Read with BonusRead with Bonus

♥ Rozdział 2 ♥

10:00 - Więzienie Horizon - Zephyria.

Aurelia Dusk.

Spałam spokojnie w łóżku, zagubiona w swoich snach, kiedy poczułam, że ktoś delikatnie potrząsa moim ramieniem.

"Czas wstać, kochanie. Nie chcesz stracić dziewictwa zbyt wcześnie, prawda?"

Słysząc te słowa, wyskoczyłam z łóżka, szybko przypominając sobie swoją sytuację. Trix zaczęła się śmiać z mojego przestraszonego wyrazu twarzy.

"Zaraz otworzą cele; lepiej, żebyś była obudzona."

Uśmiechnęłam się lekko i wymamrotałam: "Dzięki, że mnie obudziłaś."

Ona uśmiechnęła się i odpowiedziała: "Nie musisz mi dziękować, kochanie. Teraz wstawaj; idziemy się wykąpać."

Poczułam dreszcz strachu i zapytałam nerwowo: "Czy wszyscy będą się kąpać razem?"

Pokiwała głową: "Nie, tylko my, kobiety, potem mężczyźni." Westchnęłam z ulgą.

Nagle przemówiła, przyciągając moją uwagę: "Lepiej uważaj na dziewczyny, bo jeśli popełnisz błąd, mogą cię też złapać."

Poczułam, jak zimny dreszcz przebiega przez moje ciało, słysząc to.

"Ale ja... ja lubię mężczyzn."

Zaśmiała się.

"Moja droga, nikt w tym więzieniu nie jest hetero, myślę, że dobrze, żebyś to zapamiętała. Uważam, że jesteś miła; nie chcę, żebyś umarła jak inni," powiedziała niemal matczynym tonem.

Skrzywiłam się na jej słowa. "Czy naczelnik tego więzienia nic nie robi?" zapytałam z ciekawością.

"O, kochanie. To nie naczelnik tu rządzi; to Diabeł."

Słowo "Diabeł" odbiło się echem w moim umyśle, wywołując dreszcz strachu. Mimo to zebrałam odwagę, by zapytać: "Kto to demon?" zapytałam, czując, jak nogi niemal odmawiają mi posłuszeństwa ze strachu.

Ona tylko wzruszyła ramionami, jakby całkowicie ignorując moje pytanie. To tylko sprawiło, że czułam się jeszcze bardziej nieswojo, wiedząc, że coś mrocznego wisi nad tym miejscem, a nikt nie wydaje się chętny, by to wyjaśnić. Postanowiłam nie naciskać dalej; w końcu było oczywiste, że nie dostanę tu żadnych jasnych odpowiedzi.

Nagle przemówiła, przyciągając moją uwagę. "W każdym razie, kiedyś byłam jak ty, przerażona i bardzo bojaźliwa. Ale z pomocą Nebuli udało mi się stać tym, kim jestem dzisiaj."

Zrobiłam zmieszaną minę i postanowiłam zapytać: "Nebula? Kto to Nebula?"

"Nebula to kochanka demona; pomogła mi, kiedy najbardziej tego potrzebowałam. I była na tyle miła, że poprosiła demona, by odebrał mi dziewictwo w delikatny sposób, bo gdyby to byli inni więźniowie, zgwałciliby mnie." Zrobiłam minę pełną obrzydzenia i odrazy. "Ale pozwól, że ci coś powiem," wyszeptała, jakby to był sekret. "Ten mężczyzna wie, jak dobrze pieprzyć; jak tylko przestałam czuć ból, pieprzył mnie tak mocno."

Westchnęła, jakby wspominając tamten dzień.

"O mój Boże! Jakie to straszne."

"Jaka szkoda, że nigdy więcej nie mogliśmy uprawiać seksu. Nebula jest bardzo zazdrosną kobietą."

Wszystkie te informacje sprawiają, że chce mi się płakać. Nie chcę przez to przechodzić. Zawsze chciałam stracić dziewictwo z kimś, kogo kocham. Dlaczego to się dzieje właśnie mnie? Zawsze chciałam uciec z tego przeklętego miasta, gdzie króluje przestępczość.

"Więc chcesz powiedzieć, że będę musiała stracić dziewictwo z tym mężczyzną?" Zaśmiała się. "Oczywiście, że nie, kochanie. Nebula nigdy na to nie pozwoli; jest bardzo zazdrosna o swojego sugar daddy'ego." I znowu nie mogłam powstrzymać wyrazu twarzy, co sprawiło, że się zaśmiała. "Teraz stań przodem do celi i połóż ręce za plecami."

Westchnęłam, ale zrobiłam, jak kazała.

Staram się nie płakać, bo wiem, że płacz nic nie da.

"Po prysznicu wszyscy pójdziemy do stołówki na jedzenie. Kiedy mówię wszyscy, to wliczają się w to mężczyźni." Poczułam, jak serce mi zamarza. "Będę z tobą szczera, kochanie. Mogą być mężczyźni, którzy będą cię podrywać."

Słysząc te słowa, czuję się jeszcze bardziej przerażona.

