Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 4

Aiden

Patrzę na Lexi, jak owija się moją kurtką. Widzę, jak wtula się w nią i na jej twarzy pojawia się wyraz komfortu. Nie jest przeznaczona na moją Lunę, ale czuję dumę, wiedząc, że to mój zapach sprawia, że czuje się dobrze. Razor niemalże paraduje z myślą o opiece nad naszą partnerką. To on jest powodem, dla którego tu jesteśmy. Nie dał mi spokoju, dopóki nie zgodziłem się obserwować restauracji, żeby upewnić się, że wszystko z nią w porządku. Nie podobała mu się myśl, że jest sama. Nie chciałem tego robić. Myślałem, że sobie poradzi. Pewnie była już wiele razy sama.

Ale Razor nie dawał za wygraną. Ciągle uderzał w naszą barierę, próbując przejąć kontrolę, żeby dotrzeć do Lexi. I ciągle krzyczał, żebym wrócił do Lexi. Dawał mi ból głowy. Musi się z nią pogodzić, bo będzie mu jeszcze gorzej, kiedy wybiorę partnerkę, która będzie dla nas bardziej odpowiednia. Żeby go uciszyć, wróciłem do restauracji. Dotarłem tam akurat, gdy wychodziła. Zaparkowałem z boku, żeby mnie nie zauważyła, ale żebym mógł ją widzieć i obserwować. Kiedy wsiadła do swojego samochodu i nie odjechała, pomyślałem, że pewnie czeka, aż się rozgrzeje. Skupiłem się na słuchu wilka, ale nie słyszałem, żeby silnik pracował. Już miałem do niej podejść, kiedy coś przykuło moją uwagę. Zobaczyłem szarego wilka stojącego na skraju parkingu i obserwującego Lexi.

Opuściłem szybę, żeby spróbować złapać jego zapach. Nie rozpoznałem go. Wiem, że to samiec, zmiennokształtny, prawdopodobnie Alfa, ale nie z mojego stada. I zdecydowanie miał oko na Lexi. Spojrzałem na Lexi, żeby upewnić się, że wszystko z nią w porządku, i zauważyłem, że patrzy na wilka. Czekałem, żeby zobaczyć, czy pokaże jakikolwiek strach. Przyspieszone bicie serca, zmiana zapachu, czy emocje. Ale nic nie zauważyłem, poza tym, co teraz wiem, że było frustracją z powodu rozładowanego akumulatora.

Kiedy patrzyła na wilka, była spokojna i chyba ciekawa, ale nie wyczułem żadnego strachu. Nie miałem czasu zastanawiać się, co to może oznaczać, bo Razor znów uderzał w barierę, żeby pomóc Lexi. Mówi, że zamarznie bez ogrzewania. Potrzebuje naszej pomocy. Zgadzam się i martwię się o nowego wilka później. To, że nie może być moją partnerką, nie oznacza, że jestem dupkiem i jej nie pomogę.

Pochylam się w drzwiach, gdzie stoję. „Zostawię kable na kilka minut, a potem spróbujemy odpalić.” „Jasne,” mówi. Ponieważ nie mamy nic do roboty, tylko czekać, postanowiłem wykorzystać tę okazję, żeby ją poznać. Może uda mi się znaleźć odpowiedzi na pytanie, dlaczego wilki moich przyjaciół chcą ją chronić. Zobaczyć, czy znajdę coś wyjątkowego w niej, jeśli w ogóle. Kiedy pierwszy raz powiedziała mi, że jej oczy się zmieniają, nie uwierzyłem, dopóki nie zobaczyłem tego na własne oczy. Kiedy byliśmy w restauracji, były jasne zielone. Cokolwiek myślała przed chwilą, sprawiło, że stały się ciemniejsze, prawie jak jadeit. Tak blisko niej czuję coś, ale nie wiem co. Jest to przyciąganie inne niż przyciąganie partnera. To coś, czego nigdy wcześniej nie czułem. Jestem ochronny wobec mojego stada, mojej rodziny. Ale to, jest o wiele silniejsze. Czas spróbować ją poznać.

