Read with BonusRead with Bonus

Smakujesz tak dobrze

Rozdział 5: Punkt widzenia Talona

Patrzyłem na dziewczynę z daleka, a mój wilk ją wybrał. Nie była idealna, ale wystarczyła.

Poczułem jej zapach wcześniej tego wieczoru, gdy biegałem po otwartych polach zamku. Był tak silny, że nie mogłem go zignorować.

Dotarłem do ludzkiego miasteczka i obserwowałem zza drzew, jak szła z pudełkiem w ręku.

Poczuła mój wzrok na sobie i widziałem, jak głupio ucieka.

"Ludzie..." prychnąłem. Byli tacy głupi przez większość czasu.

Gdybym naprawdę chciał ją wziąć w tamtym momencie, nie mogłaby mnie powstrzymać. Ani jej ucieczka, ani jej siła woli. Wszyscy byli tacy sami, marionetki i całkowicie bezradni.

Nagle poczułem, jak w moim wnętrzu narasta wściekłość, a w tym momencie ogarnęło mnie pożądanie. Nie wiedziałem, skąd się wzięło, ale zdecydowałem, że będzie niesamowicie pieprzyć jej żałosne małe ciało.

Spokojnie podążyłem za jej zapachem do domu, do którego weszła. Z mojej pozycji na linii drzew widziałem, jak kuli się przy ścianie, a jakiś słaby mężczyzna kopie ją.

Przechyliłem głowę i uznałem to za dziwne. Nie uciekała, ani nie wołała o pomoc. Po prostu siedziała tam i pozwalała, by mężczyzna ją bił.

W tym momencie zacząłem wątpić w mojego wilka. Jak mógł wybrać coś tak słabego i bezradnego? Nie mogła nawet pomóc sobie w swojej żałosnej sytuacji. Jak mogłaby znieść mnie, dzieci?!

To była trudna gra do rozegrania, a jeśli coś poszłoby nie tak, mój wilk byłby jedynym, którego bym tu obwiniał.

Dziewczyna znów poczuła moją obecność i złapała mój wzrok, ale widziałem już wystarczająco. Skoro mój wilk jej chciał, lepiej było, żebym ją zabrał, zanim jej rodzice ją złamią.

Odwróciłem się jak błyskawica i wróciłem do zamku.

Bramy były mocno strzeżone, ale każdy wojownik i nie tylko znał mojego wilka jak własną kieszeń, nie odważyliby się mnie zatrzymać.

Przeszedłem przez nie, ignorując, jak kłaniali się ze strachu — niekoniecznie z szacunku.

Zamiast iść do swoich komnat, postanowiłem znaleźć kogoś innego, Grega.

Przemieniłem się w ludzką formę i szedłem wybrukowaną ścieżką, aż dotarłem do jego biura. Znając Grega, pracował do późna.

Zastukałem pięścią w drzwi raz, a one natychmiast się otworzyły.

"Talon?!" Greg zapytał z zaskoczeniem. "Widzieć cię dwa razy w ciągu jednego dnia, kiedy nie ma narodowego kryzysu, to nie jest dobry znak. Co się dzieje?"

Przepchnąłem się obok niego i wszedłem do biura. Pociągnąłem za krzesło dla gości i usiadłem na nim.

"Kiedy jest dzień wymiany z ludźmi?" zapytałem, ignorując jego komentarz.

Greg był zszokowany moim pytaniem, bo wiedział, jak bardzo ten dzień mnie obrzydzał. Gdyby to zależało ode mnie, wszyscy ludzie już dawno byliby martwi. Nie byli dobrzy nawet dla siebie!

"Talon, czy jest jakiś problem?"

"Znalazłem hodowczynię i chcę, żebyś ją dla mnie jak najszybciej sprowadził. Jej rodzice chyba jej nie lubią, więc transakcja nie powinna być problemem. Chcę ją w zamku do jutra." rozkazałem.

