




Rozdział 4
Audrey wypięła pierś i oznajmiła: "Jestem narzeczoną Kelvina, Audrey!"
Penelope pomyślała: 'W rzeczywistości jestem żoną Kelvina.'
Ale nie powiedziała tego na głos.
Cała postawa Audrey krzyczała: "Jestem gotowa do walki!"
Gdyby Penelope teraz wyjawiła prawdę, Audrey na pewno by się na nią rzuciła.
Penelope nie mogła sobie pozwolić na to, by rozzłościć Audrey.
Audrey krzyknęła: "Hej, sprzątaczko! Rozumiesz teraz? Zatkało cię?"
Penelope uśmiechnęła się złośliwie: "Jeśli dobrze pamiętam, pan Davis ogłosił dziś rano swoje małżeństwo, a panną młodą nie byłaś ty. Więc twój tytuł teraz niewiele znaczy."
To trafiło Audrey prosto w czuły punkt.
Audrey warknęła: "To bzdury! Kelvin nigdy nie poślubiłby kogoś innego! Nasze zaręczyny zostały ustalone przez Vincenta przed jego śmiercią!"
Aha, więc dlatego Audrey była taka pewna siebie.
"Powodzenia," Penelope poklepała Audrey po ramieniu. "Mam nadzieję, że szybko odzyskasz swoje miejsce. Trzymam za ciebie kciuki."
Penelope i tak nie chciała być żoną Kelvina.
Gdyby Audrey mogła zająć to miejsce, Penelope byłaby zachwycona!
Audrey spojrzała na nią, całkowicie zdezorientowana. "Jesteś po mojej stronie?"
Penelope skinęła głową. "Tak, w stu procentach..."
Zanim Penelope zdążyła dokończyć, Audrey machnęła podekscytowana do kogoś za nią, "Kelvin!"
Kelvin pojawił się znikąd.
Penelope zamarła i powoli się odwróciła.
Czuła mieszankę winy i strachu.
Kelvin musiał usłyszeć, co powiedziała, a to było złe.
Kelvin stał tam, wyglądając na władczego, z twarzą jak burza.
Audrey jęknęła: "Kelvin, ta sprzątaczka prawie sprawiła, że upadłam, a potem mi odpyskowała. Musisz ją ukarać!"
Penelope spuściła wzrok, nerwowo przygryzając wargę.
Kelvin zapytał: "Jak chcesz to załatwić?"
Audrey zażądała: "Niech klęknie i wyczyści moje buty oraz wodę na podłodze."
Kelvin spojrzał na Penelope. "Słyszałaś?"
"Zrozumiałaś? Szybko!" ponagliła Audrey, wykorzystując autorytet Kelvina.
W obecności Kelvina Penelope nie mogła powiedzieć "nie."
Penelope westchnęła, "Dobrze."
Chwyciła czystą szmatkę i uklękła, starannie wycierając buty Audrey. Marmurowa podłoga odbijała jej niechlujny wygląd.
Audrey uśmiechnęła się triumfalnie.
Kelvin spojrzał na zgarbione plecy Penelope i prychnął, jego gniew narastał.
Tyle osób chciało być jego żoną, a ona zachowywała się, jakby to był ciężar?
Nawet jeśli tak się czuła, musiała to przełknąć!
Kelvin przeszedł obok niej, nadeptując na szmatkę i miażdżąc jej palce.
Penelope nie cofnęła ręki, mając nadzieję, że to go uspokoi.
"Kelvin, naprawdę jesteś żonaty?" Audrey pobiegła za nim. "Ale obiecałeś Vincentowi, że poślubisz mnie."
Cała ta sprawa z małżeństwem została zaaranżowana przez Lily, która była blisko z Audrey, i przekonała Vincenta, by to załatwił.
Ostatniej nocy Lily próbowała wprowadzić Audrey do łóżka Kelvina, ale nie udało się!
Kelvin nie miał do niej żadnych uczuć.
"Tak, obiecałem to mojemu ojcu," Kelvin powiedział, nawet na nią nie patrząc. "Załatw to z nim."
W zasadzie mówił jej, żeby się odczepiła.
Kelvin dodał: "I nie masz prawa rozkazywać moim pracownikom."
Audrey tupnęła nogą ze złości. Dla Kelvina nie była nawet tak ważna jak sprzątaczka!
Ekskluzywna winda dla prezesa zamknęła się, zostawiając Audrey wściekłą na zewnątrz.
Po pracy lało jak z cebra, co jeszcze bardziej utrudniało pracę Penelope.
Kiedy skończyła sprzątać, była tak wyczerpana, że ledwo mogła stać prosto.
