




Piątek 20 lipca Pt. 3
Jęknąłem krótko, gdy dr Moore włączył nebulizator w tym samym momencie, gdy Jamie skończył swoje zdanie. Moje oczy były zamknięte, gdy pochylałem się do przodu na krześle. Słyszałem, jak kółka innego wózka przesuwają się przede mną. Napiąłem się lekko, gdy niespodziewany dotyk rąk Jamie'ego przytrzymał mnie za ramiona.
"Oddychaj tak normalnie, jak tylko możesz, nie robiąc sobie krzywdy. Muszę tylko posłuchać."
Kiwnąłem krótko głową, łącząc się z Jamie'm ponownie.
"Dr Moore, czy mógłby dostać koc z polaru lub flanelowy prześcieradło, żeby owinąć się wokół ramion? Zdjęcie koszuli sprawia, że czuje się bardzo odsłonięty i łatwo mu się robi zimno."
Szepnąłem "Dziękuję" przez połączenie, czekając na odpowiedź dr Moore'a. "Andrew, Beta Williams. Mam przeczucie, że będę pracować z wami dwoma często, więc kiedy jesteśmy sami, Andrew wystarczy. Jeśli chcesz, mogę okazać ci tę samą uprzejmość. Wygląda na to, że Cole by to wolał."
"Tak, proszę pana. Jeśli nie masz nic przeciwko, to Jamie."
Czułem wibracje na podłodze, gdy odchodził, mam nadzieję, że po jakiś koc, bo zimno w pokoju zaczynało mi naprawdę dokuczać. W pokoju panowała cisza, przerywana tylko brzęczeniem nebulizatora i moim wysokim świstem.
"Usiądź wygodnie, Cole. Pochylę to krzesło, żeby było ci łatwiej się zrelaksować."
Zadrżałem i nie mogłem powstrzymać chęci walki, gdy próbował mnie odchylić na krześle. Gdyby nie Jamie stojący przede mną, na pewno uciekłbym z pokoju.
"Nie jesteś w stanie uciekać, a on próbuje ci pomóc. On nie jest jak nikt, kogo spotkałeś w Red General."
"Słyszałem, że to naprawdę paskudne miejsce. Często tam trafiasz, Cole?"
Oparłem głowę na ramieniu Jamie'ego, szepcząc przeprosiny w myślach.
"Odpuść, wróćmy cię na krzesło i do nebulizatora."
Kiwnąłem głową i cofnąłem się w odpowiedzi na jego delikatny nacisk. Wygląda na to, że uznanie przez Alpha Blacka, kim naprawdę dla mnie jest, dało mu pewność siebie, do której nie jestem przyzwyczajony. Oparłem się z powrotem na krześle, gdy znowu usiadłem. Trudno mi było pozostać nieruchomym, gdy miękka tkanina polarowego koca została owinięta wokół moich ramion.
"Wygląda na to, że masz więcej problemów niż tylko atak astmy. Czy jesteś gotów potwierdzić, że masz również atak paniki?"
Kiwnąłem głową, łącząc się z Jamie'm.
"Tak, proszę pana, ma."
"Dobrze, nie podoba mi się to, co widzę i słyszę u ciebie, Cole."
Jego głos był stanowczy i stabilny, co uświadomiło mi jego powagę, gdy zakładał pulsoksymetr na mój palec.
"Biorąc pod uwagę, jak późno jest w nocy, myślę, że najlepiej będzie, jeśli zostaniesz u mnie na noc."
Zasapałem, próbując wstać z krzesła. Ostatnią rzeczą, jakiej chciałem, było spędzenie nocy w szpitalu i zamierzałem znaleźć sposób, żeby wyjść.
"Nie, Cole, nie możesz wyjść. Nie powiedział, że umieszcza cię w szpitalu."
Mówił na głos, próbując mnie utrzymać na krześle.
"Co zwykle bierzesz, żeby uspokoić atak paniki?"
"Alpha Black używał Ativanu podjęzykowego, gdy był w Crimson Dawn." odpowiedział Jamie.
"Zostań na krześle z nebulizatorem, idę po Ativan."
