




3
Jest północ.
Goście już poszli. Wszyscy reporterzy i paparazzi opuścili budynek, na rozkaz Lucasa Kleina, który wygląda na niezwykle wściekłego. Jedynymi osobami, które wciąż tu są, są rodziny ze strony pana młodego i panny młodej.
My też tu jesteśmy, bo już zostaliśmy uznani za część rodziny Kleinów. Luna, Max, Sienna i ja nie ruszyliśmy się z miejsc. Luna płacze wtulona w pierś Maxa, który obejmuje ją ramionami. Wygląda na absolutnie załamaną. Max całuje ją w czubek głowy, szepcząc jej kojące słowa.
Wujek Vaughn i ciocia Melanie rozmawiają z rodzicami Aidena, próbując pomóc im rozwiązać problem. Ich rozmowa krąży wokół zaginionej panny młodej, a ja zauważam, jak bardzo zdenerwowani są rodzice Aidena.
Kleinowie mają wystarczająco dużo władzy i kontaktów, aby dowiedzieć się, co mogło się stać z Olivią Stone w ciągu ostatnich godzin. Musieli już zrozumieć, że nie chodzi tu o wypadek. Panna młoda zdecydowała się odejść z własnej woli.
Moje serce zapada się, gdy Cassandra Klein podchodzi do swojego syna. Płacze, przytulając go. Aiden odwzajemnia uścisk matki. Zaciska oczy, podczas gdy jego matka szlocha, i widzę, że powstrzymuje się. Próbuje się nie rozpaść, ale nie dla siebie. Dla swojej matki.
Kiedy ona się odsuwa, wyciera łzy z oczu i patrzy na niego z tak złamanym wyrazem twarzy, że aż mnie to boli.
Lucas Klein mówi coś do swojego syna, ale nie mogę zrozumieć, co to jest. Też przytula swojego syna, ale krótko, a kiedy odchodzi od Aidena, widzę w jego oczach wściekłość.
To tragedia dla ich rodziny, być zgniecionym w tak okrutny sposób w dniu, który miał być święty i radosny, być upokorzonym przed całym światem.
Kiedy wujek Vaughn i ciocia Melanie podchodzą do nas, rodziny ze strony panny młodej już wyszły, wyglądając równie zdruzgotane.
Wujek Vaughn rzuca Maxowi porozumiewawcze spojrzenie, jakby rozmawiali bez słów. "Oni wychodzą," mówi do swojego syna. "Aiden zostanie tutaj."
Max wzdycha i całuje Lunę w czoło. "Luna," szepcze, gdy Cassandra podchodzi do nas, aby zabrać swoją córkę. "Wracamy do domu. Pójdę z tobą, dobrze? Chodźmy do domu."
Nie ma mowy, żeby Max nie wrócił z nami do domu, bo Kleinowie potrzebują go bardziej. Luna potrzebuje go, zwłaszcza w tym druzgocącym momencie.
Luna pociąga nosem, a kiedy patrzy na swoją matkę, kręci głową w zaprzeczeniu.
Oczy Cassandry błyszczą łzami, gdy patrzy na swoją córkę błagalnie. "Luna." Jej głos drży. "Chodźmy do domu, kochanie."
Ale oczy Luny wciąż są utkwione w Aidenie, który wciąż stoi przy ołtarzu, odwrócony do nas plecami. Przełykam gulę w gardle.
"Nie," głos Luny się łamie. "A co z Aidenem?"
Cassandra bierze głęboki oddech, a w jej głosie słychać tylko ból, gdy mówi: "On zostaje tutaj. Powiedział, że potrzebuje czasu, żeby być sam."
Luna znowu kręci głową. "Nie zostawię go."
Max pomaga jej wstać, ale zamiast opuścić Aidena, Luna idzie w stronę swojego brata.
"Aiden," woła. Cichy szloch wydobywa się z jej ust, zanim znowu je otwiera, "Chodźmy do domu."