„Skoro mamy czas, dlaczego nie opowiesz mi o sobie. Wiem, że przyjechałaś tu niedawno, bo jestem tu całe życie. Nie widziałem cię wcześniej.” Lexi patrzy na mnie, jakbym właśnie rzucił jakiś tandetny tekst na podryw. Chcę się uderzyć za to, jak to zabrzmiało. Nawet Razor kręci głową zawstydzony. Po chwili Lexi się śmieje „Masz rację, nie jestem stąd. Przeprowadziłam się z Florydy około pięć miesięcy temu, żeby iść na studia.” To wyjaśnia lekki akcent.

„Tak? Co studiujesz?” pytam. To nie są pytania, na które potrzebuję odpowiedzi, po prostu nie chcę, żeby wyglądało, że ją przesłuchuję. „Zoologię.” mówi. „Więc lubisz zwierzęta.” stwierdzam. „Tak. Zawsze byłam przyciągana do wszystkich zwierząt. Ale bardziej zależy mi na ochronie ich naturalnego środowiska i powstrzymywaniu inwazyjnych gatunków, kłusowników i deweloperów przed jego niszczeniem.” mówi z uśmiechem.

Wow, to całkiem fajne, pomyślałem. Przypomniałem sobie wilka z wcześniej i jak spokojna była Lexi. „Jakie jest twoje ulubione zwierzę?” zapytałem. Razor wyskoczył na przód mojego umysłu, czekając na jej odpowiedź. „Musiałabym powiedzieć, że wilki są moimi ulubionymi. Z jakiegoś powodu czuję się do nich przyciągana bardziej niż do innych. Prawie jak bliskość z nimi. Jakbym miała być blisko nich. Muszę je chronić.” Lexi patrzy na mnie i widzę, jak jej oczy błyskają przez sekundę, ale wiem, że to było. Razor się zgadza. On też to widział. Dlaczego one ciągle to robią? I dlaczego mnie to przyciąga? Lexi kręci głową „A teraz pewnie myślisz, że jestem dziwna. Albo szalona.”

„Może zbliżyć się do mnie, kiedy tylko chce” – powiedział Razor. „Zamknij się. Mówiłem ci, że nie możemy jej mieć” – odpowiedziałem mu. Warczy na mnie, ale jego uwaga skupiona jest na Lexi. Patrzy na nią przez moje oczy. „Powiedz jej, że nie jest szalona. I że nie uważasz jej za dziwną. Musi to usłyszeć” – powiedział Razor. „Dlaczego?” – zapytałem. „To, co mówi, to prawda. Powinna być blisko wilków. Czuję to w każdej części siebie. Ale to nie wilki, o których myśli. Powinna być blisko nas. Musisz jej to powiedzieć” – nalega.

Musiałem być zamyślony przez chwilę, bo Lexi już na mnie nie patrzy. Patrzy prosto przed siebie przez przednią szybę. Ma zgarbione ramiona, próbując wyglądać na mniejszą. Różowy odcień na jej policzkach mówi mi, że jest zawstydzona. Nie podoba mi się to. Razor ma rację. Muszę jej to powiedzieć. „Lexi, nie uważam, że jesteś dziwna ani szalona. Myślę, że to całkiem fajne, że czujesz się tak przyciągana do wilków” – powiedziałem.

Lexi odwraca się do mnie i uśmiecha się tak sztucznie, że nawet niewidomy by to zauważył. Nie wierzy mi. Ale co mam powiedzieć, żeby ją przekonać? Nie chcę zbliżać się do niej za bardzo i pozwolić, by więź partnerów zaczęła się rozwijać. Więc może to i lepiej. Czuję potrzebę, by ją chronić. „Myślę, że powinniśmy spróbować teraz odpalić mój samochód. Myślę, że może być gotowy” – mówi Lexi. Widzę, że próbuje się mnie pozbyć. „Śmiało, spróbuj” – powiedziałem jej.

Przekręca kluczyk i samochód odpala za pierwszym razem. „Dobrze. Twoje zaciski akumulatora mają trochę korozji. Odłączę nas.” Lexi kiwa głową. Zdejmuje moją kurtkę i podaje mi ją. „Dzięki za kurtkę. Ale teraz już sobie poradzę. I proszę.” Lexi sięga do kieszeni swojego fartucha i wyciąga trochę pieniędzy. Przerzuca je szybko. Zbyt szybko, by było to normalne. Potem podaje mi pięć dolarów i kilka jedynek. „To nie dużo. Ale żeby wynagrodzić ci czas.”

