Read with BonusRead with Bonus

2

Kiedy wróciliśmy do naszego schronienia, jaskini ukrytej w gęstwinie lasu, księżyc był wysoko na niebie.

"Żadnych więcej polowań za dnia. Jesteśmy zbyt na widoku. Wilk z watahy mógłby nas znaleźć. Nie jesteśmy daleko od granicy najbliższej watahy," powiedział Nox, piekąc dwa króliki nad małym ogniskiem.

"Zgadzam się. Nie rozumiem. Przemierzyliśmy mile i zabiliśmy setki łotrów, a nadal nie jesteśmy bliżej odpowiedzi niż na początku," powiedziałam, chodząc po jaskini.

"Nie martw się, Nyx. Rozwiążemy to. Nie przestaniemy, dopóki nie znajdziemy odpowiedzi," uspokajał mnie, gotując.

"Myślę, że powinniśmy wyruszyć jutro w nocy. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że ktoś tam był. Wkrótce będą nas szukać," wyjaśniłam.

"Już przygotowałem nasze torby i płaszcze na podróż. Będziemy się przemieszczać na południe. Jutro żadnych polowań, Nyx. Mówię poważnie," powiedział, zdejmując jedzenie z ognia.

"Dobrze," westchnęłam.

"Daj mi słowo," zażądał.

Przewróciłam oczami.

"Przysięgam na boginię księżyca, że jutro nie zabiję żadnego łotra," przysięgłam, podnosząc prawą rękę.

Poklepał miejsce obok siebie, a ja dołączyłam do niego przy ognisku.

"Rano przyniosę wodę na podróż," powiedział, pochłaniając swojego królika.

"Znajdź też trochę manier, przy okazji," powiedziałam, odsuwając się od niego.

Uśmiechnął się do mnie, pokazując pełne jedzenia usta, po czym wrócił do posiłku.

"Potrzebuję lepszych przyjaciół," mruknęłam.

"Jestem twoim jedynym przyjacielem," szybko odparł.

Rzuciłam kością w jego głowę, zanim skończyłam posiłek w wygodnej ciszy. Zgasiłam ognisko i wzięłam pierwszą wartę, podczas gdy on spał. Noc była cicha i bez wydarzeń.

Obudziłam się w pustej jaskini i z popiołem w ognisku. Szybko zaplotłam swoje loki i spakowałam nasze schronienie, upewniając się, że nie zostawiliśmy żadnych śladów. Wyjrzałam z jaskini i zauważyłam, że jest później, niż myślałam. Nox powinien już wrócić. Wróciłam do torby i miałam zamiar wyjąć sztylet, kiedy Enyo jęknęła.

"Musimy go znaleźć," wyjaśniłam.

"Żadnego srebra," zażądała.

Przewróciłam oczami.

"Proszę, Calista," błagała.

"Dobrze, dobrze. Tylko zamaskuj nasz zapach," ustąpiłam.

Chwyciłam mój czarny płaszcz i odwróciłam go na drugą stronę, odsłaniając zielony kolor lasu. Założyłam dobrze wykonany płaszcz, naciągnęłam kaptur i opuściłam nasze schronienie. Śledziłam jego zapach w cieniu przez mile, starając się nie wydawać żadnych dźwięków. Po godzinie zaczęłam słyszeć głosy dochodzące z pobliskiej wody. Skuliłam się w krzakach i wyjrzałam. Nox stał po mojej lewej stronie, nasze manierki przy jego stopach, a mężczyzna z brudno blond włosami po prawej.

"Zapytam cię jeszcze raz. Co tu robisz, łotrze?" zażądał mężczyzna.

"Po prostu przechodzę. To nie jest przestępstwo," powiedział Nox z uśmiechem.

"Twoje istnienie jest przestępstwem," mężczyzna splunął z jadem.

"Każdy ma swoje zdanie," Nox wzruszył ramionami, "a teraz, jeśli pozwolisz."

Mężczyzna zaczął zbliżać się do Noxa.

"Nie pójdziesz nigdzie. Wataha Nocnych Kłów chroni te ziemie," ogłosił mężczyzna.

"Twoja wataha chroni ziemie łotrów?" zapytał Nox, powoli okrążając mężczyznę.

"Przygotuj się," powiedziałam do Enyo, która nastroszyła futro, a ja ostrożnie zdjęłam płaszcz.