"Nie musisz tak mówić; to mnie nie uspokaja." Westchnęła.

"Nie mówię tego, żeby cię uspokoić; po prostu cię ostrzegam. To miejsce nie jest dobre, wiesz o tym. Tu nie ma żadnych zasad ani praw; albo dominujesz, albo będziesz zdominowana. Wszystko ci później wyjaśnię."

Cela nagle się otworzyła, co sprawiło, że podskoczyłam ze strachu. Szybko podeszli do nas policjanci z kajdankami, zakładając je na nasze nadgarstki. Jeden z nich krzyknął, żebyśmy zaczęły iść, a ja zauważyłam, że ona ruszyła bez słowa. Poszłam za nią, wypuszczając nerwowy oddech, gdy zobaczyłam czarnoskórego mężczyznę z wczoraj, który patrzył na mnie z pożądaniem. Uśmiechnął się i powiedział: "Hej, aniołku!" Krzyknął, przerażając mnie. "Będziesz moja!" Powiedział, a potem się zaśmiał.

O cholera!

"Ignoruj go," wyszeptała mi do ucha, tylko dla mnie. "Lubi straszyć nowe dziewczyny."

Kontynuowałam podążanie za nią, razem z innymi więźniarkami, do łazienki, żeby wziąć prysznic. Czuję się bardzo zawstydzona i dość przestraszona.

"Szybko!" Policjant rozkazał, jego głośny głos odbijał się echem po pomieszczeniu.

Policjant stał przy drzwiach łazienki, rozdając ręczniki i mydło wszystkim. Kiedy przyszła moja kolej, wręczył mi te rzeczy, a ja weszłam do łazienki.

Miejsce było zaskakująco duże, z szarymi ścianami i dwudziestoma prysznicami w sumie. Było kilka wieszaków, najwyżej pięć.

"Chodź," pociągnęła mnie w stronę pustego prysznica. "Musimy być szybkie; nie lubią czekać."

Pokiwałam głową, czując się pospieszana, gdy zdejmowałam pomarańczowy kombinezon i kładłam go na umywalce. Zauważyłam, że wszystkie inne kobiety kąpały się szybko.

"Nie myśl, po prostu bądź szybka; mogą otworzyć cele męskich więźniów, a to mogłoby się zamienić w wielką seks imprezę."

Przerażona jej słowami, zaczęłam szybko się myć, myjąc ciało tak szybko, jak to możliwe, żeby nie być zbyt długo narażoną. Gdy się myłam, usłyszałam jej śmiech. Szybko umyłam włosy, pachy i intymne części, zdeterminowana, żeby nikt mnie nie zauważył w tej łazience.

"Skończyłaś?" Zapytała, wyłączając prysznic.

"Tak," odpowiedziałam z ulgą.

"No to chodźmy!"

Zaczęłyśmy się wycierać, a potem znowu ubrałyśmy nasze pomarańczowe kombinezony.

"Oddajemy im ręczniki i mydło," wyszeptała mi do ucha.

Oddałyśmy rzeczy policjantowi, położyłyśmy ręce na głowach i wróciłyśmy do celi. Zatrzymałyśmy się przed naszą celą, gdzie czekał na nas ponury policjant.

"Możecie iść do stołówki," powiedział surowo.

"Dobrze, Panie Ponury," odpowiedziała, drażniąc go.

"Cicho, Trix." Zaśmiała się.

"Tak jest, panie."

"Teraz wynocha."

Złapała mnie za nadgarstek i zaczęła mnie ciągnąć.

"Wyjaśnię ci wszystko po posiłku, a także przedstawię cię innym kobietom w więzieniu," powiedziała, gdy schodziłyśmy po żelaznych schodach w stronę stołówki.

"Dlaczego?" Zapytałam, zdezorientowana.

"Dlaczego co?" Spojrzała na mnie, również zdezorientowana.

"Dlaczego jesteś dla mnie taka miła?" Zapytałam.

"Kochanie, nie wszyscy w więzieniu są źli; to znaczy, ja nie jestem," zaśmiała się z siebie. "Przeszłam przez piekło w tym więzieniu i nie życzyłabym tego nikomu. Straciłam nadzieję na wyjście stąd, więc nie będę dla ciebie zła, zwłaszcza że cię polubiłam. Czuję, że będziemy tu świetnymi przyjaciółkami."

Mrugnęła do mnie, a jej słowa sprawiły, że zrobiło mi się emocjonalnie. To będzie pocieszające mieć kogoś w tym piekle.

"Teraz chodźmy jeść; umieram z głodu. Och, zapomniałam ci powiedzieć, że zanim przyjechałaś, uprawiałam seks w twoim łóżku," zaśmiała się z mojego wyrazu obrzydzenia.

"Jakie to obrzydliwe!"

Kontynuowała śmiech.

Dlaczego to się dzieje właśnie mnie? Czuję, że moje życie tutaj tylko się pogorszy.

Westchnęłam z rezygnacją i poszłam za nią do kolejki w stołówce.

Gdybym wcześniej rzuciła studia, nigdy bym tu nie trafiła.

Previous ChapterNext Chapter