




Rozdział 6 Nie mam nic do ubierania!
Słońce zachodziło, a noc zapadała.
Na ślub Aleksandra, Melville Manor zostało wspaniale udekorowane.
Po przybyciu Katherine do Melville Manor, Aleksander przekazał ją kilku pokojówkom i lekko im polecił:
"Zabierzcie ją, żeby się przebrała!"
Pokojówki natychmiast przystąpiły do działania, umyły jej twarz, nałożyły makijaż, pomogły założyć suknię ślubną i nałożyły welon.
Katherine spuściła głowę i spojrzała na śnieżnobiałą suknię ślubną na swoim ciele, a potem zobaczyła już przed sobą eleganckie i drogie buty Aleksandra.
Głęboki głos Aleksandra, jak aksamitny dźwięk wiolonczeli, dotarł do jej uszu, "Współpracuj ze mną, a nic ci nie zrobię."
Brzmiało to jak pocieszenie, ale jednocześnie wywierało na nią niewidzialną presję.
W tym momencie Katherine zdała sobie sprawę, że absolutnie nie może uciec!
Skoro Aleksander mógł dokładnie znaleźć jej dom, bez względu na to, gdzie by uciekła, on i tak by ją znalazł!
Katherine zacisnęła zęby. "Dobrze, mogę z tobą współpracować. To ja cię pierwsza sprowokowałam, więc powinnam ponieść konsekwencje! Ale, proszę pana, musisz mi podać konkretny czas. Jak długo mam z tobą współpracować? Po zakończeniu naszej umowy, nie będziemy się już nawzajem niepokoić!"
Aleksander również nie był nią zainteresowany i powiedział chłodno, "Trzy miesiące."
Nie chciał być z nią związany zbyt długo. Trzy miesiące wystarczą, aby Warner doszedł do siebie po operacji.
"Umowa stoi!"
Katherine niechętnie zaakceptowała ten niezbyt długi okres czasu i z własnej inicjatywy chwyciła dużą dłoń Aleksandra.
"Chodźmy, weźmy ślub!"
Aleksander zatrzymał się na chwilę, subtelnie poruszony, i spuścił wzrok na rękę trzymaną przez Katherine.
On, który nigdy nie lubił fizycznego kontaktu, niespodziewanie nie miał nic przeciwko jej dotykowi.
Jej ręka była mała i miękka.
Ich ślub był w stylu klasycznym.
Katherine towarzyszyła Aleksandrowi do kościoła, gdzie odbyła się prosta i tradycyjna ceremonia ślubna.
Po ślubie Aleksander zabrał ją z powrotem do pokoju wypełnionego atmosferą nowożeńców.
Kiedy Aleksander wszedł do pokoju, Katherine siedziała prosto na łóżku, odwrócona do niego plecami.
Nie przebrała się jeszcze z sukni ślubnej, siedziała cicho jak żona czekająca na powrót męża do domu.
W oczach Aleksandra mignęła nuta drwiny i powiedział zimnym głosem, "Nie musisz już udawać."
Katherine się nie poruszyła.
Czując coś niezwykłego, Aleksander podszedł bliżej i stanął przed nią.
Pod ciepłym światłem zobaczył delikatną twarz z długimi rzęsami, spokojnym i posłusznym wyrazem oraz błyszczącą śliną w kąciku ust.
Czy ona spała na siedząco?
Aleksander wyciągnął rękę i dotknął policzka Katherine. Gdy spała, Katherine straciła równowagę i przechyliła się na bok, prawie upadając.
Aleksander instynktownie wyciągnął rękę i przytrzymał ją, zapobiegając jej upadkowi na ziemię.
Katherine zmarszczyła brwi, ale się nie obudziła.
Patrząc na małą kobietę w swoich ramionach, Aleksander był chwilowo oszołomiony.
To był pierwszy raz, kiedy zobaczył prawdziwą twarz Katherine bez makijażu. W jego głębokich i zimnych oczach pojawiła się nuta zaskoczenia.
Wyglądała całkiem ładnie bez tego dziwnego makijażu.
Może dlatego, że wyczuła obecność obcego, Katherine nagle otworzyła oczy i zdała sobie sprawę, że jest półobjęta przez Aleksandra, ich ciała były bardzo blisko.
Instynktownie wyrwała się i powiedziała w panice, "Proszę pana, co pan robi? Ostrzegam, powinna być zachowana odległość między mężczyznami a kobietami. Jesteśmy w fałszywym małżeństwie!"
Właśnie jej pomógł, a ona obudziwszy się, od razu stała się taka bezduszna!
Gdyby nie wyciągnął ręki, żeby ją podtrzymać, na pewno upadłaby twarzą na ziemię!
