Read with BonusRead with Bonus

Szybciej

Rozdział 9: Punkt widzenia Talona

Zamknąłem oczy, ciesząc się uczuciem jej mokrych fałd wokół mojego członka, ale głupie słowa Sully'ego wciąż brzmiały w mojej głowie i po raz pierwszy od czasu, gdy zostałem związany z Willow, zastanawiałem się, dlaczego nigdy nie udało nam się zrobić dziecka.

Czy nie pieprzyłem jej właściwie?

Chwyciłem ją za biodra i zacząłem uderzać mocniej niż wcześniej. Chwyciła prześcieradło, a jej oczy przewróciły się, gdy przyjemność uderzyła ją inaczej.

"Tak... Więcej... Szybciej!" Jęknęła, spotykając każdy z moich pchnięć swoimi.

Potrząsnąłem głową, próbując odepchnąć myśli, ale nie chciały odejść. Willow nie mogła mieć żadnych problemów. Może to ja miałem problem...

"Tak... Och, Talon! Tak!" Krzyczała, ciesząc się twardymi pchnięciami, które jej dawałem.

Przewróciłem ją, tak że jej tyłek był w powietrzu. Ustawiła się idealnie, a mój gruby członek wbił się w nią od tyłu. Chwyciłem jej pierś i pozwoliłem, by jej miękkość pomogła mi oczyścić umysł, ale na próżno.

To już nie było kochanie się, po prostu uprawialiśmy seks. Twardy, spocony seks.

Ścisnąłem mocniej jej pierś i przyspieszyłem, zbliżając się do wytrysku. Ona doszła pierwsza, wydając przenikliwy jęk, zanim ja również doszedłem.

Oboje padliśmy na łóżko, a ja słuchałem jej szybkiego oddechu. Mój był normalny, może dlatego, że mój umysł był zupełnie gdzie indziej.

Greg wyjechał tego ranka, aby przyprowadzić ludzką dziewczynę, którą wybrał mój wilk. Musiałem spróbować zawiązać się w niej, może jej delikatne ciało będzie w stanie dać Willow i mnie dziedzica, którego tak desperacko potrzebowaliśmy. Potem Willow mogła zrobić z nią, co tylko chciała.

"Ktoś wspomniał coś o dziedzicu na spotkaniu, prawda?" Willow powiedziała, patrząc na mnie spod swojej dłoni.

Przyciągnąłem się bliżej niej i złożyłem delikatny pocałunek na jej czole. Nienawidziłem widzieć zmartwienia na jej pięknej twarzy. Willow była stworzona, bym mógł ją zadowalać. Odgarnąłem kosmyki włosów z jej twarzy i spojrzałem jej w oczy.

"Ten, kto ośmielił się to poruszyć, jest martwy," powiedziałem jej, a jej oczy zabłysły z ekscytacji.

"Mój bohater i obrońca..." wyszeptała, a ja pocałowałem kąciki jej ust, przyciągając jej głowę do mojego torsu.

"Jeśli cię nie chronię, zawiodłem jako twój partner, moja miłości..." wyszeptałem.

Złożyła pocałunki na mojej dłoni, którą trzymałem, i pogłaskała jej nagie ramiona.

"Kochanie, czy rozważałeś już hodowczynię?" zapytała cicho.

Mogłem wyczuć w jej głosie wahanie i nie mogłem jej za to winić. Kilka dni temu myślałem, że jest szalona, że to proponuje, ale po rozmowie z Gregiem zrozumiałem, że to dla niej trudniejsze niż dla mnie.

"Znalazłem dziewczynę," powiedziałem.

Natychmiast usiadła i spojrzała mi w oczy. "Naprawdę?" zapytała.

Willow była bardzo dobra w ukrywaniu swoich emocji. Gdy mówiła, próbowałem wyczuć jej bicie serca, aby dowiedzieć się, czy jest zła, czy szczęśliwa, ale trzymała wszystko w sobie.

"Znalazłem obdrapaną ludzką dziewczynę w mieście, myślę, że wykona zadanie," odpowiedziałem.

