




Rozdział 6 Czy coś przerywam?
Salon nagle pogrążył się w ciszy.
Zauważając ból w nadgarstku, Sharon zmarszczyła brwi i spojrzała na Alexa, którego twarz stała się niezwykle ponura.
Wzrok Seba zatrzymał się na wybrzuszonych żyłach Alexa przez sekundę, po czym obojętnie odwrócił wzrok.
W tym momencie ciotka Alexa, Sara Smith, zadrwiła: "Sharon, wy i Alex jesteście jeszcze młodzi, ale jesteście małżeństwem już od kilku lat. Czy myśleliście o dziecku? I nie zapominajmy, że to Alex nalegał na ślub z tobą. Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, czy twoje pochodzenie pasowałoby do rodziny Smith bez jego uporu? Tylko taka myśl. Jeśli nie jesteś gotowa na dziecko, jest wiele chętnych kobiet. Czas na nikogo nie czeka, kochana."
Sara pomyślała: 'Poza tym, kto wie, czy Sharon nie chce mieć dziecka, czy może nie może?'
Sara wydawała się mówić szczerze, ale jej oczy były pełne pogardy i wyższości, gdy patrzyła na Sharon.
Sandra zmarszczyła brwi i powiedziała z dezaprobatą: "Sara, przestań już."
Sara wydęła usta, ale nie powiedziała nic więcej.
Sandra spojrzała na Sharon z życzliwym uśmiechem. "Sharon, wy jesteście jeszcze młodzi. Możecie pomyśleć o dziecku za kilka lat. Ale praca to tylko sposób na spędzenie czasu; nie przepracowuj się."
Sharon ciepło skinęła głową. "Wiem, babciu."
Salon powrócił do poprzedniej harmonii.
Gdy nikt nie zwracał uwagi, Alex bezpośrednio wyciągnął Sharon z salonu.
W altanie na podwórku Alex zimno powiedział: "Sharon, czy próbujesz, żeby cała rodzina dowiedziała się o naszych kłótniach?"
Sharon pocierała bolącą rękę i powiedziała cicho: "Po prostu mówiłam prawdę."
Alex spojrzał na nią z ponurym wyrazem twarzy. "To może zadzwonię i poinformuję twojego ojca?"
Sharon spojrzała na Alexa z wściekłością. "Nie waż się!"
Planowała najpierw rozwieść się z Alexem, a potem znaleźć okazję, by powiedzieć o tym swojemu ojcu, Robertowi Wrightowi.
W oczach Alexa pojawił się błysk winy, ale szybko zamienił się w zniecierpliwienie.
Alex powiedział: "Czego chcesz? Obiecałem ci już, że nie będę cię zdradzał i zwolnię Avę."
Sharon czuła, że nie może się z nim porozumieć, jej oczy zaszły łzami. "Nie chcę się tu z tobą kłócić."
Alex westchnął i złagodził ton, próbując ją uspokoić: "Sharon, naprawdę wiem, że się myliłem. Czy możemy nie rozmawiać o rozwodzie? Kocham cię i nie mogę pozwolić, żebyś mnie opuściła."
Sharon pomyślała z gorzkim uśmiechem: 'Jak bezwstydny może być Alex. Mówi, że mnie kocha, a jednak spał z Avą. Samo myślenie o tym sprawia, że czuję obrzydzenie.'
"Nie mogę ci nigdy wybaczyć," powiedziała Sharon. Przekroczył jej granicę i zdradził ją; nie mogła udawać, że nic się nie stało.
Alex wyczuł trwałe uczucia Sharon i postanowił podejść do niej ostrożnie. Wierzył, że nie zgadzając się na rozwód, może z czasem zyskać jej przebaczenie.
Alex powiedział: "Dobrze, nie rozmawiajmy już o tym. Jeśli chodzi o dziecko, możemy to odłożyć na dwa lata. Jutro poproszę moją sekretarkę, żeby zorganizowała dla ciebie stanowisko w Smith Group."