Cisza wypełnia powietrze, a ja widzę, jak jej usta drżą. Czeka na odpowiedź Aidena.
"Proszę," dodaje słabym głosem.
"Zostaję tutaj," mówi Aiden. Nadal nie odwrócił się, by spojrzeć na nas wszystkich. "Po prostu idź do domu, Luno." Jego głos jest ochrypły.
Luna patrzy na niego z niedowierzaniem. Bierze głęboki oddech, zaciskając pięść przy boku. "Nie wrócę do domu bez ciebie." Jej głos jest stanowczy. "Nie zostawię cię tutaj samego."
Nie słysząc od niego żadnej odpowiedzi, błaga ponownie, "Proszę, Aiden. Po prostu wróć ze mną do domu. Dlaczego wciąż tu zostajesz?"
Aiden długo jej nie odpowiada, a atmosfera staje się napięta. Patrzę, jak łzy spływają po policzkach Luny, dowód na to, jak bardzo cierpi z powodu swojego brata.
"Dlaczego wciąż tu czekasz?" Jej głos jest teraz pełen gniewu. Brzmi, jakby była rozdarta między załamaniem a wybuchem. "Dlaczego wciąż na nią czekasz?"
"Bo ostatni raz, kiedy rozmawialiśmy, obiecaliśmy sobie spotkać się przy tym ołtarzu!" Aiden krzyczy, w końcu się odwracając. Jego szczęka jest zaciśnięta. Łzy napływają mu do oczu, ale nie płacze. Nie płakał, odkąd jego panna młoda go opuściła, ale wyraźnie widzę ból w tych pięknych bursztynach.
Czuję się, jakby ktoś właśnie mocno mnie spoliczkował. Gula w moim gardle jest tak duża, że prawie mnie dusi.
Przeze mnie.
Jego panna młoda uciekła przeze mnie.
Sprawiłam temu człowiekowi tyle bólu, i nie wiem, jak sobie to wybaczę.
Gdybym nie przyłapała Olivii rozmawiającej z Romanem w tym ogrodzie, przeszłaby przez nawę, jak mu obiecała.
Luna jest zaskoczona, jak głośno Aiden do niej mówił, i wtedy Max podchodzi do jej boku. Podczas gdy ona wciąż patrzy na swojego brata z tak wielkim smutkiem w oczach, Max ją obejmuje.
"Przepraszam, Luno," chrypi Aiden, znowu odwracając się do nas plecami. "Czy mogłabyś--" Wydaje z siebie sfrustrowane westchnienie. "Czy mogłabyś po prostu wrócić do domu beze mnie? Proszę?"
"Chodź, Luno," Max szepcze do niej. "Będzie dobrze."
Chcę też wierzyć Maxowi, ale to trudne. Wszyscy wiedzą, że Aiden nie jest w porządku. Jednak najmniej, co możemy zrobić, to spełnić jego życzenie i zostawić go na chwilę samego, tutaj.
"Luna," głos Lucasa odbija się echem po sali, a Luna odwraca się do swojego ojca, który czeka na nią z matką, gotowi opuścić salę.
Luna w końcu kiwa głową, pociągając nosem. Max obejmuje ją, gdy idą w stronę wyjścia.
Wujek Vaughn i ciocia Melanie też odchodzą, ale ja wciąż stoję w tym samym miejscu. Nie mogę się ruszyć. Nie chcę opuszczać tego miejsca. To wszystko przeze mnie się stało.
"Nevaeh," głos Sienny mnie zaskakuje. Ciągnie mnie, bym wstała z miejsca. "Chodź. Wychodzimy. Chodź, Nev."
Nie mam innego wyjścia, jak tylko pozwolić jej mnie wyciągnąć. Moje oczy nie mogą oderwać się od Aidena, a ostatnią rzeczą, którą widzę, zanim wyjdę z sali, są jego plecy.