"Ale nienawidzisz ludzi, Talon," powiedziała, przechylając głowę na bok.

Również usiadłem i chwyciłem jej dłonie w swoje. Przyciągnąłem je do ust i pocałowałem.

"Czy nie byłoby lepiej, gdybym przyprowadził brudne małe stworzenie, które nigdy nie mogłoby zająć twojego miejsca?" wyszeptałem.

To było moje rozumowanie na początku, ale kiedy mój wilk zobaczył dziewczynę, nie sądziłem, że to był jedyny powód, dla którego ją wybrał. Była wokół niej jakaś aura, ale wolałem o tym teraz nie myśleć.

Willow wyciągnęła rękę z mojego uścisku i położyła ją na moim policzku. W jej oczach pojawił się jasny blask i przyciągnęła moją twarz bliżej. Złożyła pocałunek na moich ustach i pozwoliła, by nasze głowy spoczęły na sobie.

"Kocham cię, Talon. I przepraszam, że zmuszam cię do tego... Wszystko to można by uniknąć, gdybym tylko mogła—"

"Nie mów takich rzeczy!" warknąłem, przerywając jej straszne słowa. "Nie przepraszaj. To nie jest twoja wina. To wola bogini. Kocham cię z dzieckiem czy bez i to się nigdy nie zmieni, rozumiesz?"

Zanim zdążyła odpowiedzieć, przez pokój rozległo się ostre pukanie i od razu wiedziałem, kto mógłby się odważyć to zrobić w moich prywatnych komnatach.

Greg wrócił z dziewczyną.

"Daj mi chwilę, kochanie," powiedziałem i złożyłem szybki pocałunek na jej czole, zanim wstałem z łóżka.

Chwyciłem szlafrok w drodze do drzwi i zawiązałem go na ciele.

Otworzyłem drzwi i tam stał z ostrym błyskiem w oczach.

"Przyprowadziłem dziewczynę. Tak jak kazałeś," powiedział z szybkim ukłonem.

Serce mi się ścisnęło na wieść, że pierwszy krok został zrobiony, teraz musieliśmy tylko przejść do następnego etapu.

"Umieściłeś ją w pokoju, tak jak kazałem?" zapytałem, a on pokręcił głową, zanim odpowiedział.

"Jest emocjonalnie słaba, musiałem zabrać ją do Sary."

Moja pięść zacisnęła się z irytacji.

Ludzie... To był ich problem. Zawsze byli słabi. Emocjonalnie i fizycznie.

"Upewnij się, że Sara sprawdzi, czy naprawdę może zajść w ciążę. Nie chcę marnować na nią swojego węzła!" syknąłem.

Oczy Grega zwęziły się o kilka milimetrów, ale zauważyłem to. W przeciwieństwie do głupich mężczyzn w mojej radzie, Greg wiedział, kiedy otworzyć usta i wyrazić swoje zdanie, a kiedy nie.

"Zostanie to zrobione, mój Królu," powiedział.

Moje prawe oko drgnęło z irytacji. Greg nazywał mnie tytułem tylko wtedy, gdy byliśmy publicznie. Jeśli robił to, gdy byliśmy sami, oznaczało to, że nie zgadzał się z moimi rozkazami, ale nie miał wyboru, musiał je wykonać. W tym momencie jasno dał do zrozumienia, że działa jako mój Beta, a nie jako przyjaciel.

"Daj mi znać, kiedy będzie gotowa. Możesz odejść," powiedziałem.

"Jej rodzice zostali zabici, tak jak kazałeś," dodał, zanim się ukłonił, co było znakiem, że jest gotów odejść.

Spojrzałem na jego pochyloną głowę, pragnąc wyciągnąć wszystkie myśli, które trzymał dla siebie, ale znaliśmy się na tyle dobrze, by wiedzieć, że jeśli zmuszę go do mówienia, wpadniemy w kłótnię, której oboje będziemy żałować.

Pełen irytacji, wróciłem do pokoju i kopnąłem drzwi, zamykając je. Moja wściekłość wróciła na inny poziom. Musiałem znowu zawiązać węzeł.