"Łotrzy nie mają nic," mężczyzna zadeklarował, rzucając się na Noxa, przemieniając się w złotego wilka.

Nox szybko spotkał go swoim czekoladowo-brązowym wilkiem. Kły i pazury były tylko przebłyskami, gdy wilki zderzały się i zaciekle atakowały. Wilki rozdzielały się tylko na sekundy, zanim ponownie atakowały. Nox miał przewagę. Kolejne wycie wilka w pobliżu rozproszyło Noxa na ułamek sekundy, dając wilkowi z watahy okazję. Złoty wilk zacisnął szczęki na jego ramieniu z agresją. Nox zaczął go odpierać, rozrywając jego brzuch. Gdy złoty wilk odłączył się od Noxa, czerwony wilk wyskoczył z krzaków, celując w Noxa. Rzuciłam się do akcji, natychmiast przemieniając się w mojego czarnego jak smoła wilka. Enyo z prędkością błyskawicy uderzyła w bok czerwonego wilka. Czerwony wilk przeturlał się na bok, ale szybko stanął na łapy. Enyo wydała morderczy warkot, chroniąc plecy Noxa, pokazując ostre kły. Czerwony wilk przez chwilę okazał strach, zanim zaczął nas śledzić. Oba wilki natychmiast rzuciły się do skoordynowanych ataków, próbując nas rozdzielić. Jednak nie byli przygotowani na nas, spodziewając się walki tylko z szalonymi łotrami. Kontratakowaliśmy każdy cios i osłanialiśmy się nawzajem, gdy jedno z nas było w trudnej sytuacji. Walczyliśmy jak dobrze naoliwione, zaciekłe maszyny.

Enyo przygwoździła czerwonego wilka, trzymając jego szyję w pysku. Czerwony wilk jęknął, gdy Enyo czekała na ostateczny cios, obserwując swojego towarzysza, by zobaczyć, jaka będzie jego decyzja. Nox okrążał złotego wilka, który w końcu usłyszał jęk czerwonego. Enyo dała znak Noxowi, by wycofał się do lasu, obserwując, jak złoty wilk nawiązuje mentalne połączenie z czerwonym. Nox powoli cofał się do linii drzew, nadal obserwując, na wypadek gdybyśmy potrzebowali pomocy. Złoty wilk spojrzał Enyo prosto w oczy, obserwując, jak powoli opuszcza szyję czerwonego wilka, nisko warcząc. Enyo szybko go puściła i pobiegła w gęstwinę drzew, oglądając się przez ramię, by upewnić się, że nikt nas nie śledzi. Złoty wilk był zbyt zajęty lizaniem ran czerwonego wilka, by zwrócić na nas większą uwagę. Enyo chwyciła mój płaszcz, mijając mnie, i ruszyła w stronę jaskini. Nox podążał blisko po jej prawej stronie.

"Dasz radę?" zapytałam Noxa w myślach.

"Tak, nie możemy teraz przestać. Ich wataha wkrótce tu będzie. Słyszałem ich w oddali," odpowiedział.

Gdy dotarliśmy do jaskini, wróciliśmy do ludzkich form. Nie było czasu. Szybko wzięliśmy nasze rzeczy do pysków i ponownie ruszyliśmy w niebezpieczeństwo. Skierowaliśmy się na południe, pędząc, by uciec z terytorium Nocnych Kłów. Każdy łotr słyszał historie o najniebezpieczniejszej watasze na południe od gór, znanej z torturowania nawet własnych członków, którzy zabłądzą na ich terytorium. Po trzydziestu minutach Enyo zaczęła słyszeć liczne łapy uderzające o leśną ziemię.

"Wkrótce nas dogonią," powiedziałam Noxowi w myślach.

"Nie okażemy już żadnej litości," odpowiedział.

Enyo skinęła głową, a my przyspieszyliśmy jeszcze bardziej. Wkrótce pierwszy wilk z watahy dosięgnął nas i zaatakował, ale mój wilk zdołał uniknąć ciosu.

"Wilk czy człowiek?" zapytałam, gdy lawirowaliśmy między drzewami.

"Wilk. Nie będę się tak szybko goił, jeśli się przemienię. Ten drań wyrwał mi spory kawałek z ramienia," wyjaśnił.