Aleksander zmrużył oczy z niezadowoleniem, "Nie powiedziałem, że nasze małżeństwo jest fałszywe."
Katherine zmarszczyła brwi, czujna, "Proszę pana, czy zamierza pan wycofać się z umowy? Ustaliliśmy, że nasz związek zakończy się po trzech miesiącach!"
Aleksander zaśmiał się, "Obiecałem zakończyć nasz związek po trzech miesiącach, ale nie przypominam sobie, żebym gwarantował, że nic się nie wydarzy w tym czasie."
Mówiąc to, wyciągnął rękę i chwycił podbródek Katherine.
Jego szorstkie opuszki palców miały warstwę zrogowaciałego naskórka, co nadawało mu niebezpieczną aurę, która sprawiała, że Katherine czuła się przytłoczona.
"Proszę pana, jako dżentelmen, nie może pan używać takich podłych środków!"
Katherine wpatrywała się w niego, gwałtownie kręcąc głową, ale nie mogła uwolnić się z jego uścisku.
Aleksander pochylił się bliżej, patrząc na nią.
Widząc, jak twarz Katherine wykrzywia się w grymasie, zimno ją puścił, mówiąc z pogardą, "Nie myśl sobie za dużo. Nie interesuje mnie niedojrzała dziewczynka taka jak ty!"
Chociaż Katherine poczuła ulgę, była również bardzo niezadowolona.
"Hahaha, to mogę być spokojna! Mężczyźni w pana wieku też nie są w moim typie!"
Aleksander zacisnął zęby. Czy ona właśnie powiedziała, że jest stary?
Katherine szturchnęła Aleksandra w pierś i powiedziała, "Proszę pana, proszę się przesunąć. Jestem zmęczona i chcę spać!"
Aleksander spojrzał na nią z góry i nie ruszył się.
Ponieważ Katherine nie chciała się z nim konfrontować, postanowiła go obejść.
Weszła do łazienki, a wkrótce dało się słyszeć dźwięk płynącej wody.
Po zakończeniu prysznica i wyjściu z wanny, Katherine zdała sobie sprawę, że zapomniała przynieść ubrania na zmianę. Jakie to żenujące!
Oczywiście, nie mogła znowu założyć sukni ślubnej. Była zbyt niewygodna.
Po chwili namysłu, Katherine wychyliła głowę z łazienki i spojrzała na zewnątrz.
Aleksander nadal był w pokoju, siedział na sofie i patrzył na telefon.
Bezradnie powiedziała, "Proszę pana, proszę oddać mi ubrania, które miałam na sobie dzisiaj!"
Aleksander spojrzał na nią i powiedział obojętnie, "Wyrzuciłem je."
"Co?" Katherine zacisnęła zęby. "W takim razie proszę pożyczyć mi czyste ubrania!"
Aleksander uniósł brew i spojrzał na nią głęboko. "Czy to jest sposób, w jaki prosisz o pomoc?"
"To jaki sposób powinnam użyć?"
"Poproś mnie."
Z hukiem Katherine zamknęła drzwi łazienki.
Zapomnij o tym; wolałaby znowu założyć suknię ślubną. Niewygoda to nie taki wielki problem.
Gdy Katherine miała już podnieść suknię ślubną, żeby ją znowu założyć, ktoś zapukał do drzwi.
Otworzyła je lekko i zobaczyła Aleksandra. Zapytała niezadowolona, "Czego chcesz?"
Zapach żelu pod prysznic unosił się przez szczelinę w drzwiach.
Katherine miała na sobie tylko ręcznik, odsłaniając piękne ramiona i szyję. Kilka mokrych kosmyków włosów opadało na jej obojczyk, co sprawiało, że wyglądała szczególnie kusząco.
Aleksander spojrzał na nią nieco inaczej i odchrząknął, podając jej zestaw męskiej piżamy.
Katherine na chwilę zamarła, a potem wyciągnęła rękę, żeby wziąć ubrania. Jednak Aleksander zabawnie uniósł ubrania swoją dużą ręką. "Czy nie powinnaś powiedzieć dziękuję?" powiedział.
"Dobrze, dziękuję," powiedziała Katherine z wymuszonym uśmiechem i szybko wzięła ubrania. Następnie, w nieco nieprzyjaznym tonie, dodała, "Marzysz!"
Po tych słowach ponownie zatrzasnęła drzwi.
Twarz Aleksandra pociemniała. Gdyby cofnął rękę trochę później, jego ramię zostałoby przytrzaśnięte drzwiami.
Co za niewdzięczna dziewczyna!
Piżama była zdecydowanie za duża dla Katherine, sprawiając, że wyglądała, jakby nosiła luźny worek, zwłaszcza spodnie, które ciągle zsuwały się z jej nóg.