Greg powoli podszedł do swojego miejsca i podniósł kartkę. "Jeśli jesteś pewien, że jej rodzice nie będą problemem, nie musimy czekać na dzień wymiany. Mogę do nich pójść z samego rana i zaproponować umowę," zaproponował.

Napisał coś na kartce przed sobą i podał mi ją.

"Jak ma na imię? Opis i tak dalej..." powiedział, wskazując na kartkę.

Przewróciłem oczami i odepchnąłem kartkę z powrotem do niego. "Nie znam jej imienia. Ale dom jest piąty w rzędzie, gdy wchodzisz do miasteczka od pól. To jedyny dom z brązowym dachem w okolicy," powiedziałem i wstałem.

Byłem nadal całkowicie nagi, a mój kutas nadal potrzebował uwagi. Musiałem spotkać się z Willow.

"Dobrze, uznaj to za załatwione," odpowiedział Greg i sam zapisał adres na kartce.

Gdy dotarłem do drzwi, zatrzymałem się i odwróciłem. "Ma zielone oczy i długie ciemne włosy... Rozpoznasz ją, gdy ją znajdziesz," powiedziałem, zanim wyszedłem z jego biura.

Kierując się w stronę ogrodu, szedłem powoli, delektując się zapachami świeżo wyrośniętych kwiatów.

Jutro było spotkanie rady i dla ich własnego dobra miałem nadzieję, że nikt nie wspomni o niezdolności Willow do urodzenia mi dziecka, bo zabiję pierwszą osobę, która to powie.

Wszedłem po schodach i szybko udałem się do swoich komnat. Gdy tylko dotarłem do korytarza, zapach Willow w naszym pokoju zwiększył pożądanie, które poczułem, patrząc na tę ludzką dziewczynę.

Nie wiedziałem, czy powinienem powiedzieć jej, że znalazłem dziewczynę, z jakiegoś powodu czułem, że najlepiej będzie zachować tę informację, dopóki Greg nie przyprowadzi dziewczyny.

Otworzyłem drzwi, a piękne zielone oczy Willow spotkały moje.

"Gdzie byłeś, Talon?" Wstała z łóżka i podeszła do mnie z tym swoim eleganckim powabem.

Zamknąłem za sobą drzwi i po prostu stałem, czekając, aż do mnie dotrze.

Jej zwiewna sukienka płynęła za nią, sprawiając, że wyglądała jak bogini w świetle księżyca, które wpadało przez duże okna w pokoju.

"Pachniesz ludźmi, mój kochany." Jej piękna twarz zmarszczyła się w grymasie, gdy dotknęła mojego nagiego torsu. "Co się stało?"

Chwyciłem jej dłoń i przyłożyłem do ust. Pocałowałem jej knykcie i uśmiechnąłem się lekko.

"Nic się nie stało, kochanie. Po prostu poszedłem pobiegać..." wyszeptałem.

Jej brwi nadal były zmarszczone, gdy studiowała moje ciało, jakby mogła coś przeoczyć.

"Jutro jest spotkanie rady. Czy może się tym martwisz?" Spojrzała na mnie swoimi uwodzicielskimi oczami, a moja wściekłość natychmiast zniknęła.

Przeniósłbym góry dla Willow, gdyby to było konieczne, aby ją chronić.

"Jestem Królem Lykanów. Nie muszę się przejmować opinią innych," powiedziałem, składając więcej pocałunków na jej knykciach. "Mówiłem ci wcześniej, że ktokolwiek odważy się powiedzieć coś przeciwko tobie, zginie, zanim dokończy, co miał w planach." Moje oczy błyszczały, gdy mój wilk zaakceptował moje oświadczenie. Nie zamierzałem siedzieć w sali tronowej i słuchać tchórzliwych mężczyzn mówiących o mojej partnerce z brakiem szacunku.

Willow obdarzyła mnie jednym ze swoich bezcennych uśmiechów, uniosła się na palcach i pocałowała mnie w usta. Potem przesunęła usta do mojego ucha. "Powinieneś wziąć prysznic, jest coś, co chcę ci pokazać," powiedziała.