Wróciłem do Willow, która czekała na łóżku z wyczekiwaniem.

"Jest tutaj?" zapytała swoim głosem, który osłabiał kolana mężczyzn.

"Tak," westchnąłem, gdy moje ręce sięgnęły jednego z jej sutków.

Miękki pęczek nerwów był tak delikatny w moich palcach, że mój członek drgnął. Hormony, które wpłynęły do moich żył, przyniosły mi pomysł.

"Chcę, żebyś ją przygotowała," powiedziałem, gdy moja wolna ręka sięgnęła jej mokrych fałd. "Greg mówi, że jest teraz słaba. Chcę, żebyś ją wzmocniła..."

"Hmm..." Willow jęknęła.

Jej usta wciągnęły się do środka, a ona walczyła, by utrzymać oczy otwarte, gdy kontynuowałem sprawianie jej przyjemności.

"Chcę, żebyś to zrobiła, Willow, bo nie chcę marnować na nią czasu. Chcę dzielić swoje ciało tylko z tobą, Willow... Nie z nią!" syknąłem.

Jej oczy otworzyły się szeroko, a ona wydała jęk, gdy w złości uszczypnąłem jej łechtaczkę.

"Zrobię to, Talon... Zrobię wszystko..." wydyszała, gdy moje tempo między jej nogami wzrosło.

Odwróciłem ją do siebie plecami i uniosłem jej lewą nogę w powietrze. Zbliżyłem się do niej, tak że mój członek był ustawiony przy jej wejściu. Bez ostrzeżenia wbiłem się w nią głęboko i mocno.

"Hmm... Talon! Tak!" krzyknęła.

Jej cipka nie potrzebowała czasu, by dostosować się do mojego członka, już znała jego rozmiar. Zacząłem poruszać się szybko w jej wnętrzu, opierając się o zagłówek.

Łóżko trzęsło się między nami w moim tempie.

Nienawidziłem pomysłu uprawiania seksu tylko dlatego, że chciałem, aby mój węzeł coś wyprodukował. Byłem Lykanem, to nie powinno mieć znaczenia, a jednak nie mogłem tego wyrzucić z głowy.

Byłoby lepiej, gdyby była gotowa. Wtedy cała ta frustracja, rozerwałbym ją na strzępy i wlałbym w nią całe swoje nasienie. Ale teraz musiałem czekać kilka dni, aż jej słabe ciało stanie się silne.

"Cholera!" syknąłem, nie z powodu seksu, ale z frustracji z powodu mojej sytuacji.

"Och Talon, czujesz się tak dobrze! Tak! Pieprz mnie..." Willow krzyczała, chwytając moje ramiona.

Jej usta były spuchnięte od zbyt długiego gryzienia, a jej oczy stały się białe od fal przyjemności, które przepływały przez jej żyły.

Jej hormony szalały, a ja pomogłem jej osiągnąć kolejny orgazm, który wstrząsnął jej kośćmi.

Upadła w moje ramiona, a ja pozwoliłem, by moje nasienie wpłynęło do niej, zaciskając pięści.

Zaczęła obsypywać moje ramiona drobnymi pocałunkami, a ja pozwoliłem, by mój umysł się zrelaksował. Musiałem przestać myśleć zbyt intensywnie, bo stracę koncentrację. Musiałem pozostać skupiony, jeśli chciałem mieć kontrolę nad sytuacją.

"Coś jeszcze jest na twojej myśli, kochanie?" Willow zapytała, patrząc mi w twarz.

"Nie, kochanie. To nic," skłamałem.

W mojej głowie było tysiąc myśli, ale nie było sensu dzielić się nimi z nią, bo to tylko złamałoby jej serce, a nigdy nie chciałem jej tego zrobić.

"Dobrze," westchnęła i złożyła kolejny pocałunek na mojej piersi. "Pozwól mi się odświeżyć i zobaczyć naszą hodowczynię," powiedziała, a ja skinąłem głową na zgodę.

Previous ChapterNext Chapter