Sharon nie mogła powstrzymać się od śmiechu, patrząc na niego z kpiącym wyrazem twarzy. "Alex, czy widzisz we mnie kogoś, kim możesz manipulować?"
Słysząc jej kpiący śmiech, Alex zmarszczył brwi. "Co jeszcze jest nie tak? Nie chcesz mieć dziecka, więc zgodziłem się to odłożyć na dwa lata. Chcesz pracować, więc to załatwiłem. Czego jeszcze jesteś niezadowolona?"
Sharon powiedziała: "Dobrze, wyjaśnię to jaśniej. Nie chcę mieć dziecka, bo chcę się z tobą rozwieść. Chcę pracować, żeby całkowicie zerwać z tobą więzi. Rozumiesz?"
Alex spojrzał na Sharon z góry, jej uparty wyraz twarzy sprawiał, że czuł się nieco niezadowolony.
Powiedział: "Dopóki się nie zgodzę, nie będzie rozwodu. I nie masz dowodów na to, że cię zdradziłem."
Jego wyraz twarzy był pewny siebie, wręcz arogancki.
Sharon patrzyła na niego z niedowierzaniem, drżąc z gniewu. Pomyślała: 'Jak Alex może być tak bezwstydny? Pod tą łagodną fasadą kryje się egoistyczna i odpychająca natura. Kochałam go przez osiem lat, od osiemnastu do dwudziestu sześciu, najlepsze lata mojego życia.'
"Alex, obrzydzasz mnie!" Jej oczy zdradzały nieukrywaną odrazę.
Źrenice Alexa gwałtownie się zwęziły. Chwycił ją za podbródek, zmuszając do spojrzenia na niego. "Sharon, nie chcę więcej słyszeć takich słów."
Jego Sharon powinna go kochać przez całe życie. Nawet jeśli popełnił błąd, nie pozwoliłby jej patrzeć na niego w ten sposób.
Sharon z obrzydzeniem odepchnęła jego rękę. "Nie dotykaj mnie. Jesteś obrzydliwy!"
"Obrzydliwy?" Alex zadrwił, podchodząc bliżej, mocno obejmując Sharon w talii, przyciskając ją do ściany i pochylając się, by ją pocałować.
Usta Sharon wypowiadały tylko słowa nienawiści, więc musiał ją uciszyć.
Sharon nie mogła go odepchnąć, niezależnie od tego, jak bardzo się starała, więc odwróciła głowę na bok.
Gdy ciepłe usta Alexa dotknęły jej policzka, poczuła taką odrazę, że dostała gęsiej skórki. Zacisnęła zęby i powiedziała: "Puść mnie!"
Alex powiedział: "Dopóki przestaniesz mówić te raniące słowa, puszczę cię."
Sharon zadrwiła: "Zdradziłeś mnie. Dlaczego nie mogę tego powiedzieć?"
"Więc będę musiał użyć własnego sposobu, żeby cię uciszyć." Alex mocno chwycił jej podbródek i brutalnie ją pocałował.
Gdy jego usta miały dotknąć Sharon, nagle zza nich rozległo się lekkie kaszlnięcie: "Alex, przeszkadzam w czymś?"
Twarz Alexa stała się niezwykle ponura, jego uścisk na podbródku Sharon mimowolnie się zacieśnił, zanim po kilku sekundach ją puścił i odwrócił się do Seba.
Seb spojrzał na niego z półuśmiechem. Alex mógł tylko wymusić uśmiech i zapytać: "Seb, czego potrzebujesz?"
"Twoja babcia poprosiła mnie, żebym cię zawołał na kolację," powiedział Seb z uśmieszkiem.
"Dobrze, dziękuję, Seb," odpowiedział Alex.
"Nie ma sprawy, ale Alex, będąc w posiadłości Smithów, bądź bardziej ostrożny w swoich działaniach." Kpiący ton Seba towarzyszył swobodnemu spojrzeniu na zaczerwieniony podbródek Sharon.
Alex zmarszczył brwi i zrobił krok do przodu, zasłaniając ją przed wzrokiem Seba.