Mój kutas drgnął w odpowiedzi, a ja pocałowałem bok jej głowy. "Czy to wszystko, czego chcesz?" jęknąłem.

Zrobiła krok w tył i objęła się ramionami. "Będę czekać," przeciągnęła i wróciła do dużego łóżka, obserwując mnie.

Mogłem ją wziąć tu i teraz, ale nie chciałem, żeby czuła się niekomfortowo, gdybym penetrował ją głęboko i mocno.

Szybko dotarłem do łazienki i wziąłem najszybszy prysznic w życiu. Upewniłem się, że użyłem jej ulubionego mydła, gdy szorowałem pot z ciała. Kiedy skończyłem, wróciłem do sypialni z ręcznikiem na biodrach i zmrużonymi oczami, gdy zobaczyłem jej piękną sylwetkę całkowicie nagą, czekającą na mnie.

Jej nogi były szeroko rozstawione, a dwa palce miała głęboko zanurzone w swoich miękkich fałdach. Jej sutki były okrągłe i jędrne, gdy patrzyła na mnie.

"Oszukujesz," warknąłem, dołączając do niej na łóżku.

"Naprawdę?" jęknęła, przygryzając wargi.

Moje ręce musnęły jej lewą pierś, a ona uśmiechnęła się do mnie swoimi pięknymi zielonymi oczami.

"Co to było, co chciałaś mi pokazać? Jestem tutaj..." Pchnąłem jej rękę głębiej w jej wnętrze, a ona przełknęła krzyki, które groziły wydostaniem się z jej ust.

Jej nogi rozchyliły się jeszcze szerzej, dając mi niesamowity widok.

Przechyliła głowę na bok, a ja patrzyłem, jak jej piękne długie włosy opadają na jedno z jej ramion. "Jak długo możesz patrzeć, jak się zaspokajam?" wyszeptała, kontynuując dotykanie siebie.

Syknąłem, nagle wyciągając jej rękę z jej wnętrza. "Zero sekund! Dlaczego miałbym patrzeć, jak się zaspokajasz, skoro jestem tutaj... Co zyskuję, jeśli nie zadowolenie ciebie, kochanie?"

Oblizała uwodzicielsko wargi, patrząc na mnie. "Hmm, odwróć się," powiedziała, a ja zmarszczyłem brwi.

"Co?"

"Odwróć się, mój królu," powtórzyła, zmieniając bieg kontroli w mojej głowie.

Jej głos był tak seksowny i wymagający, że nie mogłem się oprzeć.

Zwykle to ja prowadziłem, ale tej nocy pozwoliłem jej przejąć stery. Powoli odwróciłem się i czekałem cierpliwie, aż zrobi swoje.

"Połóż się na brzuchu i podnieś dla mnie tyłek, mój królu," dodała, a ja spojrzałem na nią pytająco.

"Naprawdę?"

"Tak, mój królu... Po prostu daj mi to... Proszę," dodała, a ja poczułem, jak mój wilk prawie wychodzi na powierzchnię w oczekiwaniu.

Mój kutas już kapał sokami, a im dłużej czekałem, tym trudniej było mi pozwolić jej kontrolować tę noc.

Zrobiłem, co powiedziała, i czekałem. Nie zaczęła od razu. Czekała, aż moja cierpliwość się wyczerpie, zanim mnie poruszyła.

Poczułem jej gorące usta wokół mojego grubego kutasa, ale od tyłu. Sensacja uderzyła inaczej od razu.

"Hmmm, Talon... Smakujesz tak dobrze..." Jej słodki głos unosił się w powietrzu, wciągając mnie w bańkę, którą tylko ona mogła stworzyć.

Nawet w następnym życiu Willow zawsze będzie moją partnerką, bo naprawdę wiedziała, jak mnie uszczęśliwić.

Previous ChapterNext Chapter