Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 02

KATE

Dotarliśmy do klubu około dziesiątej trzydzieści. Brad i Matt czekali na zewnątrz, ale Sarah nie było z nimi. Matt wspomniał, że wysłała wiadomość, że miała niespodziewane okoliczności i nie mogła przyjść. Byłam ciekawa i zmartwiona, nie wiedząc, co się stało. Próbowałam przekonać Lisę i chłopaków, żebyśmy wrócili do domu, ale to było bezcelowe.

Weszliśmy do klubu i nie minęło dużo czasu, zanim poczułam się nie na miejscu. Minęło trochę czasu, odkąd byłam w takim miejscu. Myślę, że większość czasu spędzałam zakopana w książkach, a uniwersytet zajmował mi większość czasu w ostatnich latach.

Klub był pełen ludzi, a muzyka była ogłuszająca. Niektórzy tańczyli na parkiecie jak szaleni. Obserwowałam, jak chłopaki kierują się w stronę baru, jak tylko weszliśmy.

"Zatańczymy?" Lisa błagała, trzymając mnie za ręce.

"Może później," wskazałam na bar, dając jej znać, że tam będę. Na pewno nie będę się kompromitować. Myślę, że mogę tańczyć bez wyglądania śmiesznie dopiero po kilku drinkach, a może nadal wyglądam śmiesznie, ale po prostu mnie to nie obchodzi. "Baw się dobrze!" Ruszyłam w stronę baru wśród tłumu ciał.

Oparłam się o ladę i zawołałam barmana, po tym jak straciłam z oczu chłopaków. Zamówiłam whisky, planując wypić tylko jednego drinka, żeby przetrwać tę torturę. Miałam wrażenie, że facet patrzy na mnie dziwnie. Spojrzałam na siebie, próbując znaleźć błąd. Kiedy podał mi whisky i uśmiechnął się miło, zrozumiałam. Flirtował. Czy ludzie nadal to robią? Oczywiście, że tak, Kate. Normalni ludzie wychodzą wieczorem i flirtują.

Odszedł, żeby obsłużyć innych klientów, a ja dyskretnie go obserwowałam. Czarne włosy i zadbana broda. Był przystojny, ale nie w moim typie. Czekaj, czy ja mam typ? Chyba nie. Usiadłam na jednym z krzeseł przy ladzie i odwróciłam się, żeby zobaczyć Lisę na parkiecie, wydawała się świetnie bawić tańcząc. Uśmiechnęłam się i pomachałam do niej. W ciągu następnych dziesięciu minut kilku prawie pijanych facetów usiadło na krześle obok mnie, próbując nawiązać rozmowę, ale ich ignorowałam. Chciałam wrócić do domu i dokończyć oglądanie mojego serialu.

Zerkając w prawo, zauważyłam faceta siedzącego na końcu lady. Nie mogłam go w pełni zobaczyć z powodu świateł, ale czułam jego wzrok na sobie, co sprawiało, że czułam się nieswojo. Stałam się dziwnie ciekawa, żeby zobaczyć jego twarz. Podniósł szklankę, pozdrawiając mnie, a ja przestałam na niego patrzeć. Kilka sekund później zobaczyłam, jak wstaje i idzie w moją stronę. Nie dało się nie patrzeć; był niezwykle wysoki, taki, że czułam się jak karzeł, mimo że miałam metr siedemdziesiąt.

Jego ramiona były szerokie, a czarne dżinsy idealnie na nim leżały. Szara koszula z długim rękawem podkreślała mięśnie jego szerokiej klatki piersiowej i ramion. Wszystko w nim wydawało się takie seksowne. Mrugałam kilkakrotnie, odwracając wzrok, gdy zdałam sobie sprawę, że gapiłam się na niego zbyt długo. Kiedy usiadł na stołku obok mnie, dopiłam resztę swojej whisky, chcąc uciec, podczas gdy on dał znak barmanowi.

"Whisky," powiedział, a ja czułam jego wzrok na sobie. "Albo nie lubisz pić, albo unikasz upicia się, żeby móc zabrać swoją przyjaciółkę do domu," wskazał na parkiet.

Nie odpowiedziałam, bo wszystkie słowa zdawały się zniknąć z mojego umysłu w tym momencie. To był jeden z tych momentów, kiedy twój umysł robi się pusty.

"Zamierzasz dalej grać swoją grę i mnie ignorować?" Było dziwne wiedzieć, że się uśmiecha, nawet nie patrząc na niego. Przełknęłam ślinę, przywracając swój umysł z powrotem.

"Zauważyłeś to, kiedy mnie obserwowałeś?" odpowiedziałam, nie patrząc na niego, przewracając oczami i czując dumę z siebie za bycie tak odważną. Wzięłam kolejny łyk whisky z mojego kieliszka.

"Podziwiałem," poprawił. "Jesteś najciekawszą rzeczą, jaką tu znalazłem."

"Prawie zapomniałam, że jestem na półce w sklepie." Jak mógł powiedzieć coś tak głupiego? Czy to naprawdę działa na kobiety?

"Czy zawsze jesteś taka otwarta?" Tylko z idiotami jak ty. Poczułam jego palce muskające moje ucho, gdy odgarniał kosmyk moich włosów. Moje ciało zamarło, a jego palce przesunęły się w dół, muskając moją szyję. Przełknęłam ślinę, czując dreszcz. To było takie śmiałe. Dlaczego go nie odepchnęłam? Może jeśli go zignoruję, odejdzie. Ale nie odszedł. Wręcz przeciwnie, zbliżył się, pochylając się w moją stronę. Moje serce zaczęło bić szybciej.

"Twoja skóra jest taka miękka..." wyszeptał. "Zastanawiam się, czy twoje usta też." Jego głęboki głos, inny niż cokolwiek, co kiedykolwiek słyszałam, wywołał lekkie dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa. Zwilżyłam usta językiem i mimowolnie przygryzłam dolną wargę. Cholera, sprawiał, że czułam dziwne rzeczy. Może to alkohol, który sprawiał, że mówiłam odważne rzeczy i wyobrażałam sobie różne rzeczy.

Barman wrócił z nową butelką i nalał whisky. On podniósł kieliszek, a ja poczułam jego oddech na swojej szyi. Dlaczego go nie odepchnęłam? "Wyobrażam sobie, co bym zrobił, gdybym miał cię w swoim łóżku," powiedział. Prawie się zakrztusiłam własną śliną. To było dużo więcej niż flirt. To mnie zawstydzało, i nie tylko.

Wzięłam głęboki oddech, zbierając odwagę, żeby na niego spojrzeć, zamierzając powiedzieć mu, żeby się odczepił, ale po spojrzeniu na jego twarz, słowa znowu zniknęły.

Miał najbardziej uwodzicielskie niebieskie oczy, jakie kiedykolwiek widziałam, dobrze zarysowaną szczękę, prawie złociste blond włosy, idealnie ukształtowane pełne usta i najbardziej niesamowity uśmiech z idealnymi zębami i tymi cholernymi dołeczkami. Niesamowicie seksowny. Cholera. Co miałam powiedzieć? Czy mówiłam, że nie mam typu?

Previous ChapterNext Chapter