Tymczasem Kelvin wyszedł z rozmachem, z Ryanem trzymającym nad nim parasol i kierowcą otwierającym drzwi samochodu.
Pochodzili z zupełnie różnych światów.
Kelvin spojrzał na Penelope i szepnął coś do Ryana.
"Pani Davis, pan Davis powiedział," Ryan podszedł i odchrząknął, "że powinnaś wrócić do domu na piechotę."
To była półgodzinna jazda samochodem, a w tym deszczu, bez parasola, Penelope na pewno złapałaby przeziębienie, jeśli by szła.
"Dobrze," skinęła głową.
Ryan nie mógł się powstrzymać od sugestii: "Wiesz, mogłabyś okazać trochę słabości i poprosić pana Davisa o litość."
Ona tylko się uśmiechnęła.
Błaganie nie przyniosłoby jej żadnej litości od Kelvina; on tylko cieszyłby się, widząc jej cierpienie.
Penelope zarzuciła torbę na głowę i pobiegła w deszcz.
W King Manor, Kelvin stał na balkonie, obserwując, jak Penelope zmaga się z burzą.
Jej ubrania przylegały do ciała, podkreślając jej kształty i odsłaniając bieliznę.
Jego oczy pociemniały. Czy robiła to celowo?
Im dłużej patrzył, tym bardziej jej pragnął. Kelvin chwycił płaszcz i ruszył na dół.
Przy wejściu do willi, Penelope właśnie dotarła pod okap, gdy Lily wyszła i zderzyły się ze sobą.
Lily spojrzała na nią gniewnie. "Nowa tutaj? Taka niezdarna!"
"Przepraszam," Penelope przeprosiła i chciała odejść, ale Lily ją zatrzymała, lustrując ją wzrokiem.
Lily szyderczo powiedziała: "Jeff, przyprowadziłeś tak młodą i piękną kobietę do King Manor. O co chodzi? Czy Kelvin o to prosił?"
"To żona pana Davisa," przypomniał jej Jeff, "Pani domu King Manor."
Twarz Lily wykrzywiła się. "To ty? Więc to ty zrujnowałaś wszystko tamtej nocy!"
Zrobiła wszystko, aby podać Kelvinowi napój z narkotykiem, mając nadzieję, że Audrey skończy z nim, ale ta kobieta wszystko zrujnowała!
Penelope była zdezorientowana. "Zrujnowałam co?"
Zorientowawszy się, że się wygadała, Lily szybko zakryła usta, "Nic. Skoro jesteś żoną w rodzinie Davis, powinnaś znać zasady. Spójrz na siebie, co za bałagan!"
Penelope podniosła rękę, aby się zakryć. "Idę się przebrać."
"Co za wstyd, nie wiem, co Kelvin w tobie widzi. Każda dziedziczka w LA jest lepsza od ciebie," powiedziała Lily z pogardą, a nagle szary garnitur został zarzucony na ramiona Penelope.
Poczuła ciepło i rozpoznała znajomy zapach.
"To nie twoja sprawa," Kelvin przyciągnął ją do siebie. "Lily, przekraczasz granice."
Penelope instynktownie próbowała się odsunąć, obawiając się, że go zmoczy i ubrudzi.
Ale Kelvin trzymał ją mocno, co sprawiło, że była jeszcze bardziej niespokojna. Dlaczego Kelvin nagle to robił?
Widząc go, Lily szybko przybrała uśmiech. "Kelvin, tylko ustalałam dla niej zasady."
Kelvin nalegał: "Moje zasady są jedynymi zasadami. Ona nie musi przestrzegać twoich!"
Uśmiech Lily zamarł na twarzy.
Penelope była jeszcze bardziej zaskoczona.
Czy dobrze słyszała? Kelvin naprawdę jej bronił.
A Kelvin, trzymając ją troskliwie, ruszył w stronę willi. "Jeff, odprowadź Lily."
Jeff skinął głową. "Tak."
Penelope czuła się bardzo nieswojo i nie odważyła się ruszyć. "Czy to była twoja matka przed chwilą?"
Kelvin poprawił ją, "Właściwie macocha."
Penelope odpowiedziała, "Właśnie stanąłeś w mojej obronie, musiałeś ją urazić."
Kelvin odpowiedział obojętnie, "Nieważne."
W ogóle go to nie obchodziło.
"Nie ma prawa cię dręczyć," Kelvin lekko przycisnął wargi. "Na całym świecie tylko ja mogę cię dręczyć."
Penelope poczuła dreszcz w sercu. Nawet upokarzanie jej było jego wyłącznym prawem; nikt inny nie mógł tego robić.
Kelvin zapytał ją, "Czy właśnie powiedziałaś 'przepraszam' Lily?"