Kręcę głową i oddaję Lexi pieniądze. „Nie pomogłem ci dla pieniędzy. Potrzebowałaś pomocy i to właśnie zrobiłem. Każdy inny, kto by cię zobaczył, zrobiłby to samo” – powiedziałem jej. Lexi bierze pieniądze z powrotem. Zauważyłem, że stara się nie dotknąć mojej ręki. „To dlatego, że zachowywałeś się, jakbyś mógł ją dotknąć, kiedy wcześniej podałeś jej rękę. Jest szanowna. Dupek” – burknął Razor. Cholera, ma dziś zły humor.

„Dzięki jeszcze raz” – mówi Lexi, zamykając drzwi. Stoję tam i patrzę, jak wrzuca bieg i odjeżdża. Chcę się upewnić, że nie ma więcej problemów. Zostaję, dopóki nie widzę już jej świateł, a potem wracam do swojego samochodu. Zamykam drzwi i szybko rozglądam się, czy nie widzę innego wilka. Kiedy nie widzę żadnych śladów, rzucam kurtkę na siedzenie obok mnie. Kabina mojego samochodu jest teraz wypełniona zapachem Lexi. Razor niemalże mruczy na ten zapach.

Wrzucam bieg i ruszam do domu. „Razor, stary. Musisz przestać o niej myśleć. Wiesz, że potrzebujemy silnej wilczycy, żeby nam pomogła prowadzić. Lexi nie będzie w stanie tego zrobić. Nawet nie wie o zmiennokształtnych.” Razor warczy „Nic o niej nie wiesz. Nawet nie próbujesz. Bogini księżyca połączyła nas z nią z jakiegoś powodu. I wiesz, że były już ludzkie wilcze pary. Mówię ci, jeśli ją odrzucisz lub spróbujesz wziąć inną partnerkę, BĘDZIESZ TEGO ŻAŁOWAŁ. Dopilnuję tego. Jak myślisz, jak stado zareaguje, kiedy dowiedzą się, że odrzuciłeś swoją przeznaczoną partnerkę? Wiesz, jak są święte. Co pomyśli twój ojciec? Albo starsi? Naprawdę myślisz, że uczynią cię Alfą, kiedy się dowiedzą?”

Razor ma kilka ważnych punktów. Zostaliśmy wychowani, by honorować i cenić partnerów, których daje nam bogini księżyca. Że łączy ludzi, którzy najlepiej ze sobą współpracują. Są nawzajem swoimi siłami i słabościami. Znam ludzkie wilcze pary. Ale nie byli Alfami. Moi rodzice będą rozczarowani. Wiem to. „Nie dowiedzą się. Po prostu wybiorę wilka i powiem, że jesteśmy przeznaczeni” – powiedziałem.

Razor się śmieje. Śmieje się cholernie. „Powodzenia z tym. Jak ona znajdzie swojego partnera. Albo nie wydasz potomka, bo nie pozwolę ci jej oznaczyć. To jest tylko dla mojej partnerki.” Czy on sobie ze mnie żartuje? Czy on naprawdę może to zrobić? „Mogę i zrobię. Porozmawiaj ze starszymi. Najpierw o połączeniu, jakie inni mają z Lexi. Potem zapytaj ich, co wilk może zrobić, jeśli jego głupi człowiek odrzuci ich partnerkę.” mówi Razor. Potem stawia blokadę, żebyśmy nie mogli rozmawiać.

Razor i ja zawsze byliśmy zgodni. Wiedzieliśmy, co musimy zrobić i robiliśmy to. Nigdy nie słyszałem o wilku, który sprzeciwiałby się swojemu człowiekowi w ten sposób. Ma rację co do rozmowy ze starszymi. Przyznam mu to. Ale nie co do Lexi. Muszę mu to pokazać. Jeszcze jej nie odrzucę. Muszę się upewnić, że Razor się myli. Nie może mnie powstrzymać przed oznaczeniem mojej wybranej partnerki. To nie może być możliwe.

Previous ChapterNext Chapter