Opadłem z powrotem na krzesło, moje oddychanie było na tyle utrudnione, że naprawdę nie miałem energii do walki. Przyciągnął stołek bliżej krzesła, pomagając mi dostosować pozycję, w której byłem odchylony.
"Nie jestem pewien, jak to zrobiliśmy, ale wydaje się, że nasze połączenia się zablokowały. Słyszę wszystko, co myślisz."
Odpowiada cicho na pytanie, którego nie mogę zadać na głos.
"Musisz ze mną porozmawiać, bo twoja reakcja na bycie tutaj nie jest normalna i wierzę, że coś dużego się z tobą dzieje."
Kręcę gwałtownie głową, gdy zabiera mi maskę z ręki. Moja walka odnawia się jeszcze bardziej, teraz gdy chce rozmawiać. Rozmowa mi nie pomaga. Dziwnie, ale jedyne, o czym mogę myśleć, to oferta schronienia w Crimson Dawn. Nie walczę długo, zanim Jamie wkracza, by pomóc. Zamarzam całkowicie, gdy jego ręka wślizguje się na tył mojej szyi.
"Przepraszam, to jedyne, co mogłem teraz wymyślić."
Szepcze, gdy czuję rękę lekarza w rękawiczce na moich ustach.
"To nie jest najlepszy sposób na radzenie sobie z twoim poziomem strachu, ale biorąc pod uwagę, że twój domowy szpital prawdopodobnie spowodował wiele z tego lęku, który widzę, zmuszenie cię do wzięcia leku, o który prosiłeś, jest lepsze niż sięganie po zastrzyki."
Rozluźniam szczękę, pozwalając mu umieścić tabletkę w moich ustach na wzmiankę o zastrzykach.
"Byłeś źle traktowany zastrzykami, prawda?"
Odpowiada cicho na moje nagłe pozwolenie na włożenie tabletki do ust. Zamykam oczy, koncentrując się wyłącznie na oddychaniu. Moja walka sprawiła, że leżę na boku, co ułatwia tabletce wpaść pod język.
"Dam wam trochę ciszy, żeby lek miał czas cię uspokoić. Twój poziom tlenu jest niższy, niż bym chciał, więc przełączę cię na to, zanim wejdę do swojego gabinetu. Zadzwonię do Beta Michaela, żeby przyszedł i posłuchał naszej rozmowy. Jest członkiem rady, który został przydzielony jako beta Alpha Whitemana. Wniósł wiele dobrego do stada i myślę, że powinien wiedzieć, co się dzieje, tak samo jak ja."
Nie odpowiadam na jego komentarz. Jeśli już, to sprawia, że jestem jeszcze bardziej nerwowy na myśl o interakcji z Beta Michaelem, wiedząc, że jest członkiem rady. Jestem naprawdę zagubiony, bo jedyne, o czym mogę myśleć, to jak głupi jestem. Tata zmienił plany i powinienem był wiedzieć, że to pułapka. Wielki finał mojego legalnego opuszczenia terytorium, dając mu pretekst do jeszcze gorszego traktowania mnie niż kiedykolwiek wcześniej, gdy byłem w programie.
"Nie myśl tak."
Stwierdzenie Jamie'ego przypomina mi o przypadkowym zablokowaniu, które stworzyliśmy. Pozostaję nieruchomy, gdy dr Andrew wsadza kaniulę tlenową pod mój nos, znajome łaskotanie skoncentrowanego powietrza powoduje, że kicham krótko po założeniu rurki wokół moich uszu. Jęczę z bólu, który powoduje w moich już palących płucach. Jestem zaskoczony, czując jego rękę, delikatną, ale stanowczą na mojej klatce piersiowej.
"Po prostu bądź nieruchomy."
Próbuję postępować zgodnie z jego wskazówkami, ale wibracja, która uderza w moje płuca, jest zbyt silna, bym mógł ją znieść. Pochylam się w jego rękę, obejmując ją swoją, gdy wpadam w atak kaszlu, którego nie mogę powstrzymać. Walczę desperacko o oddech, mimo bólu płuc, które odmawiają otwarcia. Czuję, jak dr Moore pochyla się nade mną, starając się mnie uspokoić bez dodatkowego ograniczania mojego oddychania. Jęczę cicho, gdy atak ustępuje. Jestem wyczerpany i moja klatka piersiowa boli.