Read with BonusRead with Bonus

59

POV Fenrir Dăneşti

Słowo wciąż odbijało się echem w moim umyśle, stając się coraz silniejsze, bardziej pierwotne i żywe.

Odsunął swoje usta od moich, opierając głowę o pień drzewa, ciężko oddychając. Oblizałem krew z jego brody i szyi, omijając znak. Nie chciałem go leczyć. Miała go nosić na widoku...