Enyo rozejrzała się wokół, zauważając, że liczne wilki zaczynają nas otaczać.

"Czas na show," powiedziałam w myślach z zapałem.

Wilk Noxa, Aias, skinął głową, zanim upuścił swoją torbę, Enyo zrobiła to samo. Oboje przestaliśmy biec i osłanialiśmy się nawzajem. Liczni wojownicy watahy otoczyli nas, kłapiąc szczękami, by nas zastraszyć. Zirytowana sytuacją, Enyo wydała dziki ryk, który wstrząsnął ziemią pod nami. Niektórzy wojownicy watahy cofnęli się, podczas gdy inni przygotowali się do walki.

"Popisujesz się," powiedziałam jej, przewracając oczami.

Pierwszy odważny wilk rzucił wyzwanie Aiasowi, co zachęciło innych do pójścia w jego ślady. Bezlitośnie niszczyliśmy każdego wilka, który nas zaatakował, a krew pokrywała ziemię, jakby trawa zawsze była czerwona. Gromki ryk odbił się echem w oddali, gdy więcej wilków ruszyło w naszą stronę. Mieliśmy ugryzienia i zadrapania wszędzie, ale to nigdy nie powstrzymało naszej rzezi. Nagle wszystkie pozostałe wilki z watahy cofnęły się i otoczyły nas. Enyo i Aias zbliżyli się do siebie, gotowi na kolejny atak. Wilki rozstąpiły się przed nami, a ogromny, muskularny, czarny jak smoła wilk wyszedł naprzód, obserwując nas swoimi demonicznie czerwonymi oczami. Słyszeliśmy o czerwono-okim demonie Alfie, który podobno był błogosławiony przez samego Hadesa. Zabijał bez skrupułów i nigdy nie przegrał bitwy. Byłam podekscytowana wyzwaniem. Jego aura zaczęła wypełniać mały obszar, powodując, że mniejsze wilki z watahy niemal natychmiast ustąpiły. Mój wilk ziewnął. On zawarczał na nią za jej niegrzeczność, brzmiąc jak prawdziwa bestia. Ona odwarknęła i wbiła łapy w ziemię, nie pokazując zamiaru wycofania się. Gdy miała się rzucić, lekki zapach dotarł do jej nosa, ale przytłaczający zapach świeżej krwi szybko go zagłuszył. Potrząsnęła głową i skupiła się ponownie. Alfa przyglądał się nam, jakbyśmy byli zagadką do rozwiązania. Okoliczne drzewa zaczęły szumieć, ale nie mogłam oderwać wzroku. Futro Enyo nastroszyło się, gdy usłyszeliśmy wilka warczącego na Aiasa, który odpowiedział morderczym warknięciem. Nagle coś lekkiego jak piórko dwa razy ukłuło nas w szyję. Enyo rozejrzała się i nie znalazła nikogo w pobliżu. W ciągu sekundy moje żyły zaczęły palić, jakby wlano do nich kwas. Przerażająca pamięć zaczęła tańczyć na skraju mojego umysłu, znajoma z bólem.

"Srebro," jęknęłam do Enyo.

Szybko spojrzeliśmy na Aiasa, który z trudem stał na nogach, z dwoma małymi strzałkami wystającymi z jego futra. Odwróciliśmy się w stronę Alfy i wydaliśmy ryk pełen obietnic, szczękając na niego. Gdy mieliśmy się rzucić, usłyszeliśmy, jak Nox przymusowo się przemienia. Powoli cofnęliśmy się, aż stanęliśmy bezpośrednio nad nim, osłaniając jego drżące ciało ozdobione czterema strzałkami. Poczułyśmy jeszcze kilka ukłuć, a wzrok Enyo zaczął się podwajać. Stała wyprostowana i chroniła Noxa, szczekając na każdego, kto się zbliżył. Jeszcze kilka ukłuć i jej nogi zaczęły drżeć.

"Calista, przepraszam," przeprosiła, gdy przymusowo się przemieniałyśmy.

Leżałam na nogach Noxa, z plecami do nieba. Moje oczy były ciężkie jak cegły, walczyłam, by pozostać przytomna. Ledwo mogłam dostrzec, jak wilk Alfa odwraca się, by odejść.

"Taka suka," zdołałam powiedzieć, zanim straciłam przytomność.

Previous ChapterNext Chapter