasażera. To było dość zabawne, patrząc, jak dwóch mężczyzn o wzroście sześciu stóp siedmiu cali i wadze prawie trzystu funtów wciska się na małe tylne siedzenie. Nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Shadow rzucił mi groźne spojrzenie, a Moses pokazał mi środkowy palec. Gdy tylko wyjechała na ulicę, przyspieszyła i uśmiechnęła się. Mogłem powiedzieć, że cieszyła się mocą swojego Hellcata. Uśmiechnąłem się i delikatnie musnąłem palcami jej dłoń, którą miała na podłokietniku. Spojrzała na mnie, mogłem powiedzieć, że czuła to, co ja, elektryczność, która przeszła przez nasze ciała, pragnienie, potrzeba, która nas przepełniała. Wiem, że też to poczuła, usłyszałem, jak gwałtownie wciąga powietrze, gdy musnąłem jej dłoń. Zaryzykowałem i spleciłem nasze palce, to było tylko na kilka sekund, ale to wystarczyło, żeby wiedzieć, że naprawdę jest moja. Odsunęła rękę, a moje serce upadło, zimno przeszło przez moje ciało, a Ayres jęknął. Wiedziałem, że nadal była zdenerwowana tym, co się stało na lotnisku.

Czeka mnie trudne zadanie, ona nie wiedziała nic o tym, kim naprawdę jestem ja i moje rodzeństwo. Kiedy powiemy jej prawdę, może nie chcieć mieć z nami nic wspólnego, a sama ta myśl sprawiała, że moje serce się ściskało.

Previous ChapterNext Chapter